Collage A.D. 2024 postanowiło jednak nie dać się schować na półkę i nie kazało czekać na swoje dalsze kroki. Wcześniejsza iteracja zespołu nie należała do tych aktywnych koncertowo, ale coś drgnęło. Najpierw były głośne zapowiedzi powrotu, potem pod koniec 2022 świat obiegła okładka świeżego wydawnictwa z logo prawie zapomnianego zespołu. Z różnych powodów, perturbacji i personalnych trzęsień ziemi zespół zmusił swoich fanów do oczekiwania aż 26 lat na nową płytę oraz na trasę koncertową po kraju, która zakończyła się w pod koniec sierpnia zeszłego roku na InoRock w Inowrocławiu. Wszystkim wydawało się, że zespół ponownie kazać będzie czekać kolejne ćwierć wieku na następne wydawnictwo. A tu niespodzianka. Kto obstawił u bukmachera dalszą działalność zespołu, chyba może zrealizować wygraną z zakładu. Wraz z informacją o koncertach pojawił się singiel „One and only” jako cicha zapowiedź prac nad kolejnym albumem. Singiel na razie bez kontekstu – poza jednym: zespół wykazuje tendencję do krótkich, trzywyrazowych nazw.
Nitka rozciągnięta na globusie wskazała, że najbliżej Wrocławia jest Łódź – miejsce o tyle ciekawe, że to tam 3 dekady temu działał prężnie fanklub Collage, a także tam zespół miał swoje najlepsze wspomnienia z koncertów, które zagrał w 1996 roku po wydaniu albumu Safe. I tu nie było przypadku. Jednak tym razem nie było to ani Kino Charlie z 1996 roku (łapka w górę, kto był na tych koncertach), ani klub Wytwórnia z trasy w 2023 roku. Tym razem zespół zaprosił fanów do klubu Scenografia, znajdującego się na zapleczu kamienicy w rogu ul. Zachodniej oraz ul. Adama Próchnika - 15 minut spacerkiem od Manufaktury. Scenografia to średniej wielkości klub, z dobrą akustyką i dobrą lokalizacją, z homeopatyczną ilością miejsc siedzących.
Równiutko o godzinie 20:00 dobiegający z głośników szum fal rozpoczął odliczanie do pierwszego przygotowanego na ten wieczór utworu Collage. Od razu przeszli do konkretów, zaczęło się od mocnego uderzenia, a potem już była miazga. Sztandarowy szlagier „What About the Pain” rozpoczął magiczny, jak się okazało, wieczór, przeplatając nutki między okładkami ze zdegenerowanym elfem, ponurym krzesłem i nocnym obrazem plaży ze świecącym planktonem pod rozgwieżdżonym niebem. I niestety, znów zabrakło samotnej dryfującej skały z dziurą w pomarańczowej poświacie. Zespół nieco przetasował swój set, wydłużając występ do dwóch godzin i sięgając głębiej do bogatej, prawie 40-letniej muzycznej historii. Setlista obejmowała utwory: What about The Pain, The Blues, Kołysanka, A Moment a Feeling, Heroes Cry, Ja i ty, One and Only *, Rozmowa **, One Empty Hand, Baśnie, Over and Out, Man in the Middle oraz na bis Living in the Moonligh. Publiczność dała się porwać moderacji scenicznej w wykonaniu Bartka Kossowicza. Ostatni raz taką formę wokalisty pamiętam z koncertów Quidam, 10 lat temu. Wyciągnięto także lekcję z występu w Inowrocławiu, uszczuplając część efektów na rzecz bardziej naturalnych głosów i gestów oraz oddając konsoletę Zbyszkowi Florkowi. I to był właściwy ruch, co było słychać już od pierwszego do ostatniego dźwięku. Ten tunel pod sceną, w którym z Krzysztofem J.B. się ledwo mijaliśmy uwieczniając dla Was występ na naszych aparatach, był na tyle wąski, że zespół nie czuł dystansu do audytorium. Widownia dała się wciągnąć w interakcję z zespołem, żywo reagując na gesty i słowa wokalisty.
Te dwie godziny zostały podsumowane przez obecne na sali fanklubowiczki Collage A.D. 1996 jednym słowem – rewelacja. I ciężko się z tą opinią nie zgodzić. Fani zespołu nie kryli swoich wyrazów zadowolenia, gdyż forma Collage, jakiej do tej pory nie widzieliśmy, wprost biła ze sceny. Także publiczność owacjami i gromkim " stoolaat " złożyła życzenia urodzinowe Wojtkowi Szadkowskiemu, wyciągając go zza zestawu perkusyjnego. No to jeśli już mamy zajawkę na następne wydawnictwo i zespół wypracował formę, to może warto sięgnąć po inne utwory, może transponować Safe pod skalę Bartka, aby zabrzmiało to równie rewelacyjnie jak te, zaprezentowane podczas aktualnie trwającej minitrasy? Zostawiam to jako propozycję dla muzyków. A jesienią zespół jedzie dalej, a na trasie będzie także Wrocław. Może wtedy usłyszymy nowsze utwory?
Poniżej garść fotek i dwie ciekawostki:
* - singielek także był dostępny na merchu pod postacią mini-vinyla, oj chyba wszystkie poszły.
** - Tak, to ta Rozmowa z Baśni, Bartek prosił widzów na audytorium, aby rozmawiali i scena także zamieniła się w klub dyskusyjny. Fajny pomysł i ciekawa prezentacja utworu. Ja tu widzę potencjał.