Po wypadku, jakiego Joanna Lacher doznała w 2016 roku nic nie było pewne. Z obozu artystki docierały wieści o długiej rehabilitacji, ale z biegiem czasu zaczęły pojawiać się informacje o powrocie do tworzenia muzyki...
Tym większa była moja radość, że na miejsce powrotu na scenę Joanna wybrała zabrzański CK Wiatrak (nawiasem mówiąc, dwa tygodnie później na tej samej scenie miał wystąpić jej macierzysty Percival Schuttenbach). Co prawda artystka występ traktowała jako próbę sił, czy da sobie radę na scenie, ale po występie mogę stwierdzić, że wszelkie obawy były bezpodstawne. To ta sama, pełna energii Calineczka, która czarowała nas głosem w grze Wiedźmin (część trzecia), czy wywoływała ciarki śpiewem w Perciwalu. Z osób, które zaprosiła do współpracy, warto wymienić Michała Niecikowskiego - kompozytora specjalizującego się w brzmieniach psybient/chillgressive/downtempo (sample i instrumenty klawiszowe) oraz Andrzeja Mikityna - jej starego przyjaciela, z którym już wcześniej współpracowała (perkusja). Wieczór był więc okraszony starannie dopasowaną porcją elektronicznych brzmień, które bardzo smakowicie uzupełniały tradycyjne folkowe brzmienia. Tradycyjnie zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z koncertu.