Impreza organizowana od 2008 roku gościła na swoich scenach wiele legendarnych zespołów jak: Anathema, Anekdoten, Fish, Focus, Hawkwind, Lacrimosa, Ozric Tentacles, Steve Hackett Band, Wishbone Ash i wielu wielu innych. Tym samym na stałe wpisując się do wakacyjnego koncertowego rozkładu jazdy. Edycja 2023 dopisała do tej listy kolejne zespoły wg standardu: debiutanci, powroty i legenda.
Zgodnie z ogłoszonym harmonogramem, o 16:30 imprezę otworzył swoim udanym występem Here On Earth, a to jeden z debiutantów na inowrocławskiej scenie. W tym roku zespół jest wszędzie, wyskakuje nawet z lodówki! Katowiczanie szturmem zdobywają kolejne sceny i fanów swoimi bardzo dobrymi, melodyjnymi kompozycjami, z różnych szufladek stylistycznych. To bardzo ciekawe zjawisko muzyczne, łączące zarówno mocniejsze i melodyjne brzmienie z przemyślanymi tekstami. Grupa zaprezentowała swoją standardową setlistę na 2022/2023, wypełniając swoje 40 minutowe okienko utworami: Dopóki jeszcze, Godni, Laniakea, Drzewo i kwiat, Trzeba odejść, Kate, Samotni, Wdzięczni bazując na repertuarze promującym ich ostatnie wydawnictwo zatytułowane „Nic nam się nie należy”, które zostało rewelacyjnie przyjęte przez krytyków.
Po ślązakach na scenie rozlokowała się pochodząca z Niemiec grupa Long Distance Calling. To specjaliści w dosyć klimatycznej odmianie instrumentalnego (z małymi wyjątkami) art i post rocka. Do swojego występu na Ino-Rock podeszli bardzo kompleksowo, starając się zaprezentować utwory ze swojej dosyć bogatej listy wydawnictw. Gitarzysta David Jordan ma polskie korzenie, a to jemu pozwoliło wcielić się w rolę prowadzącego występ zespołu. Bezbłędnie zapowiadał kolejne utwory z godzinnego występu LDC w języku swoich przodków, a były to: Intro, Giants leaving (Eraser, 2022), Hazard (How do we want to live? 2020), Kamilah (Eraser, 2022), Sundown Highway (Avoid The Light, 2009), Black Paper planes (Avoid the light, 2009), Eraser (Eraser, 2022), Out there (Boundless, 2014), Metulsky Curse Revisited (Metulsky Curse Revisited EP, 2011), Arecibo (Long distance calling, 2011).
Kiedy już postapokaliptyczne dźwięki opadły, o 19:10 na scenie zamontował się zespół Collage, będący przedstawicielem zarówno debiutów (Michał i Bartek jako nowi członkowie), powrotów i legend. Grupa zaprezentowała set promujący ich najnowsze wydawnictwo "Over and out", który to album reprezentowały What about the pain - z odtworzonym w tle chórkiem, towarzyszącym wersji płytowej, Main in the middle oraz A moment a Feeling. Nie zabrakło także utworów z debiutanckiego albumu (Baśnie, Ja i Ty) oraz Moonshine (The Blues, Living in the Moonlight).
Po Collage na scenie zrobiło się iście karmazynowo, za sprawą David Cross Band i niesamowitych skrzypiec. Brytyjski Instrumentalista jazzowy wraz z zespołem weszli na scenę o 20:50 i zaprezentowali w całości piąty album formacji King Crimson – Larks’ Tongues in Aspic, w którego nagraniu pół wieku temu David Cross miał swój udział: Larks’ Tongues part 1, Book of Saturday, Exiles, Easy Money, The Talking Drum, Larks’ Tongues part 2. Tą karmazynową ucztę dopełniły Starless oraz rozbudowany 21st Century Schizoid Man - w obu utworach skrzypce Davida Crossa odegrały rolę gitary Roberta Frippa, a zespół pozwolił sobie na dodatkowe, soczyste improwizacje. I to było faktycznie ostre uderzenie na ten wieczór, takiej mieszanki jak to brzmienie skrzypiec, wzbogacone o efekty bliższe do heavy metalu niż jazzu oraz fantastyczny głos Jonathana Casey’ego, idealnie wpasowujący się w linię Johna Wettona. Tu w sumie dla mnie festiwal mógłby się skończyć, to była niekwestionowana gwiazda wieczoru. Usłyszeć materiał sprzed 50 lat w tak ekspresyjnym wydaniu i to zagrane przez muzyka, który współtworzył te wspaniałe dzieła muzyczne - to po prostu było bezcenne! Tylko szkoda, że to było niepełne pótorej godziny, zespół miał 80 minut do dyspozycji, ale takie są prawa festiwalu. Ale najpewniej taki zespół zasługuje by zabrzmieć we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki czy Ostrowskim Centrum Kultury ( tu mrugnięcie oka do RockSerwisu oraz RockMetalProg promotions)
Ale organizatorzy przygotowali jeszcze jeden ciekawy powrót. Szwedzki Soen, który już miał okazję grać podczas 5tej edycji Ino-Rock, ale tym razem wystąpił jako główny bohater wieczoru, wsparty kwartetem smyczkowym i wokalistką. Na 10 lecie wydawnicze przypadające w 2022 roku, przygotowano symfoniczne wersje największych hitów zespołu z albumów, jakie ukazały się w ciągu 10 lat od wydania debiutanckiego Cognitive z 2012 r. Utwory zostały zarejestrowane w formie koncertu w legendarnym studiu „Atlantis Grammofon Studio” z oktetem symfonicznym i opublikowane w listopadzie zeszłego roku na albumie zatytułowanym „Atlantis”. I to właśnie utwory z tego albumu zostały odegrane podczas tegorocznego festiwalu, wypełniając czas do północy: Antagonist, Lunacy, Monarch, Trials, River, Jinn, Illusion, Modesty, Lucidity, Savia, Snuff (kower zespołu Slipknot), Lascivious, Lotus. Punkt północ zespół pokłonił się, basista Oleksii Kober zademonstrował poparcie dla pobratymców na wschodzie, owijając się flagą ukraińską i po wspólnym zdjęciu zostały już tylko wrażenia.
I tym miłym, spokojnym szwedzkim akcentem zakończyła się 15 edycja festiwalu. Dobrze, że pogoda dopisała, choć – podczas utworu Starless w wykonaniu David Cross Band niebo spowiło się gęstymi chmurami. Jak co roku jedynie możemy pogratulować ekipie Rockserwisu wspaniałej imprezy i liczyć na ciekawy skład w następnym roku!
Opracowanie: Małgorzata Kamińska, Tomasz Kamiński
Zdjęcia: Tomasz Kamiński