ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 26.04 - Sosnowiec
- 29.04 - Kraków
- 05.05 - Toruń
- 06.05 - Gliwice
- 07.05 - Katowice
- 08.05 - Łódź
- 09.05 - Warszawa
- 10.05 - Bydgoszcz
- 11.05 - Poznań
- 10.05 - Łódź
- 17.05 - Gdańsk
- 19.05 - Kraków
- 30.05 - Alphen
- 01.06 - Poznań
- 04.06 - Warszawa
- 05.06 - Gliwice
- 06.06 - Żórawina
- 07.06 - Żórawina
- 09.06 - Kraków
- 12.06 - Wrocław
- 23.07 - Warszawa
 

koncerty

22.04.2025

DARK TRANQUILLITY, MOONSPELL, HIRAES, Warszawa, Progresja, 17.04.2025

DARK TRANQUILLITY, MOONSPELL, HIRAES, Warszawa, Progresja, 17.04.2025

W Wielki Czwartek iście międzynarodowa mieszanka ze Szwecji, Portugalii i Niemiec zajechała do stołecznej Progresji, by zaprezentować różne odmiany ciężkiego, metalowego rzemiosła…

Wieczór rozpoczęło niemieckie Hiraes, które w półgodzinnym secie zaprezentowało swoją wersję melodyjnego death metalu. Ich występ zdominowały numery z ubiegłorocznego albumu Dormant a na scenie prym wiodła pełna energii Britta Görtz, która złapała fajny kontakt z powoli zapełniającą Progresję publicznością.

Po ledwie kwadransie na scenie zameldowała się pierwsza z gwiazd tego czwartkowego wieczoru, portugalski Moonspell. To w Polsce zespół już prawie kultowy. Zresztą, mocno sobie na to zapracował dając w Polsce, w ciągu całej swojej kariery, ponad 40 koncertów. Był też u nas rok i dwa lata temu, jednak były to występy festiwalowe, a nie klubowe. I było widać, że wielu z zebranych przyszło specjalnie dla nich. A ci odwdzięczyli się im naprawdę dobrym, mocnym, ale też chwilami i klimatycznym koncertem. Muzycy dawno już nic nowego nie nagrali, wszak cztery lata upłynęły od wydania Hermitage. Co ciekawe, z tej ostatniej płyty, sięgnęli tylko po Common Prayers, oferując setlistę bardziej przekrojową. Najwięcej rzeczy poleciało z Extinct, w tym rozpędzony kawałek tytułowy i przepiękna jak zawsze Domina, której wzniosły refren Ribeiro śpiewał klęcząc na scenie. Same wyborne rzeczy były też z silnie reprezentowanego Irreligious, którym to artyści praktycznie spięli występ. Bo rozpoczęli Opium i Awake a finiszowali już w bisach klasycznym Full Moon Madness z wykrzyczanym przez wszystkich refrenem. To był bardzo udany i chyba najlepiej brzmiący koncert wieczoru, a sam Fernando Ribeiro, choć już niestety nieco mu brakowało do tego długowłosego, gotyckiego przystojniaka sprzed lat, w dalszym ciągu miał tę głębię w głosie. Tak jak świetny kontakt z zebranymi. Obiecał wszystkim nową płytę i powrót z nią do Polski w przyszłym roku.

Szwedzkie Dark Tranquillity strasznie lubię. W miniony czwartek widziałem ich już po raz drugi, jednak jakoś nie mam szczęścia do ich „koncertowej wersji”. Bo ponownie zabrakło mi podczas ich występu (napiszę delikatnie, choć i tak przepraszam za kolokwializm), znanego z albumów, „pierdzielnięcia”. Jakoś znów nie weszło we mnie to brzmienie i to zarówno pod sceną, jak i na końcu sali. Żeby była jasność, grupa dwoiła się i troiła robiąc niezły „chaos” na scenie, co w połączeniu z trzema pionowymi telebimami w tle mogło się podobać. A i sam Mikael Stanne tradycyjnie intrygował swoim ugładzonym, mało „death metalowym” strojem i ciągłym uśmiechem na twarzy, które kontrastowały z zionącymi ogniem growlami wychodzącymi z jego ust. Muzycy oparli swój półtoragodzinny koncert na ostatnim, ubiegłorocznym albumie Endtime Signals, z którego zabrzmiało pięć kompozycji, choć i były starsze oraz rzadko grane rzeczy, jak Empty Me, który to numer zespół zaczął grać po latach dopiero w ubiegłym roku.   

 

Zdjęcia:

Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.