ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 11.05 - Warszawa
- 11.05 - Poznań
- 16.05 - Wałbrzych
- 17.05 - Opole
- 30.05 - Szczecin
- 20.06 - Zielona Góra
- 29.06 - Łagów
- 01.08 - Santok
- 17.05 - Gdańsk
- 19.05 - Kraków
- 20.05 - Piekary Śląskie
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Poznań
- 27.05 - Warszawa
- 28.05 - Kraków
- 30.05 - Alphen
- 01.06 - Poznań
- 01.06 - Poznań
- 04.06 - Warszawa
- 05.06 - Gliwice
- 06.06 - Żórawina
- 07.06 - Żórawina
- 09.06 - Kraków
- 12.06 - Wrocław
- 23.07 - Warszawa
- 26.07 - Ostrów Wielkopolski
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 05.08 - Katowice
 

wywiady

05.05.2025

Lubię wychodzić ze swojej strefy komfortu – wywiad z Andrzejem Czaplewskim

Lubię wychodzić ze swojej strefy komfortu – wywiad z Andrzejem Czaplewskim

Grupa ATAN robi coraz więcej zamieszania na scenie ciężkiego, metalowego grania. Ich ostatni album „Metamorphic” zbiera same świetne recenzje i to on był głównym tematem naszej rozmowy z liderem formacji, Andrzejem Czaplewskim.

Mariusz Danielak: Gratuluję nowej płyty! „Metamorphic” pojawiła się miesiąc temu i zbiera same entuzjastyczne recenzje. Wiem, że to kwestia jakichś socialowych algorytmów i tego gdzie zaglądam, ale – mówiąc mocno żartobliwie – ostatnio boję się otworzyć lodówkę, by nie wyskoczył z niej ATAN (śmiech)! Lubisz także i tę – nazwijmy ją „pijarową” – stronę działalności artysty? Czy raczej to obowiązkowy dodatek do kompozytorskiej i scenicznej aktywności?

Andrzej Czaplewski: Nasz album ukazał się 28 marca, natomiast już w grudniu ukazał się pierwszy singiel wraz z klipem do utworu Glimmering i od tego momentu ruszyła nasza kampania promocyjna. Jest to album dwupłytowy zawierający 18 utworów, więc promocyjnie ukazały się aż 4 klipy i 6 singli. Lubię tę promocyjną część związaną z promocją płyty, jest to dla mnie dosyć naturalny proces, który towarzyszy każdemu wydawnictwu płytowemu, aczkolwiek jest to czasochłonne zajęcie i wymagające tez sporo energii i finansów.

MD: Przy okazji tych kwestii marketingowych. Wiadomo, że dziś muzyk żyje z koncertów, nie ze sprzedaży płyt, a jeśli już je sprzedaje, to właśnie podczas nich. Zauważyłem, że w streamingach – choć są dwa poprzednie wydawnictwa – „Metamorphic” jeszcze nie ma. Jaki jest twój stosunek do tej formy udostępniania muzyki?

AC: Nie jestem zwolennikiem streamingu i osobiście nie korzystam z powszechnie dostępnych platform, co nie znaczy, że nie jestem świadomy ich zasięgów. Nasz debiutancki album „Ugly Monster” oraz EP-ka „Abnormal Load” są dostępne na Spotify, natomiast nowa płyta będzie dostępna w odpowiednim czasie, obecnie można ją zakupić fizycznie w Polsce, w sklepie ProgMetalRockPromotion, a cyfrowo na Bandcamp zespołu ATAN. Mogę się pochwalić, że sporo wersji digital już zostało sprzedanych, co nas bardzo cieszy. Zapraszam słuchaczy do bezpośredniego wspierania zespołów!

MD: Wspomniałem o tym już w mojej recenzji. Ciekawi mnie niezmiernie, jak to się stało, że taki gitarzysta jak ty, z taką techniką, warsztatem i zaangażowaniem -  bo tego ostatniego, też trudno nie zauważyć – na szersze wydawnicze i sceniczne wody wypływa dopiero teraz? Nie obraź się, ale nie wyglądasz już na nastolatka (śmiech), zatem mógłbyś opowiedzieć szerzej, jak wyglądała twoja muzyczna droga „przed ATAN”.

