ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

27.02.2023

HAKEN, BETWEEN THE BURIED AND ME, CRYPTODIRA, Warszawa, Proxima, 24.02.2023

HAKEN, BETWEEN THE BURIED AND ME, CRYPTODIRA, Warszawa, Proxima, 24.02.2023

Wieczór z dość ekstremalnymi odmianami prog metalu zafundowały w piątkowy wieczór trzy formacje. Amerykańskie załogi Cryptodira i Between The Buried and Me oraz Brytyjczycy z Haken…

I to ci ostatni zamykali wieczór, choć ich występ w warszawskiej Proximie był częścią co-headlinerskiego tournée wraz z  Between The Buried and Me. Obie formacje podzieliły się czasem dość sprawiedliwie, mniej więcej po godzinie z kwadransem. Cryptodirze przypadła więc rola rozgrzewającego suportu. Ta, wbrew swojej nazwie, wcale nie przypominała na scenie żółwia skrytoszyjnego, od początku siejąc muzyczny armagedon. Na deskach warszawskiego klubu zagospodarowała pół godziny, serwując bodajże pięć numerów, w których pomieszała death metal z prog i post metalem a nawet jazzowymi wtrętami. Nie zmienia to postaci rzeczy, że był to najskromniejszy występ wieczoru. Poprzeczka poszła zdecydowanie wyżej przy okazji pierwszej piątkowej gwiazdy.

Cóż, można nie rozumieć ich muzyki, trudno jednak nie docenić dozy pomysłowości, kreatywności i do tego niezwykłej technicznej biegłości muzyków Between The Buried and Me. W ich szaleństwie jest metoda i jeśli ktoś mówi, że do takich formacji należy przyszłość skostniałego już progresywnego metalu ma pewnie sporo racji. Pochodzący z Karoliny Północnej muzycy promowali tym występem swój najnowszy, wydany w 2021 roku, album Colors II i kompozycje z niego zapełniły połowę setlisty złożonej z ośmiu kawałków. Nie przyszedłem tego wieczoru dla nich, ale towarzyszący mi przyjaciel stwierdził, że Amerykanie dali najlepszy, najbardziej treściwy, przemyślany i do tego najlepiej nagłośniony koncert tego wieczoru.

Kwadrans przed 22 na scenie pojawił się brytyjski Haken, czyli dość ożywcza siła na scenie europejskiego progmetalu. Panowie prezentują do niego nieco inne podejście. Pewnie że ciężkie, chwilami djentowe, mocno matematycznie poszatkowane, jednak nie pozbawione dużej dozy dobrych melodii i wręcz popowego entourage’u. Tą trasą artyści promowali album Fauna, którego premiera będzie… dopiero w najbliższy piątek. I tu polscy fani mieli nieco pecha, bo nie tylko nie zdążyli osłuchać się z nowym materiałem, ale i nie mogli go kupić w koncertowym sklepiku w wersji CD (przedpremierowo był dostępny tylko winyl). Z tej nowej płyty zespół zaprezentował trzy znane już z sieci utwory (Lovebite, Taurus, The Alphabet of Me), szkoda wszak, że nie zdecydował się zagrać w komplecie znanych już kompozycji, pomijając Nightingale. Muzycy sięgnęli jeszcze do płyt Affinity i The Mountain, jednak królem wieczoru był Virus na czele z długim, rozbudowanym, wielowątkowym i do tego świetnym Messiah Complex. Generalnie miło było patrzeć na kapelę, miotającą ze sceny przeciężkie metalowe ciosy, w której wszyscy muzycy ubrani są w jednolite, zielone koszule z motywami roślinnymi (to oczywiście nawiązanie do albumowej grafiki), w których z pewnością zgrabniej wyglądaliby na plażach Malibu ze stosownym drinkiem w dłoni (powiedzmy, Pina Colada). Cóż, fajny koncert, choć pewnie nie najlepszy z tych, które już w ich wykonaniu widziałem.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.