Miejscowość jest przylepiona od południowej strony do Wałbrzycha, raptem półtorej godziny drogi od Wrocławia drogą krajową 35. I choć pogoda nie zachęcała do długich podróży, to jak tu nie skorzystać z takiego zaproszenia?
Występ odbył się w nowoczesnej sali, kryjącej się za zabytkową fasadą kamienicy stanowiącej siedzibę Miejskiej Biblioteki Publicznej. Budynek ulokowany w bocznej ścianie rynku miejskiego, z najwyżej położonym ratuszem spośród polskich miast. Występ zespołu miał mieć charakter kameralny, z dostępnymi ciepłymi napojami i słodyczami dla odwiedzających, których podobnie jak krzeseł dla gości, trzeba było donosić i uzupełniać termosy. Ale miło, że w tak chłodny wieczór na słuchaczy czekało coś, co pozwoliło rozgrzać się przed występem zespołu. A ten był po prostu fenomenalny!
Muzycy uraczyli słuchaczy ponad półtoragodzinnym materiałem, który był przekrojem przez całą dotychczasową twórczość Mirka Gila. Koncert podzielił się na 3 części: „rozgrzewki” dla całego zespołu, akustycznej dla Tomka i Mirka oraz wielkiego finału. Wśród utworów, prócz aktualnie promowanej trasy „Love will never come” nie brakowało zarówno Collage – „Dalej dalej” czy „Kołysanka”, ale także m.in. przebojowy „Begger” z pierwszego albumu Mr Gil „Alone” czy utworów z albumów Believe, w których swoje nuty także przecież grał i Przemek Zawadzki jak i Tomek Różycki. W tym wydaniu dominuje surowość gitar, nie ma już klawiszy ani smyczków, do których Mirek przyzwyczajał słuchaczy w swoich albumach Mr Gil i Believe, jest klimat bliższy do instrumentów z ostatniego wydawnictwa i w takim charakterze zostały odtworzone wszystkie utwory, także te kojarzone z pierwszym etapem twórczości Collage z Jackiem Korzeniowskim na klawiszach – tu ich miejsce zajęły gitary, których obsługą się zajął Tomek Różycki. Zmianie uległa także lista utworów. Zbiorem większości utworów jest album koncertowy nagrany podczas festiwalu w Gniewkowie/Toruniu w lipcu zeszłego roku, jednak ten występ był znacznie dłuższy i bogatszy. Z koncertu na koncert zespół nabiera formy, jesienna trasa była niezłą zaprawką, co dało się też usłyszeć podczas dzisiejszego występu. To jest właśnie ta forma, którą wszyscy oczekują od zespołu z takim bagażem repertuaru. Było rewelacyjnie! W takim wydaniu tego składu jeszcze nie było nam dane słuchać, ale to był ich najlepszy występ jak do tej pory – i byłoby naprawdę fajnie, gdyby zrobiono użytek z materiału, który był nagrywany na kamery podczas występu.
Mr. Gil doszedł do ważnego etapu w swojej historii. Po licznych zmianach składów wyklarował się ten bardziej dostosowany do dzisiejszych koncertowych realiów. Który pomimo skromnej formy wyrazu, bez niesamowitej oprawy wraca do korzeni muzyki rockowej i daje surowsze, ale przyjmowane przez publikę długimi owacjami występy. Obserwując przez dekady rozwój zespołu na scenie, dzisiejszy występ powinien być kulminacją i nowym otwarciem w epizodzie powrotu Mr. Gil na scenę. Oby tak dalej, bo na razie serca mieszkańców Boguszowa-Gorc zostały podbite!