ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

felietony

10.01.2016

Muzyczne podsumowanie roku 2015 według redaktorów Artrock.pl

Muzyczne podsumowanie roku 2015 według redaktorów Artrock.pl
Jak w każdym roku na Artrock.pl nie przeczytacie jednego zestawienia. Cenimy sobie subiektywne opinie naszych redaktorów, a także ich swobodę wypowiedzi! Na kolejnych stronach możecie przeczytać muzyczne podsumowania 2015 przygotowane przez poszczególne osoby, które publikowały na naszych łamach (kolejność alfabetyczna). Zachęcamy do lektury!

strona 7 z 8

Konrad Siwiński

Rok 2015 nie zostanie przez nas zapamiętany ze względu na muzyczny poziom wydawnictw, a raczej z powodu odejścia wielu znakomitych – Edgar Froese, Jan Skrzek, Daevid Allen, Ornette Coleman, BB King, Scott Weiland, Lemmy… Na szczęście są następcy, co znalazło też odzwierciedlenie w mojej mocno subiektywnej dziesiątce najlepszych muzycznych wydawnictw zeszłego roku:

10. The Weeknd – Beauty Behind The Madness
Kawałek porządnego kombinowanego soulu i R’nB, który wcześniej pokazywali nam Miguel i Frank Ocean. To jednak The Weekend wyprowadził brzmienie na salony i staje się jedną z najważniejszych gwiazd na mainstreamowej scenie muzycznej.

9. Olafur Arnalds & Alice Sara Ott – The Chopin Project
Arnalds i Ott pokazali, że klasyka nie musi być majestatyczna i pełna patosu. Doskonały album - pełen wyrafinowanych dźwięków, emocji, a do tego świetnie nagrany.

8. Marcus Miller – Afrodeezia
Mariaż jazzu z muzyką świata i improwizowanymi solówkami. Nie jest to muzyczna rewolucja, ale przyjemna, konsekwentna ewolucja brzmienia – u Millera przestaje wiać nudą!

7. Chris Cornell – Higher Truth
Ogromna prostota i spokojne brzmienie przepełnione wyśmienitym wokalem Cornella. Muzyk, który na własnej skórze przekonał się, że podążanie za trendami jest działaniem co najmniej ryzykownym przypomina, że szczerość jest w muzyce najważniejsza.

6. The Winery Dogs – Hot Sreak
Zaangażowany wokal, gitarowe solówki, wyraźny rytm i ogromna przebojowość. Dla mnie hardrockowa płyta roku – kawał solidnego grania.

5. Blur – The Magic Whip
Chyba najgłośniejszy tegoroczny powrót! Giganci britpopu powrócili z albumem, który pierwotnie powstał podczas trasy koncertowej w Chinach. Nie ma tu może wielkiej przebojowości, ale jest wyczuwalna nutka sentymentalna i przyjemne brzmienie.

4. Kamasi Washington – The Epic
Potężne, trzypłytowe wydawnictwo z rozbudowanymi numerami. Artysta, który do tej pory nie przebijał się do świadomości większości fanów udźwignął ogromne przedsięwzięcie, którego się podjął. 

3. The Decemberists - What a Terrible World, What a Beautiful World
Album pełen radości, emocjonalnych momentów i świetnych kompozycji. Nieczęsto zdarza się, aby muzyka, której słuchamy była tak prawdziwa i szczera.

2. Kendrick Lamar – To Pimp A Butterfly
Dwa lata temu mieliśmy szalony album Kanyego Westa (Yeezus), a rok temu rap w stronę ambitnego grania wyciągał Flying Lotus. 2015 to rok Kendricka Lamara – swój najnowszy album zapełnił bardzo zróżnicowanymi kompozycjami i emocjami. Pozycja obowiązkowa.

1.Benjamin Clementine - At Least for Now
Słuchając po raz pierwszy tego albumu byłem prawie pewien, że właśnie o nim będę pisał jako numero uno mojego corocznego podsumowania. At Least For Now nie jest płytą, którą po przesłuchaniu odstawiamy na półkę. Wypełniają ją piękne, muzyczne emocje płynące z głębi serca muzyka. 

Czytaj na stronie: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8