ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 07.11 - Kraków
- 08.11 - Opole
- 09.11 - Bielsko-Biała
- 10.11 - Zabrze
- 11.11 - Łódź
- 15.11 - Gniezno
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 08.11 - Warszawa
- 09.11 - Kraków
- 08.11 - Sosnowiec
- 09.11 - Pszów
- 10.11 - Częstochowa
- 09.11 - Warszawa
- 10.11 - Siedlce
- 10.11 - Końskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 11.11 - Wrocław
- 11.11 - Kraków
- 11.11 - Warszawa
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 24.11 - Warszawa
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Warszawa
 

koncerty

16.02.2016

STEVE ROTHERY BAND, Warszawa, Progresja, 15.02.2016

STEVE ROTHERY BAND, Warszawa, Progresja, 15.02.2016

Poniedziałkowy koncert w warszawskiej Progresji był prawdziwą gratką dla wszystkich fanów Marillionu, ale przede wszystkim dla wielbicieli kunsztu wyjątkowego gitarzysty…

Steve Rothery, bo o nim oczywiście mowa, nie grywa ze swoim zespołem zbyt dużej ilości koncertów, dlatego też fakt, iż udało się zaprosić artystę do Polski, zasługuje na uwagę. I choć tego wieczoru Progresyjna sala zmniejszona została do rozmiarów „noise stage”, a publiczność szczelnie jej nie zapełniła, liczba zebranych i ich entuzjazm mogły budzić szacunek.

No dobra, magnesem dla zebranych było z pewnością zapowiadane pełne wykonanie legendarnego Misplaced Childhood. Decyzja Rotherego, by po latach wrócić z tym Marillionowym albumem na scenę, z pewnością nie była przypadkowa, stając się odpowiedzią na podobny manewr Fisha. Zresztą, warszawska publiczność miała idealną wręcz możliwość porównania tych przedsięwzięć, w nieodległym czasie i… w tym samy miejscu. A jak wypadło to porównanie? Tylko w jednym aspekcie Fish wygrał z Rotherym – frekwencyjnym. Wykonaniem i sceniczną formą Steve Rothery Band wgniótł „przeciwnika” w ziemię. Ale czyż mogło być inaczej? Wszak na scenie był prawdziwy ojciec tych dźwięków. Do tego brzmiała w nich ta jego jedyna, niepowtarzalna gitara, której nie można pomylić z jakąkolwiek inną. Sami muzycy towarzyszący Rotheremu to też fachowcy wysokiej próby. Dave Foster i Yatim Halimi to członkowie Panic Room, a taki Leon Parr zastępował całkiem niedawno samego Iana Mosley’a podczas koncertów Marillion! Zatem i oni poradzili sobie z materiałem znacznie lepiej. No i był jeszcze wokalista – w zasadzie nasz człowiek z Glasgow – Martin Jakubski, dobrany oczywiście nieprzypadkowo. Sam występuje w Sil Marillion, Marillionowym cover bandzie, a jego wokalna barwa przypomina nieco tę Fishowską sprzed kilkudziesięciu laty. Można się naturalnie zżymać na takie imitacje, ale nie da się ukryć, że ów zabieg wyszedł na zdrowie samemu wykonaniu Misplaced Childhood. Krążek zabrzmiał dzięki Jakubskiemu we właściwej - klasycznej dla tej płyty - tonacji. Fish dziś śpiewa w "niższym rejestrze" i wykonanie jego zespołu musiało być po prostu inne.

Dość tych porównań. Ci, którzy przybyli głównie dla Marillionu, mieli jeszcze kilka pereł do wysłuchania w postaci Slainte Mhath, Cinderella Search, Fugazi, Incubus i Sugar Mice oraz… Hogarthowskiego Afraid Of Sunlight. I tu przesympatycznemu Jakubskiemu muszę włożyć szpileczkę, bowiem - najprościej mówiąc - nie udźwignął tego znakomitego numeru. Jego wysoki wokal, chwilami z zaśpiewami hard’n’heavy, musiał kompletnie razić tych, którzy pamiętają Hogarthowskie subtelności.

Tyle o Marillionie, ale ja… tak naprawdę przybyłem do Progresji posłuchać solowego, znakomitego albumu Rotherego, The Ghosts Of Pripyat. I tu też się nie zawiodłem, bowiem zespół w pierwszej, 50 - minutowej części (po której była krótka przerwa) zaprezentował pięć kompozycji z tej płyty: Morpheus, Kendris, Old Mand Of The Sea, White Pass i Summer’s End. Zabrzmiały ślicznie pokazując gitarowy kunszt Mistrza Ceremonii.

Piękny, trwający dwie i pół godziny wieczór, zwieńczony dodatkowo przesympatycznymi spotkaniami z muzykami już po koncercie.

 

Zdjęcia:

Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016 Steve Rothery Band, Warszawa, 15.02.2016
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.