Niesamowity metalcore’owy wieczór zafundowały w miniony czwartek trzy niemieckie formacje…
Jako pierwszy na scenie krakowskiego Hype Parku zaprezentował się The Narrator. Wyszli na scenę punktualnie o 19.30 i zagospodarowali na niej pół godziny. Set zdominowały cztery nagrania z wydanego w ubiegłym roku albumu Lore (No Answer, Purgatory, Stained Glass Reality, The Witch). Ich wersja metalcore’a miała chyba - spośród wszystkich występujących tego wieczoru formacji - najbardziej ekstremalny, bliski hardcore’a, charakter, niemniej nie była pozbawiona chwytliwych, melodyjnych, śpiewanych czystym wokalem hooków. Jednym słowem, rolę pierwszego rozgrzewacza koncertu panowie wypełnili wybornie i w gig Our Promise można było wchodzić na pełnym gazie.
Bo Our Promise od samego początku postanowiło nie brać jeńców. Sekstet ze Stuttgartu, najmłodszy stażem (grupa powstała ledwie pięć lat temu), przez czterdzieści minut siał prawdziwy armagedon, choćby poprzez ciągłe wędrowanie po scenie i zamienianie się miejscami oraz stawanie na odsłuchach dwóch wokalistów, Rafy (czysty wokal) i Vika (growle). Dla mnie zagrali chyba najlepiej nagłośniony set wieczoru, który iskrzył przebojowymi petardami. I choć zaczęli od kapitalnego The Worst, to tak naprawdę występ wypełniły głównie nagrania z wydanej w ubiegłym roku EP-ki Our Promise (Decode, Evoke, FiftyFive, Hijack, Panic Waves). Ich emocjonalny i pełen energii wykon na tyle mnie wkręcił, że tuż po koncercie nabyłem sobie wspomnianą małą płytkę, zresztą z autografami chłopaków.
Czwartkowy wieczór zamknęła gwiazda wieczoru, dla której głównie przyjechałem i której kibicuję już od dłuższego czasu. Annisokay w tym roku domknął recenzowaną u nas trylogię Abyss albumem The Final Chapter. I to jego przybyli tu promować. Zagrali osiemnaście kawałków, z czego jedenaście ze wspomnianego, finałowego dzieła. I choć na początku rozczarowało mnie nieco brzmienie, które przez zbyt wysoki poziom decybeli kradło melodyczne niuanse ich kompozycji, to jednak z każdą chwilą było lepiej. Zresztą cały koncert pokazał już zespół z dużą produkcją, ekspansywnymi światłami, czterema pionowymi ekranami, na których wyświetlano klipy, animacje i śpiewane teksty. Była też wielka grafika z ostatniej płyty z tyłu sceny. A już niewiarygodne wrażenie robili dwaj „zamaskowani żołnierze” z „maszynową bronią”, stojący w kamiennych pozach po bokach sceny w Get Your Shit Together i strzelający dymem w momencie odpalenia przez wokalistę okrzyku Now run! Czysto śpiewający Christoph Wieczorek i odpowiadający za growl Rudi Schwarzer fantastycznie się uzupełniali, dzięki czemu takie hity, jak Ultraviolet, Throne of the Sunset, czy Splinters, śpiewane przez publiczność, wręcz unosiły Hype Park.
Cóż, to był piękny metalcore’owy wieczór z niemieckim znakiem jakości.