ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 14.11 - Poznań
- 15.11 - Szczecin
- 16.11 - Grudziądz
- 17.11 - Łódź
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 15.11 - Gniezno
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 16.11 - Piekary Śląskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
 

koncerty

24.09.2017

MILLENIUM, METUS, FIZBERS, Kraków, Kijów-Centrum, 22.09.2017

MILLENIUM, METUS, FIZBERS, Kraków, Kijów-Centrum, 22.09.2017

Wyjątkowy koncert Millenium miał miejsce w miniony piątek w krakowskim kinie Kijów-Centrum…

Powodów tej wyjątkowości było kilka. Przede wszystkim, po raz ostatni z formacją wystąpił wokalista grupy Łukasz Gall. Tego też dnia swoją oficjalną premierę miała najnowsza i zarazem ostatnia, na której zaśpiewał Łukasz, płyta Millenium. To jednak nie był koniec niecodziennych smaczków. Bo krakowianie świętowali też tego dnia swoją pełnoletniość (18 lat temu pojawiło się Framauro, zalążek Millenium) a sam lider, Ryszard Kramarski, swoje 50 – lecie.

Te dwa jubileusze znalazły swoje ukoronowanie tuż po występie. Grupa otrzymała z rąk Artura Chachlowskiego „Złoty Leksykon 2017” za 18 – letni konsekwentny wkład w rozwój dojrzałej muzyki rockowej, zaś sam Kramarski obejrzał sympatyczny klip do kompozycji (jakżeby inaczej!) Born in 67, wykonanej… przez fanów i przyjaciół!

Samo wydarzenie zgromadziło około sześciuset miłośników twórczości Millenium, która z pewnością nie mogła być zawiedziona przygotowanym występem. Bo artyści, pamiętając o zarejestrowanym tu prawie dwa lata temu materiale koncertowym (który później znalazł się na wydawnictwie The Cinema Show), zaproponowali zupełnie inną setlistę, powtarzając tylko jedną kompozycję. W przekrojowym zestawie znalazły się Higher Than Me, Visit in Hell, Drunken Angel, Demon, Blood On The Rain, Wishmaker (tym razem bez obowiązkowej świetlistej kuleczki rzuconej w kierunku publiczności), Embryo, When I Fall, Time Is The Great Healer oraz – już na bis – wspomniane Born in 67 i Madman z tradycyjnym kaftanem bezpieczeństwa założonym przez Galla. Każdy z numerów był krótko zapowiadany przez lidera formacji a wizualnym ich uzupełnieniem były wyświetlane na ogromnym kinowym ekranie okładki albumów.

Sporą gratką były z pewnością premierowe wykonania nowych utworów. Z 44 Minutes wybrzmiały Are We Lost?, My Father Always Said, zagrana na koniec podstawowego seta kompozycja tytułowa i Ending Titles. Każda bardzo osobista i smutna. Poświęcone relacji ojca z synem My Father Always Said okrasiła wymowna grafika ze znikającą sylwetką odchodzącego ojca, zaś Ending Titles było tak naprawdę bezpośrednim i wzruszającym pożegnaniem Łukasza Galla z zespołem. Te nowe utwory dopełnione zostały polskimi tłumaczeniami prezentowanymi na wspomnianym ekranie. Miły gest wobec tych, którzy nie znają języka Szekspira.

Przed gwiazdą wieczoru wystąpił Metus. To było moje pierwsze zetknięcie z muzyką projektu Marka Juzy w wersji koncertowej i przyznam otwarcie, że… spodziewałem się dosyć monumentalnego, mrocznego i jednorodnego koncertu. Tymczasem lider wraz z siódemką (!) towarzyszących mu muzyków (między innymi Krzysztof Wyrwa i Grzegorz Bauer z Millenium oraz stylowo grający gitarzysta Marcin Kruczek, znany choćby z solowego albumu Ryszarda Kramarskiego, Nemezis, Moonrise, czy Mindfields) zagrał bardzo naturalnie brzmiący koncert, pełen dźwiękowego bogactwa (dwie gitary, skrzypce) i rockowego żaru. Do tego sam Juza wcale nie okazał się na scenie jakimś grobowym ponurakiem, lecz facetem z dużą dozą humoru i dowcipu. Z drugiej strony, potrafił też imponująco i złowieszczo growlować, dodając występowi jeszcze większego kolorytu.

Wieczór, półgodzinnym występem, rozpoczęli debiutanci z Fizbers. Tego dnia miała miejsce oficjalna premiera ich pierwszego albumu First Mind, na którym zresztą oparli swój niedługi koncert. Cóż, komentując ich set trudno uciec od wyświechtanego już zdania, iż „każdy kiedyś zaczynał”. To nastolatkowie, wręcz dzieciaki i za to należy im się duży szacun. Tym bardziej, że śpiewający (i jeszcze trochę niepanujący w warunkach scenicznych nad swym głosem) Dawid Lewandowski gra jednocześnie na basie, a klawiszowiec Dominik Pawlus bębni. A do tego chce im się grać tak niemodną i kompletnie anonimową dla ich pokolenia muzę. Powiedzmy sobie otwarcie, było jeszcze chwilami amatorsko i bojaźliwie, choć i to miało swój urok. Myślę zresztą, że i sami młodzi artyści za kilka lat spojrzą na swoje początki z dużym dystansem.

 

Zdjęcia:

Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Millenium, Kraków, 22.09.2017 Metus, Kraków, 22.09.2017 Metus, Kraków, 22.09.2017 Metus, Kraków, 22.09.2017 Metus, Kraków, 22.09.2017 Metus, Kraków, 22.09.2017 Fizbers, Kraków, 22.09.2017 Fizbers, Kraków, 22.09.2017
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.