Hippisowska eksplozja w wykonaniu wrocławskiego surf-rockowowego zespołu, występ w ramach cyklu koncertów laureatów WARTO.

To był pierwszy wieczór od Październikowej Progolucji, kiedy na scenie główną gwiazdą był wrocławski przedstawiciel sceny bliższej określeniu surf-rock-psychodelicznej -  Daffodil Pill (w skrócie Żonkilki). Żonkilowa eksplozja hippisowskiego rocka miała swój własny pełny występ w CK Agora obok zapowiadanego koncertu laureatów  nagrody WARTO, organizowanej przez CK Agora oraz Gazetę Wyborczą. Towarzyszyło im brzeskie elektro-psychodeliczne trio Organic Sounds, wsparte gościnnie przez naszego kolegę i znanego plastyka wrocławskiego Grzegorza Kaczmarka, autora choćby oprawy graficznej naszego serwisu (!).  Trio w składzie Magda – wokal i pląs, Tomasz – elektronika, instr. akustyczne i Błażej na gitarach, wsparte gościnnie przez Grzegorza na drumlach oraz flażolecie, zaprezentowało 5 utworów własnej aranżacji. Były to głównie utwory ludowe, inspirowane muzyką świata, ale o mocnej charakterystyce bliższej do nurtu elektro-psychodelicznego.  Elektroniczna sekcja rytmiczna  w monotonii R’n’B została mocno wzbogacona akustycznymi instrumentami m.in.  przez baglama saz, wspomniane ustniki i gitarę akustyczną oraz akcentowana donośnym głosem wokalistki, której głowę dekorowała liściasta gałązka-korona. W trakcie ponad półgodzinnego występu Organic Sounds zatopił publiczność w transowym brzmieniu gdzieś między etnicznym trance, goa a psychodelicznym neohippisowskim brzmieniem z mocnym, elektronicznym beatem.

Po prawie 40 minutowym występie zespołu rozgrzewającego na scenie umieściła się gwiazda wieczoru, z charakterystyczną ośmiorniczką i kwiecistą lampką. Surferzy znad Odry nie dość, że grają z epoki, mają fryzury, ubrania, a nawet samochód (zgadnijcie jaki …) nawiązujący do złotej ery hippisowskiego surf-rocka  – są oddani swojej twórczości. Gitarzysta Dawid, perkusista Adam, śpiewający klawiszowiec Filip oraz basista Mateusz pokazali w całej krasie, co potrafią jako zespół. I nadal podtrzymuję swoją opinię z Progolucji – tak, oni potrafią rozruszać niejeden tyłeczek. Grają bardzo energicznie, żywiołowo, wrocławskie Beach Boys nawet postarali się o namiastkę przeboju (Ośmiorniczka), który mógłby spokojnie zabrzmieć w prime time w radio. Filip żartobliwie skwitował, że od tej pory mogą grać już pop. Super jest patrzeć, jak zespół bawi się na scenie i wciąga w to całą publiczność.

Do przerwy 11 utworów, dodatkowe przepisowe 3 na bisy, a wszystko uświetnione przez zaprzyjaźnioną ekipę z Liquid Lure, rzucającą oprawę plastyczną na żywo na ekran za zespołem. Publiczność była zachwycona i domagała się jeszcze! Występ miał być ostatnim koncertem przed wejściem do studia i nagraniem płyty - czas zapytać się jak im poszło? Już 25 marca w Agorze zagrają na koncercie finałowym wszystkich tegorocznych laureatów WARTO, wraz z Kołdra, Easy Dose, Tantfreaky oraz Markiem Niedzielskim. To były bardzo ciekawie i miło spędzone 2 godziny w towarzystwie dwóch kosmicznie odjechanych ekip.  W trakcie występu, po 4 miesiącach ciężkiego depresyjnego zachmurzenia, na chwilę rozstąpiły się wszystkie chmury.  Naszym oczom ukazało się pięknie rozgwieżdżone niebo, księżyc lśniący w pełni oraz zbliżająca się do naszej skromnej kuleczki długo oczekiwana kometa C/2022 E3 (ZTF), która odwiedza nas co 14 tys lat.  Czy to nie był właśnie ten znak?