strona 1 z 2
ArtRock.PL: Widziałem na Waszej nowej stronie internetowej wideo, w którym mówiłeś, że może się wydawać, że niewiele się dzieje w zespole, ale nie jest to prawda. Więc co słychać w Pendragonie?
Nick Barrett: Zawsze dzieje dużo z materiałem na którymś etapie. Po prostu przez ostatnie kilka lat nie koncertowaliśmy wiele. Dużo czasu zajęło nam przygotowywanie nowego DVD, ale coś kreatywnego dzieje się u nas naprawdę ciągle.
ArtRock.PL: Właśnie – wydaliście nowe DVD Out of Order Comes Chaos, a w przyszłym miesiącu przybywacie do Polski.
Nick Barrett: Zagramy kilka koncertów. W przeszłości graliśmy zawsze gdy promowaliśmy jakiś album. Teraz po prostu nas spytano czy przyjedziemy i zagramy. I zgodziliśmy się (śmiech).
ArtRock.PL: Pendragon jest ciągle popularny w Polsce, stał się chyba nawet bardziej rozpoznawalny…
Nick Barrett: Tak! Na ostatniej trasie mieliśmy największą frekwencję w historii, co było cudowne. Świetny odzew. Moje ulubione koncerty z całej trasy odbyły się wtedy w Warszawie i Krakowie.
ArtRock.PL: Być może powodem był poniekąd utwór „This Green and Pleasant Land”, który powędrował na listy przebojów.
Nick Barrett: Miło to słyszeć. Fantastycznie.
ArtRock.PL: Jak już jesteśmy przy albumie Passion to powiedz może co o nim sądzisz po tych dwóch latach od jego wydania.
Nick Barrett: Jestem z niego bardzo zadowolony. W sumie bardziej niż z Pure. Wiele osób woli Pure, ale dla mnie Passion było pójściem na całość. Słychać było inne wpływy – więcej skrajności, metalu, trochę rapu, hip-hopowej perkusji , ale wciąż było esencją Pendragona. Zatem były melodie, emocje i poczucie muzyki. Fani przyjęli to wszystko dobrze. Tak naprawdę na trasie promującej ten album najcieplej przyjmowane były utwory „This Green and Pleasant Land” i „Empathy”. Dla zespołu, który jest na scenie od 35 lat jest to coś niesamowitego, bo zwykle ludzie wolą słuchać starych utworów, a już niekoniecznie nowych. Jeżeli nowy materiał spotyka się z taką reakcją, to coś znaczy.
ArtRock.PL: Z tego co pamiętam to większe kontrowersje wśród fanów wzbudzał chyba refren „This Green and Pleasant Land” niż rap. Niektórzy mówili, że był bardzo popowy.
Nick Barrett: Popowy (śmiech)? Może.
ArtRock.PL: Wciąż uważam, że ten refren to jeden z najlepszych momentów całego albumu.
Nick Barrett: Mój też.
ArtRock.PL: Wiem, że wymieniłeś niedawno sprzęt gitarowy.
Nick Barrett: Tak, wróciłem do bardziej analogowego brzmienia.
ArtRock.PL: Zmieniłeś także podejście do pisania muzyki.
Nick Barrett: Tak, bardziej jest to komponowanie poprzez granie, a nie siedzenie przed komputerem i konstruowanie utworów. Zawsze komponowałem grając, ale nigdy tyle, co teraz. Muzyka, która powstaje ma zatem inną duszę i osadzona jest w innej rzeczywistości.
ArtRock.PL: Po tylu latach komponowania wciąż można znaleźć nowe metody, nowe drogi.
Nick Barrett: Zawsze próbujemy. W muzyce wciąż chodzi o rozwijanie się, nowe emocje, nowe pomysły… nowe sposoby mówienia tego samego.
ArtRock.PL: Zatem po nowym albumie mamy się spodziewać czegoś równie odważnego, co Passion?
Nick Barrett: Będzie bardziej nastrojowy, chyba to jest najlepsze określenie. Nie będzie raczej tak ciężki jak Passion.
ArtRock.PL: Pewnie jest jeszcze trochę za wcześnie, by o nim mówić.
Nick Barrett: Owszem, nawet mnie jeszcze trudno określić jaki będzie nowy album.
ArtRock.PL: Powróćmy do majowych koncertów. Co będzie można na nich usłyszeć?
Nick Barrett: Będzie wszystkiego po trochu. Przejrzałem setlisty z tras koncertowych i powybierałem te utwory, które przez lata sprawdzały się najlepiej. Cofnąłem się aż do samych korzeni. W sumie wyszło tak po 2 kawałki z każdego albumu, ale bardzo chciałem żeby było bardzo klasycznie.
ArtRock.PL: Macie bardzo dużo materiału… Teraz staram się sobie przypomnieć ile DVD wydaliście w Katowicach.
Nick Barrett: O, czekaj… 3, 4, 5 (śmiech). Zapomniałem, pogubiłem się.
ArtRock.PL: Ale na każdym mogliście mieć inną tracklistę.
Nick Barrett: Tak, oto chodzi (śmiech). Wszystko razem tworzy jeden, wszechstronny zestaw.
ArtRock.PL: Nie znudził Wam się już Teatr Śląski?
Nick Barrett: (śmiech) Obecnie nie planujemy żadnych DVD. Masz rację, zrobiliśmy już ile się dało z Teatrem Śląskim i teraz trzeba będzie pomyśleć o czymś innym. Na razie odpoczniemy od wydawnictw DVD.
Czytaj na stronie: 1 | 2