Sobotni wieczór był jednym z pierwszych zimowych w tym roku, co dało się we znaki fanom zebranym w warszawskiej Stodole. Na szczęście koncerty Lisy Hannigan i Agnes Obel rozgrzały publiczność zgromadzoną na sali.
Zanim na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, Agnes Obel, promująca niedawno wydany album Citizen Of Glass, publiczność przywitała Lisa Hannigan. Irlandka dała prostolinijny, ciepły i intymny koncert. Brak towarzystwa innych muzyków, scenografii, czy rekwizytów zostawił miejsce na nieskazitelny głos Lisy. Artystka zaprezentowała zróżnicowany repertuar, a ostatnią piosenkę, odśpiewaną a capella, zadedykowała zmarłemu Leonardowi Cohenowi.
Punktualnie o 21:00 na scenę wkroczyła Agnes Obel w towarzystwie trzyosobowego zespołu. Artystki przedstawiły dokładnie zaplanowane show, idealnie oddające tajemniczość kompozycji Agnes będącej osią występu. Kolejny już raz mogliśmy podziwiać doskonale zaplanowaną grę świateł, która idealnie korespondowała z warstwą muzyczną i odpowiednio budowała klimat całego występu. Doskonale wpisały się też w całość towarzyszące Agnes instrumentalistki – dzięki występom na żywo kolejny raz mogliśmy się przekonać jak wiele zależy od tych osób, które na albumach studyjnych są jedynie tłem. Momenty, gdy Agnes nie śpiewała ukazały idealną harmonię między artystkami i wielość brzmień, które każda z nich prezentowała.
Warto podkreślić, że w porównaniu do poprzednich występów w Polsce, wokalistka w większym stopniu prowadziła publiczność przez mistycznie brzmiące utwory, opowiadając o ich przesłaniu i historii.
Nie był zaskoczeniem fakt, że na setlistę złożyły się w większości utwory z najnowszego albumu Citizen Of Glass, ale poza nimi pojawiły się starsze kompozycje dobrze kojarzone przez zgromadzoną na sali publiczność. Agnes Obel, podobnie jak Lisa Hannigan, pamiętała też o Cohenie, dedykując mu jeden z utworów (i wspominając, że jedna z członkini zespołu pochodzi również z Montrealu).
Szkoda, że występ Agnes Obel trwał dość krótko, ale dzięki temu fani zostali z nutką niedosytu. Idealnie wyważoną, aby przyszli na kolejny występ Dunki w Polsce.
Za pomoc w przygotowaniu relacji dziękuję Adzie Wieczorkowskiej.