ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

22.11.2012

Strangers on a Train - reminiscencje. Rozmowa z Clivem Nolanem

Strangers on a Train - reminiscencje. Rozmowa z Clivem Nolanem W listopadzie 2012, nakładem Metal Mind Productions ukazały się wznowienia albumów pierwszego projektu muzycznego Clive'a Nolana, który doczekał się wydania w formie CD, Strangers on a Train. Albumy 'The Key Part 1: The Prophecy' (1990) i 'The Key Part 2: The Labyrinth' (1993) po dwudziestu latach od premiery są ponownie dostępne w sklepach.

 

Magdalena Grabias: Skąd wziął się pomysł na utworzenie projektu Strangers on a Train?

Clive Nolan: Minęło już tyle czasu... :-) Bardzo chciałem napisać i nagrać mój własny autorski album. Miałem mnóstwo pomysłów i marzyłem o wydaniu swojego pierwszego CD. Kiedy wreszcie nadarzyła się okazja, budżet był bardzo ograniczony, więc doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie nagrać album semi- akustyczny. Brak prawdziwych instrumentów perkusyjnych był najlepszym sposobem na ograniczenie kosztów produkcji. W rezultacie pierwsza część 'The Key' powstała jako połączenie muzyki, wymyślonej przeze mnie historii i praktycznych rozwiązań technicznych.

Pierwszy album był kolaboracją między mną, Karlem Groomem i Tracy Hitchings. Na drugą płytę zaprosiliśmy Alana Reeda, żeby urozmaicić partie wokalne i zmienić nieco ogólny charakter kolejnego albumu.

MG: Czy można mówić o jakiejś określonej strukturze czy głównych motywach albumów Strangers on a Train?

CN: Już pierwsze dźwięki definiują całą muzyczną strukturę albumu. Jest to motyw przewodni, który powraca w różnych momentach i pod różnymi postaciami. Warstwa liryczna bazuje na motywie 'podwójnego wymiaru'. Pisałem tę historię po przeczytaniu serii książek Stevena Donaldsona o Thomasie Covenant. Miały one duży wpływ na mnie i to o czym wtedy pisałem.

MG: Najmocniejsze wspomnienie związane z pierwszym własnym projektem?

CN: Nadal pamiętam dzień w którym dotarły do nas pierwsze kopie albumu. Dla mnie był to moment, który ukształtował całą moją późniejszą drogę zawodową. W pewnym sensie myślę, że moja kariera zaczęła się właśnie w tym dniu. Rewelacyjne uczucie! Pamiętam też nazwę 'Strangers on a Train' widniejącą na banerze w klubie Paradiso... Sala była wypełniona po brzegi. Wyszedłem na scenę, zagrałem kilka pierwszych nut, a publiczność oszalała - niezapomniane przeżycie!

MG: Istnieje szansa na kontynuację projektu i kolejne płyty?

CN: Od początku mieliśmy w planie nagranie trzech albumów. Nawet napisałem 30 minut trzeciej płyty, ale nigdy nie udało się tego planu zrealizować - głównie z powodów finansowych. Szkoda... Trzeci album byłby o wiele bardziej symfoniczny. W tej chwili nie myślimy o kontynuacji, ale nie mówię też nie. Nigdy nie wiadomo...

MG:  Jak odbierasz albumy Strangers on a Train z perspektywy czasu?

CN: Myślę, że udało nam się osiągnąć coś naprawdę wyjątkowego, szczególnie biorąc pod uwagę ograniczone możliwości techniczne, z którymi musieliśmy się borykać w tamtych czasach. Trzeba było sporo pomysłowości, żeby zrealizować wszystkie idee w tak ograniczonej machinie jaką wtedy było studio nagrań. :-) 

MG: W świetle Twoich fascynacji muzyką musicalową - czy można traktować Strangers on a Train jako swego rodzaju uwerturę do 'She' i 'Alchemy"?

CN: Z całą pewnością! 'She' i 'Alchemy' są kolejnym etapem. Zawsze starałem się przez moją muzykę opowiadać historie... Nadal jest to najważniejszy aspekt mojej twórczości!

MG: Prasa muzyczna często określa albumy Strangers on a Train mianem 'chamber rock'. Czy jest to określenie trafne?

CN: Tak naprawdę, to sami wymyśliliśmy ten termin! :-) Nie słyszałem go już od bardzo dawna... Chcieliśmy uniknąć wprowadzania słuchaczy w błąd. Albumy Strangers on a Train nie miały być wielkimi rockowymi produkcjami. Miały być, jak już wspomniałem, takimi raczej na pół akustycznymi albumami. Nie wiem, czy określenie 'chamber rock' jest najtrafniejsze, ale wtedy oddawało nasz zamiar i klimat naszych płyt.

MG: Czy jest jakiś moment na płytach Strangers... który cenisz najbardziej?

CN: Moim najulubieńszym utworem z obu płyt Strangers... jest "Hijrah" - to taka 'mini piano extravaganza' - świetna zabawa i mnóstwo energii! Tak naprawdę, oba te albumy są dla mnie bardzo ważne. Przez długi czas były niedostępne, więc mam nadzieje, że wznowienia ucieszą i nowych i starych fanów; że muzyka ta zostanie ponownie doceniona.

Listopad 2012

 

Zdjęcia:

Strangers on a Train - The Key Part I: The Prophecy Strangers on a Train - The Key Part II: The Labyrinth (remastered) Strangers on a Train Strangers on a Train
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.