LABTrio tworzy troje muzyków: Anneleen Boehme (kontrabas), Bram de Looze (fortepian, Fender Rhodes) oraz Lander Gyselinck (perkusja). To belgijskie trio, w swej twórczości odwołujące się do tradycyjnego jazzu ze śladową ilością jazzu elektrycznego, zagrało w miniony piątek w katowickim klubie Absurdalna w „przedbiegu” 6. Katowice JazzArt Festiwalu. Żyjący ze sobą od dziesięciu lat w symbiozie młodzi artyści wystąpili z własnym repertuarem, wykonując ponadto dobrze znane melomanom utwory z kanonu muzyki barokowej.
Swój gig rozpoczęli od otwierającego ich trzeci krążek Nature City numeru Elevation, opartego na nerwowym pulsie kontrabasu i perkusji. Po nim zabrzmiały kolejne autorskie kompozycje tria oraz jedna z Wariacji Goldbergowskich J.S. Bacha, jak również jego fuga.
Na próżno byłoby wypatrywać wśród miłośników festiwalu okrytego niesławą, fikcyjnego doktora-kanibala, dla którego Goldberg Variations stanowiły przecież rozrywkę nie mniejszą od spożywania przezeń białych trufli i wina burgundzkiego. Kto wie, być może dopuszczał on jedynie interpretacje Glenna Goulda owych Wariacji, stąd jego nieobecność na imprezie? Jeżeli o mnie chodzi – jestem mniej wybredny od tego wyrafinowanego smakosza i nie dystansuję się od zalotnej gry „młokosów” europejskiej sceny jazzowej.
Nie oczekiwałem bynajmniej od muzyków LABTrio, że będą stylizować się na słynącego z mistrzowskich interpretacji wspomnianych Wariacji Jacquesa Loussiera. To, że nie przywieźli ze sobą do Katowic pianina Fendera, zubożyło nieco głęboki ton wypowiedzi muzycznej trójki z Beneluksu, ale nie nadwątliło tak bardzo siły perswazji muzycznej, płynącej z gry Anneleen, Brama i Landera. I choć wolę słuchać nagrań studyjnych LABTrio, to jednak jestem pełen uznania dla młodzieńczej werwy, z jaką sekcja rytmiczna wybijała w Absurdalnej (nie)regularny takt, oraz wyraźnej powściągliwości trojga instrumentalistów w konsekwentnym dążeniu do sól i oszczędnej, nienużącej improwizacji.
Całkiem pomyślny występ niedoszłych wirtuozów klasycznej odmiany muzyki synkopowanej zakończyła roztańczona eksplozja rytmów disco na jazzowo, czyli Maniac z repertuaru Michaela Sembello, skomponowanego na użytek filmu tanecznego Flashdance (1983).