ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

01.11.2008

Jesień, która zatrzęsła Firlejem

Jesień, która zatrzęsła Firlejem Czyli krótko o wizycie Bohren & der Club of Gore we Wrocławiu (29.10.2008)

Szef lokalu zainaugurował wieczór spełnieniem przykrego obowiązku: odczytał przeprosiny Alexandra Tuckera, informując tym samym, że ten pojawić się nie może. Upubliczniona przed dniem wiadomość nie zdążyła wcześniej dotrzeć do sporej części przybyłych, spowodowała więc nerwowe reakcje. W zamian organizatorzy zaproponowali set DJ-ski Dawida Szczęsnego, ten jednak nie zyskał uznania w oczach i uszach zgromadzonych: młody wrocławianin ostrymi okrzykami skłaniany był do zakończenia występu. Jakkolwiek jego przygotowana na szybko prezentacja zachwycająca nie była, reakcje niektórych ewidentnie przekroczyły granice przyzwoitości. Tym bardziej, że tuż obok, oddzielone drzwiami, czekały barek i kawiarenka, a na dole – część Bohren gotowa na rozmowy z fanami.

Tym, co mogło drażnić, ale dodało koncertowi nieco smaku, były rezonanse powodowane przez dźwięki grupy: mimo dalekiego od ekstremy poziomu hałasu, drżały i trzęsły się klubowe sprzęty, będąc przy tym niewiele cichszym od samej muzyki. Głównym mankamentem okazały się jednak zbyt długie przerwy między utworami – za każdym razem, zanim czwórka instrumentalistów zdążyła przygotować się do dalszej części występu, ulatywała spora część atmosfery wytwarzanej przez płynące kompozycje Bohren. Mimo tych wad to właśnie jesienny klimat, najważniejszy także na studyjnych dokonaniach grupy, był najlepszym dowodem na to, że opłacało się być w Firleju. Niemcy, ubrani w czarne koszule i czarne marynarki, rysowali się na scenie w formie cieni, ledwo widoczni nawet dla siedzących w pierwszych rzędach widzów. Nieliczne, minimalistyczne światła nigdy nie obejmowały całego zespołu, czasem tylko ledwo rozjaśniały sylwetkę któregoś z nieruchomych muzyków. Dzięki takiej scenerii można było, bez obawy o przegapienie show, zająć pozycję nabardziej adekwatną do wchłaniania jazzowo-ambientowych tonów formacji – rozłożyć się na krześle, zamknąć oczy i słuchać. O ile pierwsze minuty występu sprawiały wrażenie przedłużonej introdukcji, o tyle gdy Christoph Clöser sięgał po saksofon, było znacznie ciekawiej; mniej chmurnie, ale i nienużąco. On właśnie pełnił ograniczoną do minimum rolę frontmana – co jakiś czas odzywał się do publiczności nie najlepszą angielszczyzną, zdarzyło mu się nawet zażartować, zapowiadając utwór o ich gwieździe piłkarskiej, Lukasie Podolskim. Same dźwięki były takie, jak zawsze: odrobina filmowej ilustracyjności mieszająca się z osiąganymi za pomocą niegitarowych środków ciężarem i mrokiem. Dopiero jednak na żywo, jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało, zyskały pełnię mocy. Zadowolone audytorium biło brawa (niektórzy bawili się klaskając pojedynczo do siebie nawzajem, kiedy Bohren zaczynali grać; oto jak nawet owacje mogą być bezczelne) i po deklarowanym jako ostatni numerze nie zabrakło bisów. Kiedy wszakże minęło około 90 minut koncertu, zmęczony kilkunastogodzinną podróżą do Polski zespół podziękował i zwlókł się ze sceny, by już na nią nie wrócić. I chociaż nie był to spektakl marzeń, było warto. Zwłaszcza, że, mimo 15 lat na arenie i niewielkiej odległości, niemiecka formacja pojawiła się u nas po raz pierwszy.

Zdjęcia  - Michał Sikora.

 

Zdjęcia:

Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław Bohren & der Club of Gore, 29.10.2008, Firlej, Wrocław
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.