ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 26.01 - Kraków
- 05.02 - Gdańsk
- 01.02 - Warszawa
- 04.02 - Kraków
- 07.02 - Poznań
- 08.02 - Kraków
- 09.02 - Warszawa
- 08.02 - Łódź
- 09.02 - Warszawa
- 21.02 - Gliwice
- 21.02 - Kraków
- 22.02 - Krosno
- 07.03 - Wrocław
- 08.03 - Zabrze
- 09.03 - Kraków
- 14.03 - Lublin
- 15.03 - Olsztyn
- 16.03 - Warszawa
- 17.03 - Białystok
- 21.03 - Gdynia
- 22.03 - Szczecin
- 23.03 - Poznań
- 01.03 - Warszawa
- 02.03 - Kraków
- 03.03 - Wrocław
- 06.03 - Kraków
- 07.03 - Warszawa
- 19.03 - Kraków
- 20.03 - Gdańsk
- 21.03 - Warszawa
- 28.03 - Białystok
- 17.04 - Warszawa
 

koncerty

13.08.2024

GOD IS AN ASTRONAUT, Kraków, Klub Kwadrat, 9.08.2024

GOD IS AN ASTRONAUT, Kraków, Klub Kwadrat, 9.08.2024

Grupa God Is An Astronaut lubi odwiedzać Polskę i wielokrotnie w niej bywała. Ci klasycy post rocka mają zresztą u nas dużą rzeszę oddanych fanów…

I było to widać podczas piątkowego koncertu w krakowskim Kwadracie. Byłem w tym klubie dwa dni wcześniej na występie legendarnego Cynic i muszę przyznać, że na koncercie God Is An Astronaut sala była wypełniona nieco szczelniej.

Każdy kto widział kiedykolwiek ich występ wie, że nie ma w nim scenograficznych fajerwerków i ekstatycznej interakcji zespołu z publicznością. Panowie po prostu wychodzą na scenę, zwykle przy mniej lub bardziej ekspansywnych światłach (głównie niebieskich i czerwonych), i zaczynają grać. Torsten Kinsella, bodajże po pierwszym numerze, ograniczył się do „Cześć, jesteśmy God Is An Astronaut z Irlandii” a potem jeszcze może dwa razy przypomniał, zapowiadając nowe rzeczy, że zbliża się premiera ich nowego albumu. Bo na ich koncercie słuchacz dostaje swoisty trans i emocje zawarte w pięknych, instrumentalnych kompozycjach. Nie inaczej było i tym razem. Muzycy, bez żadnego suportu, wyszli 5 minut przed planowanym czasem i skończyli grać po 90 minutach. Żeby była jasność, to tylko na scenie są tacy schowani i skąpani w ciemnościach w przerwach między utworami. Bo tuż po zakończeniu koncertu, z tejże sceny, Torsten poinformował, że za już 5 minut pojawią się na swoim „merczu”. I przyszli, uśmiechnięci i sympatyczni.

Grupa wykonała tego wieczoru dwanaście kompozycji, z czego aż pięć z Embers, czyli najnowszego albumu, który swoją premierę… będzie miał dopiero 6 września. To dość dziwna sytuacja, bo choć fajnie było usłyszeć nowy – naprawdę interesujący i różnorodny – materiał (Odyssey, Falling Leaves, Apparition, Oscillation i Embers), to jednak brak możliwości jego nabycia w fizycznej formie trochę smucił.

Muzyka God Is An Astronaut zawsze wychodziła dla mnie poza ramy tradycyjnie postrzeganego post rocka. Dlatego wolę nazywać to co grają rockiem instrumentalnym. I ten koncert to pokazał. W ich graniu dużo jest progresywnych rozwiązań, zmian tempa, klimatu a i czysto metalowych riffów. Potwierdzeniem tego niech będą nowe kompozycje, Embers i Oscillation, bądź wciśnięte między nie znane już Burial z Ghost Tapes #10. Wszystkie złożone i gitarowo ciężkie. Z nowości przypadły mi do gustu szczególnie Odyssey i Falling Leaves. Ze sprawdzonych, arcyklasycznych rzeczy, pięknie oczywiście wypadły Echoes,  All Is Violent, All Is Bright i Suicide by Star. Bardzo udany koncert.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.