ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 30.11 - Sosnowiec
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
- 06.12 - Kraków
- 06.12 - Jarosław
 

koncerty

27.05.2011

Fields of the Nephilim i goście, 6.05.2011, Megaclub, Katowice

Fields of the Nephilim i goście, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Od chwili potwierdzenia terminu koncertu dzień 6 maja 2011 musiał zostać dniem magicznym. Tego dnia po raz trzeci, lub czwarty (zależy jak liczyć zeszłoroczny podwójny koncert w Warszawie) zespół Fields of the Nephilim miał nawiedzić nasz kraj by w kłębach suchego lodu snuć wizje postapokaliptycznego świata.

 

Gdy przyjechałem na miejsce, pod klubem stał już spory tłumek fanów gotyku oraz zespołu, parę osób nawet starało się upodobnić do Carla McCoya. Weszliśmy ze znajomymi do środka, zajęliśmy póki co bezpieczną pozycję przy barze, by z bezpiecznej odległości obserwować kolejne zespoły rozgrzewające publiczność. Z tych rozgrzewających na szczególną uwagę zasługuje Artrosis który wystąpił w nowym-starym składzie - po zeszłorocznym odejściu grupy muzyków, do zespołu wrócili Maciej Niedzielski i Rafał Grunt, grający w zespole w pierwszych latach działalności. Zespół zasiliło także dwóch nowych muzyków - Artur Tabor grający na gitarze oraz Piotr Milczarek, grający na gitarze basowej.
Po występie Artrosis nastąpiła dłuższa przerwa techniczna, którą wykorzystałem na zbliżenie się do sceny. Technicy krzątali się ustawiając instrumenty, sprawdzając działanie. Wtem jeden z technicznych pojawił się na scenie trzymając kilka kartek papiery i zaczął przyklejać je do podłogi sceny. Jak nic lista utworów. Super. Kilka strzałów, wreszcie ten celny i lista utworów wyladowała na karcie pamięci. Szybki przegląd - będzie dobrze, mimo że kilka utworów bym jeszcze dodał... Niestety nie można mieć wszystkiego.
Światło przygasło. Scena zapełniła sie suchym lodem. Zagrało intro. Takie jak drugiego dnia warszawskiego koncertu. To samo, którym rozpoczyna się ostatnia studyjna płyta zespołu. Przez plecy przebiegł dreszcz. Intro przeszło w zasadniczy utwór, Straight to the light. Do muzyków na scenie dołączył On. Euforia na sali. "All our days are numbers..." Kolejny miły dreszcz. To się znowu dzieje. Znowu jestem na koncercie Fields of the Nephilim. "Look straight into the light..." Wewnętrzne rozbicie. Zamknąć oczy i odpłynąć. Ale przecież palec na spuście migawki ciągle w pogotowiu czeka na dobre ujęcie. Jakoś daje się to na szczęście pogodzić, opanować emocje. Gra świateł we mgle dodaje widowisku uroku, niestety muzycy skutecznie ukrywają sie w kłębach dymu, że niektórych z ledwością udaje mi się wyłuskać.
Kolejne utwory, kolejne miłe niespodzianki. Przed koncertem na stronie setlist.fm sprawdziłem poprzednie listy koncertowe zespołu i wiedziałem że oprócz kilku stałych punktów programu reszta to jedna wielka niewiadoma. Przebiegamy w czasie koncertu przez ponad ćwierć wieku istnienia grupy, skupiając się na kolejnych punktach kariery zespołu. Z lat 90-tych przenosimy się do lat 80tych, by po chwili przeskoczyć do 21 wieku.
Niestety wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć, po bisowym utworze "Last exit for the lost" zapadła cisza i wydawało się, że to już koniec. Zacne zakończenie koncertu. Także według sfotografowanej wcześniej playlisty. Publiczność nadal domagała sie wyjscia zespołu na scenę, lecz marne szanse to były. Ale jednak. Najpierw pojawił się członek obsługi technicznej z kamerą. Następnie pojawili się muzycy. Ponownie wyszedł On. I zapowiedział niespodziewanego gościa. Jeszcze większa euforia zapanowała na sali. Otóż na scenie, chyba po raz pierwszy od czasu występu na festiwalu Castle Party, pojawił się Nergal. Zagrzmiały gitary. Penetration! Z najcieżej zagranej płyty zespołu. Wykonanie które podziałało niczym Magnum Harry'ego Callahana - rozwaliło mózg na tyci kawałeczki. Nie było co zbierać. To był już naprawdę ostatni utwór zagrany tego wieczoru. Chwila na ochłonięcie i powrót do domu. Jeszcze siedząc w klubie i przeglądając zrobione zdjęcia zauważyłem przemykającego na zaplecze Nergala. Uśmiechał się. Chyba też był zadowolony z koncertu.
Kilka dni później znajomy mi podpowiedział, że Behemoth nagrał cover utworu Penetration. 
 
Lista utworów::
1. Shroud
2. Straight to the Light
3. Summerland
4. The Watchman
5. From The Fire
6. Psychonaut
7. Trees Come Down
8. Moonchild
9. Zoon
10. Preacher Man
11. Last Exit for the Lost
12. Penetration
 
Zdjęcia dostępne także na stronie autora: virek.pl
 

Zdjęcia:

Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim i  Nergal, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim i  Nergal, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Fields of the Nephilim i  Nergal, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Artrosis, 6.05.2011, Megaclub, Katowice Cemetery of Scream, 6.05.2011, Megaclub, Katowice
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.