ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

26.11.2010

POWER OFF COMA, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010, godz. 20.00

POWER OFF COMA, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010, godz. 20.00 Ci, którzy zajrzeli na któryś z koncertów z cyklu Power Off Coma, nie powinni narzekać na to, że zespół odcina kupony od zasłużonej sławy. Bo występy łodzian w ramach tej trasy wnoszą naprawdę sporo nowego do wizerunku kapeli.

To jedna prawda wynikająca z koncertu obejrzanego w ostatni czwartek w łódzkiej Wytwórni. Inną sprawą jest to, iż nie był to najszczęśliwszy występ zespołu Roguckiego. Muzycy, od samego początku, musieli stawić czoła złośliwościom rzeczy martwych, zmagając się chociażby z nagłośnieniem. A to po gestach muzyków można było zauważyć, że są problemy z odsłuchami, a to kompletnie niemal siadał dźwięk (Tonacja, Pasażer – tu akurat fantastycznie wspomogła kapelę publiczność, nie przestając śpiewać podczas kompozycji), albo wreszcie, rozbity nieco całą sytuacją Rogucki, nie w tym momencie wchodził z tekstem (Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców). Wspomniany frontman Comy to jednak zwierzę sceniczne, które niezręczną sytuację potrafi przekuć w sukces. Natychmiastowe zabawne riposty naprawdę rozładowywały atmosferę (być może nie uwierzycie, ale były momenty, że Rogucki kazał ludziom siadać, żeby nie zasłaniać innym oraz regulował wychodzenie publiczności do… toalety!) Wszystko naturalnie w konwencji żartu, ale mimo wszystko dało się zauważyć u niego niemałą irytację, gdy spora część publiczności co rusz łaziła pod sceną przemieszczając się - jedynym ciągiem komunikacyjnym (he he) - do wspomnianego już przybytku. W pewnej chwili nawet artysta z tego powodu przerwał koncert, wprawiając zebranych w niemałą konsternację.

Tak, to był zupełnie inny występ. Z nieco inną publicznością, pomieszczoną tego wieczoru na krzesłach, bez standardowej fosy i solidnej barierki oddzielającej sceniczne sacrum od zebranych. Przede wszystkim jednak z inną muzyką. Niby kapela zagrała swoje najmocniejsze i najbardziej znane numery, niemniej zrobiła to tak, że chwilami trudno było rozpoznać, o który utwór chodzi! I w tym miejscu zespołowi oraz Marcinowi Szczypiorskiemu, odpowiedzialnemu za zaskakujące niekiedy aranżacje, należy się pełen szacunek. Za to chociażby, że nie poszli na łatwiznę i pokazali, że muzyka Comy „na siedząco”, w akustycznym sosie, uzupełniona siedmioma klasycznymi muzykami, może intrygować, a niekiedy też i kopać.

Najfajniej wypadł pomysłowo zrobiony System, od którego zresztą, wcześniej nieco rozłażący się koncert, zaczął się kleić. Przy nowym numerze, dynamicznym „F.T.P”, podczas którego wokalista zaprosił na scenę, najlepszego – jak to określił – nauczyciela angielskiego, publiczność została kupiona i kolejno odgrywane Zamęt, Spadam czy Święta miały wszystko co należy. Nie dziwi zatem, że wypełniająca salę do ostatniego miejsca publiczność, entuzjastycznie domagała się bisów. Te w postaci Pasażera, F.T.M.O. i 100 tysięcy jednakowych miast zakończyły dwugodzinny występ owacją na stojąco. Bo jak powiedział w pewnym momencie Rogucki - łódzka publiczność jest najlepsza na świecie.

 

Zdjęcia:

Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010 Coma Power Off, Łódź, Wytwórnia, 25.11.2010
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.