ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

24.12.2014

Robię to co kocham - wywiad z Ryszardem Kramarskim

Robię to co kocham - wywiad z Ryszardem Kramarskim

W mijającym roku kończy dwuletni okres świętowania rocznic związanych z prowadzoną przez niego wytwórnią, ale i z zespołem. Z Millenium nagrał parę miesięcy temu kolejny udany krążek. I głównie o tym porozmawialiśmy z szefem Lynx Music i Millenium, Ryszardem Kramarskim.

Mariusz Danielak: Mijający rok kończy powoli dwuletni okres świętowania jubileuszy związanych z twoimi najważniejszymi muzycznymi tworami: wytwórnią i zespołem. W ubiegłym roku minęło 15 lat Lynx Music, w tym „piętnastka” stuknęła Millenium. Czy któraś z tych rocznic była dla ciebie jednak ważniejsza?

Ryszard Kramarski: Lynx Music to studio i wydawnictwo czyli  moja praca,  a Millenium to moja pasja i hobby. Obie te rocznice były dla mnie ważne i przyjemne, tym bardziej że Millenium to również historia Lynx Music. Tak naprawdę była to jedna wspólna rocznica, która trwała dwa lata. Różnicę jednak można było wyraźnie poczuć, a to za sprawą  naszych Millenijnych  fanów, którzy pamiętali przez cały rok o 15 urodzinach Millenium. Drodzy fani – dziękujemy wam bardzo.

MD: Jak bardzo, dla ciebie - szefa wytwórni płytowej - zmienił się ten muzyczny biznes  w ciągu ostatnich piętnastu lat?

RK: Najważniejsza różnica to chyba to, że dawniej zespoły chciały grać jak Pink Floyd, Genesis, Yes albo Marillion, a teraz wszyscy chcą grać jak Porcupine Tree, Dream Theater albo Riverside. Jest więcej zespołów grających techniczny  prog-metal, a mniej grających klasyczny melodyjny rock progresywny. Pewnie wielu to cieszy, mnie niestety nie, ale muszę przyznać, że poziom muzyczny tych zespołów jest bardzo wysoki i z mojej strony pełen uznania. Kolejna zmiana to fakt, że polskie zespoły cieszą się dużym uznaniem na świecie, co więcej, są w ścisłej czołówce. Szkoda tylko, że mniej są doceniane w Polsce, niż za granicą. Oczywiście są też negatywne zmiany, takie jak pirackie strony  internetowe, z którymi nie da się w żaden sposób walczyć, a co za tym idzie mniejsza sprzedaż płyt CD. Fatalna frekwencja na koncertach oraz lansowanie biesiadno - plastikowej muzy w komercyjnych mediach. O popularności MP3 i cyfrowych plików tym podobnych wśród młodych ludzi już nie wspomnę! Zwykły brak kultury słuchania muzyki. Cieszy jednak fakt, że ciągle są młodzi zdolni muzycy, którzy chcą grać i nagrywać ambitną muzykę i nie patrzą na trendy w tym biznesie. Jest również jedna bardzo pozytywna zmiana: powrót płyt winylowych! Co mnie szczególnie cieszy.

MD: A co, z perspektywy tych kilkunastu lat,  jest dla ciebie największym sukcesem w prowadzeniu takiej firmy?

RK: Zdecydowanie to, że Lynx Music ma swoich stałych i pewnych odbiorców na całym świecie, których ilość z roku na rok rośnie i dzięki temu firma ma 16 lat i  nawet przez chwilę nie miałem obaw, że będę musiał zakończyć swoją działalność. Kolejny sukces wiąże się z zespołami i płytami, które wydałem, być może o wielu z nich nikt by nie usłyszał, a szkoda by było niektóre muzyczne perełki trzymać tylko na półce w domu. Robię to co kocham, moje marzenia z okresu szkoły podstawowej zostały spełnione.

MD: Millenium uczciło 15 – lecie nową płytą “In Search Of The Perfect Melody”. Album rozpoczyna najdłuższa w historii zespołu, bo prawie 20 – minutowa, kompozycja. To ponoć nawiązanie do suit wielkich zespołów lat 70 – tych. Powiedz, jak powstawał ten utwór i… czy łatwiej tworzy ci się takie złożone rzeczy, czy jednak krótsze formy?

RK: Chciałem tą płytą zamknąć pewien kolejny rozdział Millenium. Większość utworów na tym albumie miałem przygotowanych już podczas pracy nad albumem „Ego” i tylko dwa utwory są zupełnie nowe. Jednym z nich jest suita. Główny temat suity powstał przy pracy nad „Ego”, ale na tyle mi się spodobał, że postanowiłem go w przyszłości rozbudować do dłuższej formy muzycznej. Przez przypadek oglądnąłem kolejny raz genialny film „Amadeus” i wtedy wpadł mi pomysł na temat suity. Uwielbiam komponować takie długie utwory, ale wydaje mi się, że już minął na nie czas. Myślę, że Millenium już tak długiego utworu więcej nie nagra. Oczywiście nie wyobrażam sobie, żeby Millenium w przyszłości zaczęło grać tylko  krótkie  utwory.

MD: Dlaczego w „Blood On The Rain” powróciliście do dramatu piosenkarza Andrzeja Zuchy. Co było motywem do odświeżenia tej mającej już ponad 20 lat historii?

RK: Miałem gotowy cały utwór i szukałem tematu na tekst, gdy znów pomógł mi film. Tym razem na TVP Kultura powtarzali dokument o tym dramatycznym zdarzeniu. Oczywiście historię znałem już dawno, ale tego filmu dokumentalnego nie widziałem wcześniej. Zrobił na mnie wrażenie.

