Z uwagi na to, że w zeszłym roku zespół Bokka trafił przed mój obiektyw aż trzy razy to, pomimo nawału pracy zawodowej, zdecydowałem że jednak muszę tam być i zrobić kilka zdjęć.
Na początek wystąpiła Ania Leon i muszę stwierdzić, że to był doskonały wybór na współwykonawcę - zespoły klimatycznie są podobne, Ania Leon tworzy muzykę trochę bardziej taneczną, jednak zawsze z pazurem. Artystka uraczyła nas także swoimi interpretacjami dwóch utworów innych wykonawców - Sweet Dreams Eurythmics oraz Miłość miłość Krzysztofa Zalewskiego.
Podczas przerwy przed występem Bokki techniczni, zza kulis, wyczarowali dobrze znany z innych koncertów zespołu księżyc, który tradycyjnie znalazł swoje miejsce centralnie nad sceną. Jeszcze tylko korekta ustawień reflektorów i rozbrzmiały dźwięki intro.
Nadal na koncertach grane są głównie utwory z ostatniej płyty, ale też pojawiają się inne smakowite kompozycje - o ile dobrze pamiętam, już jako drugi czy trzeci utwór, usłyszeliśmy Paper Fuse z Life on Planet B. W pewnym momencie na scenie ponownie pojawiła się Ania Leon i wokalistki wspólnie wykonały utwór, od którego wzięła nazwę trasa koncertowa - Apocalypse Afterparty.
Nie mogło oczywiście zabraknąć bisów - najpierw tytułowy z ostatniej płyty, potem, zupełnie niespodziewanie zespół rozbujał nas znakomitą wersją Hello Darkness. Po nim, zespół w maskach, definitywnie tego wieczoru zszedł ze sceny.