ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 30.11 - Sosnowiec
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
- 06.12 - Kraków
- 06.12 - Kraków
- 06.12 - Jarosław
- 07.12 - Dukla
 

koncerty

14.04.2005

Riverside, 13.04.2005, Wrocław, Diabolique

Riverside, 13.04.2005, Wrocław, Diabolique Po stukroć zastanawiam się jak to możliwe, aby nigdy nie mieć dość. To chyba specyfika tego miasta - pochłonie człowieka kompletnie. To też specyfika muzyki jaką w Tym mieście zagrał Ten zespół
Tyle razy już byłem na ich koncertach, że trudno jest opisać wrażenia z kolejnego spotkania muzyków z ich wiernymi wrocławskimi fanami. Do dzisiaj głowię się - jak to jest - w mieście totalnie olewanym przez promotorów ale jednak jednym z większych, zespół z kręgów Rocka Progresywnego po prostu wypełnia salę. Magia miasta czy muzyki? Riverside - to narkotyk, którego pożądanie rośnie w miarę konsumpcji. Wrocław sam w sobie jest dziwnym miastem, styka się tu tyle przeciwieństw, że aż trudno jest uwierzyć że mogą koło siebie egzystować. Ich pierwszy występ - rok temu w marcu. W bunkrze zwanym Kolor. Akustyka – przemilczmy to, ale muzycznie wystartowali z mocnym uderzeniem. To chyba dlatego w maju pomimo juvenaliów ilość osób na koncercie nie schodziła poniżej 300. T-love i inne gwiazdy nie były w stanie przegonić na Pola Marsowe wielbicieli czwórki naszych muzyków. Jesień – to było szaleństwo - kolejny raz T-love, Simon Philips z okazji festiwalu perkusyjnego (oj Mittloff płakał !) Vader & Ceti, Kult – a jednak znów sala pełna. W dalszym ciągu Riverside coś w sobie ma, że ci ludzie idą pomimo kolejnego występu z praktycznie niezmienionym repertuarem. Jesienią – pojawiają się nowe utwory i pojawia się coś co kołysze ale z drugiej przywołuje miłe wspomnienia z Filharmonii Pomorskiej 98 roku ... Radioactive Toy. To niby Pink Floyd w Pompeyach, ale brytyjski zespół, który wiernie naśladuje starszych kolegów. Tym razem jednak to jest cover, ale sala krzyczy. Pomiędzy tymi występami był Ostrów Wielkopolski, Łódź, Zgorzelec, Warszawa, ale w dalszym ciągu Riverside ma tą magię przyciągania, ciągle huczą w głowie głosy nakazujące z każdą wizytą zespołu pójść na koncert. To niesamowite uczucie – pójść .. co najwyżej pojechać ale autobusem, a nie a drugi koniec kraju.

To wspaniałe kiedy zespół przyjeżdża do fanów. Za to wszyscy szanujemy Riverside - że nie boją się nam pokazać swojej muzyki, wyjechali z Warszawy i szybko urośli do rangi zespołu legendarnego. Na fali sukcesów - ProgPower Europe - gdzie "skopali tyłki" zespół ruszył w trasę po europie. Bez paszportu, już nie musimy -wystarczy dowód, bus z przyczepką - i kilka sal. Na niektóre bilety były wyprzedane dawno przed koncertami. Ale zanim pojechali podbijać Unię – zawitali do Wrocławia. Miejsca, gdzie zawsze ktoś na nich czeka.

Poprzedni koncert Mariusz przywitał krótkim stwierdzeniem "Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej -Dobry wieczór Wrocław". Chociaż nie mieszkają tutaj, pracują aktywnie w 100lycy, to jednak są wrocławianami, gdzie w końcu znajdą tyle nawiedzonych gardzioł, które ciągle krzyczą „bis” ? Głośnych gardzioł, spragnionych wyposzczonych artrockowo dusz.

4 bisy. Dokładnie 4 bisy w 4 wizytę we Wrocławiu. Nowe kawałki i stare, mocne progmetalowe łomotanie i spokojne balladowe dźwięki. 2 godziny zespołu tylko dla wypełnionego po brzegi do granic przyzwoitości klubu. W życiu nie spodziewałem się, że ta muzyka potrafi tak do ludzi docierać – tyle osób to widziałem na Anegdoten w Krakowie, a tu proszę – ludzie z samego Wrocławia i głośne echa występu. Komentarze w sieci, w pracy, na ulicy – Riverside dotarło, nie stało się ot zwykłą nazwą jakieś tam kapeli z miasta W – ale stuprocentowym czarnym koniem, partią, z którą należy się liczyć. W końcu Riverside to czwórka świetnie ogrywających swoją rolę muzyków, którzy tworzą i grają w taki sposób, że dociera to do ludzi. Jaka to jest sztuka, tak przyciągająca do siebie fanów? Profesjonalizm i dobrze dotarta melodia. Z czystą przyjemnością podążyłem w towarzystwie małżonki oraz wspaniałych kolegów i koleżanki z redakcji, aby móc cieszyć się rzadką chwilą – z nadzieją, że w końcu powracając z Europy wpadną do Wrocławia zaśpiewać jak było.

"(..)Rise me up to let me in (..)"

 

Zdjęcia:

Riverside, Diabolique, 13.04.2005 Riverside, Diabolique, 13.04.2005
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.