MD: Z kolei „Girl From A Glass Sphere” zadedykowany jest chorej na autyzm dziewczynce. Możesz rozwinąć ten wątek?

RK: To utwór napisany specjalnie dla Natalki, córki naszego bardzo dobrego znajomego, fana Millenium. Inicjatywa  wyszła od Łukasza Galla, który jako pierwszy zobaczył, jak Natalka entuzjastycznie reaguje na utwory Millenium. To było dla mnie cudowne przeżycie pisać muzykę dla kogoś tak wyjątkowego. Łukasz napisał kapitalny tekst, a  Piotr zrobił świetne  gitary. Mamy wszyscy piękną pamiątkę.

MD: W waszej muzyce pojawiał się już saksofon, jednak mam wrażenie, że teraz jest go naprawdę sporo i odgrywa ważką rolę. Grający tu gościnnie Darek Rybka prezentuje się niemalże jak pełnoprawny członek formacji (śmiech)

RK: Darek to świetny saksofonista i personalnie fantastyczny człowiek. Zagościł w Millenium i nie wyobrażam sobie, żeby go nie było na kolejnych płytach i koncertach Millenium. W swoim sposobie gry ma to, co jest w muzyce dla mnie najważniejsze: melodie i wyczucie, co, jak i kiedy zagrać.

MD: Po raz pierwszy na płycie Millenium pojawia się niski i głęboki glos Metusa. Czyim pomysłem było zaproszenie go na ten album?

RK: Jak pracowałem nad fragmentem utworu „In The World Of Fantasy?” wpadłem na pomysł z wokalem Metusa. Nie byłem tego pomysłu pewny w stu procentach, ale czułem, że może być dobrze. Jak Metus przyszedł i zaśpiewał, to już nie miałem wątpliwości. Przez jego wokal utwór nabrał mrocznego wymiaru. O taki muzyczny niepokój mi właśnie chodziło.

MD: Niedawno ukazało się specjalne, rocznicowe wydanie albumu „Deja Vu”, do którego dołączyłeś debiut „Millenium” z 1999 roku. Dlaczego zdecydowałeś się na przypomnienie płyty, za którą, delikatnie mówiąc… nie przepadasz?

RK: Zrobiłem to dla fanów, którzy od wielu lat mnie proszą o wznowienie tego albumu. Ponieważ są 15 urodziny to potraktowałem to jako prezent od  Millenium. Wydanie tej  płyty miało jednak dla mnie sens tylko jako dołożony gratis do albumu „Deja Vu”, na którym znajdują się nowe aranżacje właśnie z tej pierwszej debiutanckiej płyty. To mały, specjalny nakład i pewnie płyta znów na bardzo długo zniknie.

MD: Wróćmy na chwilę do spraw wydawniczych. Nowy rok rozpoczniesz od mocnego uderzenia. Nakładem Lynx Music ukaże się drugi krążek State Urge - i to nie jest raczej niespodzianka – oraz płyta Assal, czyli solowy album Adama Łassy. Jak doszło do waszej współpracy?

RK: Tak, dwie pierwsze styczniowe nowości w 2015 roku to State Urge „Confrontation” oraz Assal „Ciało i Duch”. Nie wiem, dlaczego Adam zwrócił się do mnie z pytaniem, czy nie chciałbym wydać jego solowej płyty, ale osobiście się bardzo ucieszyłem. Każdy projekt Adama to wysoki znak jakości i można spodziewać się dobrych tekstów i muzyki. Tak jest i tym razem. Fani Abraxas i Ananke nie będą zawiedzeni. Innych fanów artrockowych dźwięków zachęcam do zapoznania się z tą płytą.

MD: W przyszłym roku ponownie koncertowo uaktywni się Millenium. Widziałem, że macie w planach marcowy występ w Legionowie na miniProgRock Fest, zaś na jesień szykuje się koncert w Krakowie, podczas którego zarejestrujecie kolejne DVD, ale też i pierwszy Blu-Ray!

RK: Tak jak mówiłem wcześniej, zamykam pewien rozdział Millenium, a koncerty w 2015 roku pozwolą nam się przygotować do otwarcia nowego rozdziału. Mamy w planach kilka koncertów. Wielu fanów na to czeka i mimo braku czasu postanowiłem ruszyć z koncertami. Pierwszy zagramy w Legionowie 28 marca 2015 roku, a ostatni koncert zagramy w Krakowie 7 listopada w Kijów-Centrum. To kultowe miejsce dla Krakusów. Nagramy tam nasze drugie DVD, ale pierwszy Blu-Ray. Od ostatniego DVD minęło prawie 5 lat, nagraliśmy trzy studyjne dobre płyty. Mamy co grać, dlatego na nowym DVD nie będzie powtórek z „Back After Years”.

MD: Koniec roku to czas muzycznych podsumowań. Powiedz proszę na koniec o swoich muzycznych odkryciach mijającego roku. Znalazłeś trochę dobrego proga?

RK: Zawsze znajduję i dlatego je wydaję. Wysoki poziom zapewnił kolejny raz zespół Loonypark. Zaskoczył progresem Walfad. Oszołomił techniką Art Of Illusion. Zauroczył klimatem Corral. Z nadzieją w przyszłość patrzę na The Gate i Addyction. Świetny album nagrał zespół Art Rock. Na koniec zostawiam sobie wisienkę na torcie, czyli  „Ego, Georgius” Jerzego Antczaka - cudny album. Mam nadzieję, że rok 2015 przyniesie równie dobre płyty, a znając już pierwsze dwie nowości  styczniowe, czyli Assal i State Urge, zapewne tak będzie. Cóż, wszystkim zespołom i fanom artrocka życzę wesołych i zdrowych świąt oraz szczęśliwego roku 2015.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.