Koncertujący jutuber. Dokładniej to Frog Leap Studios czyli założony w 2018r projekt norweskiego multiinstrumentalisty Leo Moracchioliego. A w myśl sławnego i cytowanego powiedzenia inżyniera Mamonia „Mnie się podobają te melodie, które już raz słyszałem”, o popularności kanału świadczy 4.71 mln subskrybentów. Projekt Leo zasłynął swoimi metalowymi przeróbkami znanych i popularnych utworów, które wpierw zdobyły sławę i rozgłos w cyberprzestrzeni. Realizacją zajmował się Leo, który przerabiał, nagrywał i zapraszał kolejnych muzyków do swoich utworów, w tym najbliższą rodzinę i grających przyjaciół, aby się zmaterializować swój wirtualny projekt jako zespół i rozpocząć szersze tournée po świecie. W tym zadaniu wspierają go: Hannah Boulton jako wokalistka wspomagająca, Rabea Massaad na gitarze, Truls Haugen na instrumentach perkusyjnych, wokalu i gitarze, Erik Torp na basie. I każdy z nich ma swój kanał na youtube! W takim składzie Frog Leap Studios odwiedzili nasz kraj po raz drugi we wrześniu 2023. Pierwszy raz dał się poznać podczas Mystic Festival w 2019 r.
Leo dosyć ostro ogranicza repertuar koncertowy. Jeżeli się spojrzy na dotychczasowy dorobek muzyczny t.j. 25 wypchanych po brzegi odgrzewanymi hitami albumów i pękający w szwach od ponad 900 klipów kanał na platformie youtube, to ma z czego wybierać. Wszystkie przeróbki nagrywane są z nutką dowcipu, ale odnoszą się w większości do muzyki, na której Leo rocznik 1978 wyrósł. I z takim też przesłaniem podróży muzycznej od The Eagles, Beatles po Lady Gaga - muzycy przygotowali swój repertuar na tamten wieczór. To był rodzinny koncert! Ludzie garnęli się całymi rodzinami! Dzieciaki z ochraniaczami akustycznymi na uszach towarzyszyły rodzicom w tych muzycznych wspomnieniach o ostrzejszym zabarwieniu. A było, jak na koncert metalowej grupy przystało - głośno! Zebrane audytorium żywo reagowało na kolejne kawałki: fala, krąg i młynek pod sceną - aż chciało się krzyczeć „Ostrożnie! W młynku są ludzie 45+!”. Tak wynikało przynajmniej z lasu rąk i gromkich głosów, kiedy Leo głośno zapytał „a jest tu ktoś urodzony w latach 70tych!?” Maskotką zespołu jest królik, który moderował publicznością w trakcie koncertu i zagrzewał do dopingu (czy takie określenie w dzisiejszym świecie poprawności wszystkiego jest jeszcze dopuszczalne!?). Koncert trwał łącznie 2 godziny, w trakcie których usłyszeliśmy otwierający Uptown Funk, House of the rising sun, Sail, Dance Monkey, Therefore I Am, Come Together, Hello, Pitbul Terrier, Poker Face, Pokemon song (Catch them all) , I’m Gonna Be (500 Miles), Party Rock Anthem, Eye of Tiger, Genie in a Bottle, Africa, a bis rozpoczęto od Listen to you heart, Killing in the Name, w trakcie którego Leo przedstawił wszystkich członków swojej ekipy realizującej ten koncert, oraz na koniec wymowny dzisiaj z uwagi na treść utwór Zombie z repertuaru Cranberries.
W tym torcie muzycznych wspaniałości zabrakło paru utworów, które aż proszą się o koncertowe wykonania jak choćby Carry On Wayward son, Maniac, What is love czy Running up that hill, który to nagrał wraz z córką jak tylko oryginał dotarł do młodego pokolenia przez serial Stranger Things. Ale zawsze można je obejrzeć online. A sam występ Leo genialny, świetnie oprawiony akustycznie, realizatorzy z ekipy Leo zrobili z A2 idealną scenę koncertową. I z chęcią się wybiorę na następny występ, zwłaszcza że organizator (Knockout) zadbał, aby ceny biletów nie zmuszały do wyrzeczeń.
A sam koncert też trafił na youtube. Łatwo go znaleźć.
Kanał Yt Frog Leap/Leo: https://www.youtube.com/@leolego