Koncert promujący najnowszy album Michała Zygmunta był także występem inaugurującym działalność fundacji im. Mirosława Wróbla - tragicznie zmarłego wrocławskiego biznesmena ale i wiernego miłośnika twórczości M.Zygmunta oraz muzyki ludowej. Z fascynacji nad muzyką ludową doszło do mecenatu nad wydawnictwem Michała Zygmunta ze strony nowo powstałej fundacji, w programie działalności zapowiedziane zostały kolejne produkcje związane z różnymi artystami etnicznymi. Prezenterami na scenie byli znany wrocławski aktor Robert Gonera oraz córka Mirosława Wróbla – Ewa Skowrońska, pełniąca także funkcje przewodniczącej fundacji. Pośród audytorium nie zabrakło producenta albumu Roli Mosimanna.
Muzyki bo tak nazywa się najnowsze dzieło artysty – to zbiór inspirowanych twórczością etniczną różnych grup kulturowych zamieszkujących Dolny Śląsk. Prezentacja sceniczna albumu dodatkowo była zilustrowana zdjęciami, które opisywał swoją muzyką Michał. Na jednym ze zdjęć w otwierającej scenie był Mirosław Wróbel z czasów dzieciństwa. Koncert zanim jednak zabrzmiał, odbyło się przedstawienie krótkiego fragmentu powstającego właśnie filmu o produkcji tego albumu. Koncert także był filmowany przez współpracującego z artystą studia LookyCreative, będzie uzupełnieniem prezentowanego filmu.
Na scenie zabrakło instrumentów perkusyjnych, zabrakło także wielu smaczków i efektów dostępnych na płycie. Było czysto akustycznie – ale z drugiej strony ciekawie. Partie wymagające wstawek akustycznych były grane na pudle, uderzenia stopą, w struny, różne brzmienia gitar - w tym legendarna gitara barytonowa. Sama muzyka pomimo zapowiedzianych form wzorowanych na muzyce etnicznej bardziej była gdzieś na poziomie wysublinowanego jazzującego gitarowego grania, klimatycznie nie przypominało to folkowych korzeni. Melodie znane, słyszeliśmy je wielokrotnie pod postacią muzyki granej przez zespoły ludowe – w tym wykonaniu dla niewprawnego ucha mogą być sporym zaskoczeniem. Tak nikt jeszcze nie grał muzyki ludowej. Występ potrwał 2 godziny, które wypełniły dźwięki tylko i wyłącznie z albumu. Nie było wcześniejszych utworów z dwóch poprzednich albumów, artysta chciał skupić się wykorzystując efekt ilustracji na które także zresztą często zerkał podczas swojego przedstawienia. W sumie to było przedstawienie. Jak w starym kinie – muzyka do czarno-białych obrazów grana przez muzyka gdzieś na scenie – z tym że to nie obraz a muzyka była tu najważniejsza, zdjęcia jedynie ilustrowały opowieść muzyczną.
Muzyki zapowiada się jako bardzo interesująca produkcja, zważywszy na materiał zgromadzony na płycie będzie to krok w kierunku naszego rodzimego spojrzenia na muzykę ludową w bardziej przystępny sposób. Takim na pewno będzie po tym koncercie dla wielu obecnych, połączenie bardzo sprawnego technicznie i wirtuozerskiego grania, wizji i korzeni przybliża Michała Zygmunta do znanych na całym świecie muzyków grających pod styl Muzyki Świata czy Country. Bardzo udany wieczór. Jeszcze przed osłuchaniem płyty znając jeden utwór z prezentowanego video przygotowanego przez studio LookyCreative spodziewam się znacznie więcej efektów i dźwięków, choć ten człowiek z gitarą dał z siebie naprawdę dużo.