Włoska synthwave-metalowa formacja w ramach swojego światowego tournée, wsparta chiptune’owym projektem arottenbit, zawitała w tym roku do wrocławskiego klubu Łącznik. W zarysie historycznym – wszystko zaczęło się w 2016r od kolejnego solowego projektu włoskiego multiinstrumentalisty Vittorio D'Amore, ukrywającego się pod nickiem Victor Love. Swoją twórczość opierał na powiązaniu dobrych tradycji gitarowego brzmienia, którym interpretował muzykę klasyczną połączoną z elektronicznymi wpływami, odwołującymi się do demosceny, MOD i muzyki z gier ery 16/32 bit. Czyli czasów, kiedy niepodzielnie rządziły Amigi, Atari, a PCty nie wyszły poza serię 486 -t.j ładne 30 lat temu! Wspaniała retrospektywa muzyczna w stylistyce synthwave i metalu. A jak to brzmi? Jak symfonia! Gitary i bębny na żywo połączone z elektroniczną muzyką a wykonane w stylu, którego nie powstydziłaby się żadna amisia z Paulą 8364 na pokładzie.
Vittorio/Victor Love w składzie z doświadczonymi muzykami Gulio Galati za bębnami oraz Edoardo Taddei na gitarze, zaprezentowali nam przekrój utworów ze wszystkich dotychczasowych albumów projektu - łącznie 11, z naciskiem na świeże wydawnictwo "Hardwarez", którego premiera miała miejsce 11 października 2024. Nie zabrakło odwołań do EPek wydanych w trakcie swojej działalności oraz paru nowych utworów, które zapewne zabrzmią na kolejnym krążku (Doom, Castlevania, Goldern Axe). Dla śmiertelników nazwy tytułów nic nie mówią, od techniczny bełkot - ale czekaj, skądś to znam! Tak, to są nazwy plików, komend systemu DOS – taką właśnie nomenklaturę obrał autor projektu. Setlista wieczoru: "Intro", "NWOSHM.TXT", "CONFIG.SYS", "DOOM", "ANSI.SYS", "CPU", "CASTLEVANIA", "IRC", "FDD // HDD", "FTP", "RAM", "IRQ 2 CASCADE", "CLS.NFO", "IRQ 0 SYSTEM CLOCK", "VIRUS.DOS", "GOLDEN AXE", "80386", "BAYAREA.BMP"
MBR ma do zaprezentowania bardzo ciekawy i zróżnicowany materiał. Muzycznie jest ostro, zapachniało mocnym wpływem gitarowych szaleństw mistrzów gryfu i pickupów – w końcu Eduardo Taddei brał udział w projekcie Black Stars - Yngwie Malmsteen Tribute. Ale tu słychać i wzorce odwołujące się do Steve’a Vai, Joe'go Satriani, Johna Petrucci, wspomnianego Yngwie Malmsteema z charakterystycznym dla dzisiejszej lokomotywy progresywnego metalu zacięciem. Było bardzo wyraziście, melodyjnie, porywająco ale i mocno technicznie od strony zaprezentowanych umiejętności instrumentalistów - tylko Claudii Moscoso (ATAN) na wokalu zabrakło do kompletu na scenie! Z tym repertuarem oba zespoły by się nieźle uzupełniły. Długie przepastne solówki, mocne riffy, dobry, łamany groove w stylu math-rocka i przepiękne połączenie elektroniki i metalu. Na blatach Amiga 500 i Commodore C64, na których Viktor grał partie klawiszowe i uruchamiał sekwencje. Na monitorach - trackery muzyczne MOD/STM i tło z demosceny, na telebimie – wizualna składanka z gier i dem z lat 90tych (Dune, Prince of Persia, Wolfenstein 3D itd.) I dużo solidnego, heavymetalowego i progresywnego, elektronicznego grania. Czyli to,co geeki uwielbiają najbardziej. SPREAD THE CODE!
Całość trwała półtorej godziny, ale nie wspomniałem o rozgrzewce. No bo artyści też muszą wyjść do rozgrzanej publiczności. A takową stanowił techniczny zespołu, pomagający im rozstawić, ustawić, ponosić i koordynować publiczność podczas występu – aby było jeszcze goręcej! Mowa oczywiście o arottenbit. Chiptune to styl bazujący na wykorzystaniu m.in. gameboy’ów czy innych teoretycznie nienadających się do takiego zastosowania urządzeń do tworzenia muzyki. Wymaga to odpowiedniej modyfikacji sprzętowej oraz software’owej kalkulatorów czy wczesnych przenośnych konsol do grania w gry. Ale znaleźli się odważni, którzy wykorzystują drzemiącą moc do tworzenia muzyki i do takich właśnie należy projekt. Nie wiem, czy porównanie do wywodzącego się z berlińskiego techno-anarcho-punka tercetu „Atari Teenage Riot” jest adekwatne. Na pewno wspólnym mianownikiem będzie tu słowo „techno” i na tym w sumie koniec. Tu performance to odrutowany i skręcony trytytkami gameboy i jego DJ, który stworzył coś na skraju psychodelicznego sludge-techno. 30 minutowy performance w szczelnie wypełnionym klubie Łącznik tylko rozpalił apetyt przed kolejnym, półtoragodzinnym występem głównej gwiazdy – publiczność dała się porwać temu dosyć egzotycznemu brzmieniu. Zabawa – przednia!
Wydawnictwa MBR są dostępne a jakże na czarnych płytach, których koperty są tak wycięte, aby przypominały dyskietkę. A niektóre nawet zawierały dyskietki 3,5 cala z plikami w formacie MOD.
W posłowiu też warto wspomnieć, że koncert w zasadzie doszedł do skutku dzięki wrocławskiemu Muzeum Gier i Komputerów Minionej Epoki (https://gikme.pl/) / Retrogralnia (https://retrogralnia.pl/) oraz Hackerspace Wrocław (https://www.hswro.org/). Zespół trapiony był awarią sprzętu scenicznego, a dokładnie monitorów CRT i takie właśnie mogli wypożyczyć na czas występu od wspomnianych powyżej, do podłączenia amigi i commodorka. Z mojej strony zachęcam do zaglądania za drzwi Muzeum! To wspaniałe miejsce, prowadzone przez oddanych pasjonatów i posiadające w swoich zbiorach nie tylko te popularne ale i unikatowe konstrukcje, o których się tylko czytało na łamach Bajtka. Niejedna łza w oku się zakręciła.
*)Master Boot Record – w słowniku technologicznych geeków to najważniejsza część dysku, z którego uruchamiamy komputer. I jak wyskakuje nam BSOD (Blue Screen Of Death) a ekranie to lecimy po speca, który wie jak taki błąd naprawić.