AC: Dziękuję za cieple słowa, na wszystko przychodzi odpowiedni czas, mieszkam 20 lat w Londynie i tu realizowałem się muzycznie. Grałem w różnych projektach, z tych ważniejszych mogę wymienić angielski zespół Symphony Of Pain - grał tam również Johanne James – aktualny perkusista Threshold, oraz w zespole pochodzącym oryginalnie z RPA, a dokładnie z Cape Town, The Spindle Sect. To właśnie na trasie koncertowej z TSS poznałem żonę Marka Richardsona ze Skunk Anansie i dzięki tej znajomości mogłem nawiązać współpracę z Markiem na płycie „Metamorphic”.

MD: A skąd wzięła się u ciebie taka miłość do wielostrunowych gitar?

AC: Ja jestem metal head, wychowałem się na ciężkim metalu, po prog rocka sięgnąłem tak naprawdę dzięki grupie Rush, zainspirowali mnie między innymi nieparzystymi podziałami i nietypową konstrukcją utworów, później już „rozpoczął się” prog-metal z niekwestionowanym królem gatunku Dream Theater. Petrucci był gitarzystą, który zainspirował mnie do „siódemki”, podobnie jak KORN, który uwielbiam. Później Stefan z Deftones nagrał płytę „Diamond Eyes”, która totalnie mnie zmiażdżyła i wtedy sięgnąłem po „ósemkę”. Na „dziewiątce” gram od dwóch lat i to wydarzyło się jakoś naturalnie. Po prostu natknąłem się na Ebayu na „dziewiątkę” firmy Legator, niewiele się zastanawiałem, „coz why not?” (śmiech) i za trzy dni była u mnie w domu. Jestem muzykiem, który uwielbia eksperymentować. Wychodzę z założenia, że „sky is the limit”, jak to mawiają w UK. Odpowiem też żartobliwie, cytując Steve’a Vaia, który na pytanie dlaczego używasz „siódemki” odpowiedział „because I can” (śmiech)  i nie brzmiało to arogancko! Lubię wychodzić ze swojej strefy komfortu, lubię posiedzieć trzy dni przy jednym riffie tylko po to, żeby zagrać go idealnie i z odpowiednim groovem, nie uciekam od trudnych partii, tylko biorę to jako wyzwanie. Samorozwój  jest dla mnie bardzo ważny i nie chciałbym nigdy „odcinać kuponów”.

MD: Wiem, że Ty komponujesz a nawet nagrywasz wstępnie całą waszą muzykę, która później trafia do Claudii, Jarka i Marcina. Powstawaliście w czasach covidowych, w 2020 roku, kiedy taka forma tworzenia była czymś naturalnym. Czy nie korci cię tworzenie materiału w sposób zespołowy? Albo zapytam inaczej – myślałeś, jak mogłaby wyglądać muzyka ATAN, gdyby jeszcze w trakcie jej tworzenia, czy nagrywania, ingerowali w nią inni członkowie formacji?

AC: Jestem twórcą całości materiału w ATAN, spędzam bardzo dużo czasu nagrywając w ProTools pomysły, zmieniam aranż, zmieniam linie melodyjne, solówki, itd. To wszystko ewoluuje u mnie, także taka forma pracy idealnie sprawdza się w ATAN. Tym bardziej, że pozostali muzycy są ludźmi mocno zajętymi i czasami niełatwo zrobić nawet próbę zespołu. Jestem również producentem albumów i przykładam dużą wagę do tego co, jak i dlaczego ma być zagrane po to, żeby miało to odpowiednią jakość i spójność. Generalnie mówiąc, ostatecznie mam zawsze gotową wizję na cały utwór, zarówno kompozycyjnie, jak i aranżacyjnie.

MD: Widziałem ATAN jeden raz, podczas festiwalu w Ostrowie Wielkopolskim i zrobiliście na mnie ogromne wrażenie. Wyglądacie na prawdziwe „koncertowe zwierzę”. A jak jest z tobą. Lepiej czujesz się w studiu podczas komponowania, czy na scenicznych deskach przed fanami?

