Zespół zagrał krótko, ale i tak zaskarbił sobie sympatię legionowskiej publiczności, grając muzykę z pogranicza soft rocka i rocka progresywnego. Panowie pokazali także ogromny luz sceniczny, nawet w przypadku dość poważnych kłopotów z odsłuchami i brzmieniem basu.
Prawdziwa uczta zaczęła się podczas koncertu Acute Mind, który powraca w tym roku po dość długiej, kilkuletniej przerwie. Zespół obok starszych utworów, dobrze nam znanych z debiutu, zaprezentował kilka nowych kompozycji. Pokazał przy tym ogromną klasę sceniczną. Zupełnie nie dało się wyczuć, że grupa miała aż tak długą przerwę. Ich poczynaniom na scenie towarzyszył znakomity pokaz świateł, które zostały zamontowane przez lubelską ekipę i z całą pewnością rozświetliły nieco zatopiony dotąd w mroku ProgRockFest.
Zresztą nie inaczej było, gdy na scenie pojawiła się tegoroczna gwiazda, kanadyjska formacja Mystery. Goście zza Oceanu potwierdzili, że są dziś jednym z najlepszych neoprogrockowych zespołów na świecie. Swój set oparli głównie o dwa ostatnie wydawnictwa: wydany w 2015 roku "Delusion Rain" oraz najnowszy, świeżo promowany "Lies and Butterflies" (2018). Zabrzmieli, jak na możliwości sprzętowe wieczoru, po prostu wybornie. Swym pełnym emocji i melodii występem po prostu oczarowali zebraną publiczność, otrzymując za każdy zagrany fragment setu gromkie owacje.
Drugi dzień ProgRockFest z pewnością, jako całość, stał na wyższym poziomie od pierwszego. Tym razem wszystko zadziałało jak trzeba. Publiczność także liczniejsza, z pewnością czerpała ogromną przyjemność z tego co działo się na scenie, a także i w kuluarach, gdzie tradycyjnie progrockowe środowisko doskonale się integrowało. Wypada mieć ogromna nadzieję, że za rok staraniom organizatorów będzie towarzyszyło wszystko to, co wydarzyło się właśnie w drugi dzień legionowskiego festiwalu. Ta impreza z całą pewnością zasługuje na to, by lśnić w pełnej krasie, a Mikołajowi Madejakowi należą się ogromne brawa za to, że pomimo trudnych czasów dla kultury w naszym kraju, nie poddaje się i trwa przy swoim przedsięwzięciu z pasją i ogromnym zaangażowaniem.
Fot. Krzysztof "Jester" Baran