Okazuje się, że oni tak po prostu grają! Nieważne gdzie, w jakich warunkach, są po prostu perfekcyjni. A mogliśmy ich posłuchać tydzień wcześniej podczas Baszta Prog Festiwal 2023 w Ostrzeszowie. Z niemałym opóźnieniem wrocławski zespół ATME rozpoczął ten wieczór od prezentacji swoich starszych, nowszych utworów oraz zapożyczonej kompozycji zespołu The Chaos. Poprzednim razem można było ich obejrzeć i usłyszeć podczas Progolucji w październiku 2022 w klubie Łącznik. Jednak scena Alive jest znacznie bardziej kameralna, ma także zupełnie inny sound. To nadawało surowość i masywność muzyce zespołu, mocno podkreślonej gitarami. Atme to niebanalne rytmy, lekko przebarwiona gitara i melodie charakterystyczne dla rocka alternatywnego lat 70/80/90tych zaczynające się gdzieś w okolicy Iggy Pop & The Stooges przechodzącego w Talking Heads, może liryka oskarżająca w stylu Henry Rollinsa czy momentami U2/INXS ale także szeroko czerpiąc z grunge i metalu, które łączą w bardziej eklektyczną formę wślizgującą się gdzieś pod metalowy mainstream. Zespól zagrał łącznie 11 utworów, w tym swój największy przebój - ponad 8 minutową Mantracore, podczas którego zaprezentowana została nowa koszulka zespołu, demonstrowana przez perkusistę. Dalej muzykę wypełniały m.in. Interrupted, Obsessed, River, Trickster, Worthy of Pity, wspomniana przeróbka czy nowa kompozycja „With love from Wuhan”, nawiązująca do wydarzeń z ostatnich 3 lat. Występ trwał półtorej godziny, bez bisów gospodarzy, którzy bardzo gorąco zapraszali na kolejny zespół zaplanowany na ten wieczór.
Here On Earth jest już częstym gościem na łamach naszego serwisu. Ale to głównie w wyniku ilości koncertów, którymi zespół promuje swoją najnowszą pozycję wydawniczą „Nic nam się nie należy”, wydaną w 2022 r. Rozpoczęli praktycznie równo o 22:00, ale występ był o wiele krótszy. Zespół miał przygotowaną playlistę, która pokrywała się z koncertem w Ostrzeszowie, a na której znalazły się w większości utwory z najnowszego albumu: Godni, Time, Drzewo i Kwiat, List, Dream walk, K.A.T.E. Obłok Oorta, Alterity, Wdzięczni, Ultrakrepidarianizm, Dopóki jeszcze i gdzieś mi tam zamajaczył Let me in, albo okulary koncertowe zadziałały. Sam zespół jak to już wspomniałem w relacji z „progolucji” – z uwagi na melodyjność, poetykę zbliżoną do porównywanego zespołu i barwę głosu Krzysztofa Wróbla, sklasyfikowaliśmy jako „Annalist 2 z Mariuszem Dudą na wokalu”. Utwory są różnorodne, czerpią z szeroko rozumianego melodyjnego prog metalu i power metalu z małym flirtem w kierunku mainstreamowego rocka. I robią to bardzo perfekcyjnie. Dynamiczna muzyka, solidne gitarowe ryfy, łamane rytmy, ciężkie ale i soczyste klawisze łączone z niczym nie modyfikowanym, melodyjnym wokalem. Brzmi świetnie i tu należy przyznać, że zespół jest gruntownie przygotowany warsztatowo ze swojego materiału. W tych surowych warunkach, jakie daje klub Alive, wypadli fenomenalnie.