AC: Miło mi to słyszeć, jestem zdecydowanie muzykiem, który lepiej czuje się na scenie, niż w studio. Muzyka autorska składa się z kilku etapów - skomponowanie, pre-production, nagranie instrumentów, mix, mastering, produkcja, wydanie muzyki i na końcu jest wielki finał, czyli zagranie materiału na żywo. I jest to tak naprawdę test dla zespołu. Na scenie nie ma pluginów, kwantyzacji itd., tylko jest żywa energia, ciepło świateł, pot sceny i to jest dokładnie to, co kocham. Z komentarzy, które do mnie docierają wiem, że jesteśmy zespołem, który na scenie brzmi rewelacyjnie i Twoje określenie „zwierzę sceniczne” jak najbardziej do nas pasuje - to jest nasza mocna strona.

MD: Wrócę jeszcze na chwilę do wspomnianego festiwalowego występu. Wyglądaliście wówczas z Claudią iście „fluorescencyjnie”, co niewątpliwie ubarwiało występ (śmiech). Przywiązujesz dużą wagę do scenicznej prezentacji?

AC: Przywiązuje wagę do tego, jak się prezentujemy na scenie i jest to dla mnie ważna część występu, ale nie narzucam nikomu tego, jak powinien wyglądać, jest to indywidualna sprawa każdego z nas i każdy powinien czuć się dobrze ze sobą i komfortowo.

MD: Czy wolisz tworzyć bardziej złożone, wielowątkowe utwory, jak Chasing Light, czy krótsze formy, jak Dopamine?

AC: Nie mam preferencji jeśli chodzi o to, czy utwór jest rozbudowany, czy krótki i zwięzły, obie formy są bardzo ciekawe. Jestem fanem zarówno rozbudowanych utworów Dream Theater, jak i TOTO i Steve’a Lukathera, u którego nie ilość a jakość ma znaczenie. Uwielbiam jego krótkie ale soczyste sola, które są po prostu trafione w punkt i do tego nie ma przerostu formy nad treścią.

MD: A czy niezwykle urozmaicające waszą muzykę wokalne rapowanki, skandowania czy growle to pomysły Claudii, czy zakładasz je już na etapie tworzenia utworów?

AC: Jeśli chodzi o rap to akurat są to w większości moje pomysły, wspomniany przez ciebie utwór Dopamine miał nagrany przeze mnie cały wokal -  wprawdzie bez tekstu ale z naciskiem na akcenty, frazowanie i dublowanie wokali,  więc Claudia po prostu napisała pod to tekst i zaśpiewała tę linię.

MD: Uważam, że ogromną siłą albumu „Metamorphic” jest jego brzmienie. Soczyste, selektywne, mięsiste. I to ty produkowałeś ten album, zaś za miks i mastering odpowiada Max Morton. W zasadzie powiedziałeś już wcześniej, że produkcja to też takie twoje „oczko w głowie”. Masz jakieś kapele, albumy, których brzmienie jest dla ciebie pewnym wyznacznikiem, czy inspiracją przy pracy nad płytami ATAN?

AC: Przykładam do produkcji dużą uwagę, a z Mortonem współpracuję już od płyty „Ugly Monster” i ta współpraca bardzo dobrze nam się układa, właściwie rozumiemy się bez słów. Wystarczy kilka moich sugestii i Max wie o jaki finalny efekt mi chodzi. Dużą uwagę przywiązuję też do wokali, do tego gdzie powinny być zdublowane, gdzie dodane szepty, krzyk, growl, akcenty, czy też kluczowa interpretacja - tak, żeby jednak nie przesadzić, ale też żeby zachować odpowiednią energię i balans. Jak już wspomniałem, zawsze mam jasną wizję na utwór, więc nie sugerowałem się nigdy innymi produkcjami.

MD: Na „Metamorphic” pojawili się gościnnie sam Derek Sherinian (nie pierwszy raz!), Mark Richardson ze Skunk Anansie i Waldemar Zadrożny z Synthetic Embrace. Na zupełny koniec zdradź nazwiska – powiedzmy dwóch muzyków – których gościnny udział wymarzyłbyś sobie na następnej płycie ATAN?

AC: Dwa nazwiska? Hmm... no dobrze, to niech będzie Frederick Thordendal z Meshuggah i Matt Garstka z Animals As Leaders! (śmiech)

 

Źrodło zdjęcia: www.facebook.com/andyczaplewski

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.