Po dwudziestu latach od ostatniego razu znowu miałem okazję widzieć na żywo Jego Wysokość Rybę. Co prawda Naczelny proponował mi wyjazd na koncert w grudniu 2015, ale wtedy względy osobiste nie pozwoliły. Sprawy osobiste unormowały się, więc postanowiłem nadrobić straty.
To z założenia miał być szczególny wieczór, zorganizowany w ramach imprezy Vinyl Fest (kilka atrakcji jeszcze czeka, m. in. premiera winylowej wersji płyty Jana "Kyksa" Skrzeka "Modlitwa bluesmana w pociągu" połączona z koncertem Śląskiej Grupy Bluesowej, czy jedyna w swoim rodzaju multimedialna prezentacja płyty Dark Side of the Moon w Śląskim Planetarium).
Po wejściu do Chorzowskiego Centrum Kultury przywitały mnie dżwięki Misplaced Childhood dobiegające z płyty analogowej, całe foyer było ozdobione analogowymi wydawnictwami zespołu. Około godziny 19 rozpoczęło się spotkanie z artystą które prowadził Michał Kirmuć z Teraz Rock. Fish opowiadał o powstającej właśnie nowej płycie, na każdym kroku podkreślając, że nie czuje sie wokalistą a bardziej poetą. Ubolewał, że wiek zmusza go do ograniczeń - papierosy zamienił na e-papierosa, szkocką na lampkę wina (a nawet cztery).
Kompletną niewiadomą był program koncertu, ale tu Ryba sprawił mi miłą niespodziankę - zespół zagrał kompletną płytę Clutching At Straws. Nie powinno to być dla mnie niespodzianką, bo już nadchodząca trasa będzie stać pod znakiem tej właśnie płyty, ale zważając na wyjątkowość tego koncertu można było spodziewać się wszystkiego. Jednak koncert rozpoczął się od wcześniejszych solowych utwórów - najpierw usłyszeliśmy "The Voyeur" a gdy zespół zaczął grać "Emperor's Song" historia dla mnie zatoczyła koło - wspomniany na początku koncert sprzed dwudziestu lat należał do trasy promującej płytę "Suits".
Specyfika miejsca umożliwiła niespodziewane interakcje publiczności z gwiazdą - pomiędzy utworami na scenie pojawił się fan, który obdarował Rybę butelką Szkockiej, którą wspólnie się podelektowali. Fish z rozrzewnieniem wspomniał dawne czasy ale butelkę odstawił tłumacząc, że wypicie zawartości byłoby głupie i nieodpowiedzialne. Później jeszcze ten sam fan pojawił się z bukietem kwiatów wprawiając Fisha w zakłopotanie spowodowane ograniczeniami wielkości bagażu w Ryanair. Mimo że forma Ryby już nie ta co kiedyś, to nadal Fish na scenie czuje się jak ryba w wodzie, z niecierpliwością czekam na nową płytę i jesienną trasę koncertową, która obejmie także polskie miasta.