Potęga muzyki zespołu Dream Theater, jest od ponad 10 lat powodem wielkiej fascynacji milionów ludzi na całym świecie... Niemały procent owej liczby skupiony jest w kraju nad Wisłą, gdzie każdy akcent związany z twórczością Teatru Marzeń, budzi dreszcz emocji i wypieki na twarzach wygłodniałych fanów... Czy można dziwić się wielkiemu zainteresowaniu koncertami w Bydgoszczy i Krakowie w październiku 2000 roku...?! Ponad rok później, w atmosferze gorączkowych przygotowań do świąt Bożego Narodzenia, wspomnienia wróciły wraz z dźwiękami solowej płyty jednego z bohaterów wspomnianej trupy... Muzyka z albumu "Feeding The Wheel" poraziła Nas swoim wdziękiem i bogactwem struktury... Kolejnym szokiem był telefon zza oceanu... gdy w słuchawce radiowego aparatu zabrzmiał głos autora owego dzieła jak i jednego z winowajców globalnego zamieszania związanego z Teatrem Snów... Specjalnie do Nas z Nowego Jorku zadzwonił - JORDAN RUDESS...
PiK - Witaj Jordan...! Z Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy wita Ciebie Ania - Miło przywitać Ciebie znowu na bydgoskiej ziemi. Byłeś tutaj w ubiegłym roku razem z grupą DREAM THEATER.
Pamiętasz może Wasz bydgoski koncert...?!
Jordan Rudess - Tak...! Pamiętam doskonale...! To była niesamowita wyprawa... Dream Theater był w Polsce pierwszy raz... Ja byłem w Polsce pierwszy raz... Trochę się rozejrzałem, trochę zwiedzałem... Było ciekawie... Świetnie było spotkać naszych fanów, którzy okazali się otwarci... serdeczni... i naprawdę zainteresowani naszą muzyką... Niektórzy nawet odwiedzili Nas w hotelu, co było bardzo miłe... Udana wizyta...! Mam nadzieję, że tu wrócę...
PiK - Tak zatem było to Twoje pierwsze spotkanie z polskimi fanami, którzy przyjęli Ciebie z wielkim szacunkiem... Trzeba przyznać, że nie bez powodu... Jak wspominasz swoje spotkanie z polską publicznością na koncertach...
Jordan Rudess - Jest bardzo ciepła i pełna entuzjazmu...
PiK - Och... dzięki...!
J.R. - Taaak..! Jest naprawdę świetna...!
PiK- Już w ubiegłym roku w czasie rozmów z fanami po koncercie Dream Theater, wspominałeś o swojej pracy nad albumem solowym... I oto jest - "Feeding The Wheel" - wspaniała płyta... Ile czasu zabrała Tobie praca nad tym albumem...?!
J.R. - Były to dwa miesiące komponowania a następnie trzy miesiące pracy z różnymi muzykami... dopracowywanie szczegółów... odpowiednie zestawienie i miksowanie materiału... praca nad jego kształtem...
PiK - Efekt jest imponujący...! Jesteś muzykiem o wielkim talencie i niesamowitej wyobraźni... a ponadto wielkim wirtuozem... Jak wyglądały początki Twojej przygody z muzyką...?!
J.R. - Kiedy miałem 7 lat, zacząłem grać na pianinie. Grałem w drugiej klasie podstawówki w szkole i w ten sposób zwróciłem na siebie uwagę nauczycielki, która powiedziała mojej mamie, że pięknie gram... Moja mama się zdziwiła mówiąc "...ale my przecież nie mamy pianina..." a wtedy tamta nauczycielka odparła "...a powinniście, bo On gra...!" Więc Mama kupiła mi pianino...
PiK - Trzeba przyznać, że zawartość albumu "Feeding The Wheel" może zaszokować fanów Dream Theater, to zupełnie inny pomysł, jednakże niezwykle ciekawa muzyka... Czy świadomie odcinasz się od skojarzeń z Dream Theater...?!
J.R. - Myślę, że Dream Theater jest bardziej w moim stylu... Jest nie tylko czymś co lubię grać... ale zanim zacząłem tworzyć w tym zespole, grałem zupełnie inny rodzaj muzyki... więcej dźwięków klasycznych..., jazzu... i wszystko co mi przychodziło do głowy... ale nie było to prawdziwe wyrażanie siebie... coś, czym naprawdę byłbym zaabsorbowany...
PiK - Jednakże przyznasz, że Twój album kieruje Nas czasami do wspomnień Twoich przygód z projektem LIQUID TENSION EXPERIMENT... Jak wspominasz te czasy...?!
J.R. - Czas "Liquid Tension Experiment" był bardzo istotny w mojej karierze... czas współpracy z Johnem Petrucci... Tonym Levinem... i Mikiem Portnoyem... Nie pracowałem wtedy nad muzyką Dream Theater... To było jakieś 8 lat temu... Projekt "Liquid Tension Experiment" dał mi szansę, by poznać coś nowego... czegoś się nauczyć... wyrazić siebie...
PiK - Czy możemy liczyć na Twoją obecność w ramach kolejnych wydawnictw z serii "Liquid Tension Experiment"...?!
J.R. - Nieee sądzę... Członkowie grupy się zmienili...
PiK - Jak udało się Tobie zgromadzić na płycie "Feeding The Wheel" tak wspaniałych gości...?! Bardzo dużo osób sięgnie po ten album choćby ze względu na tak głośne nazwiska...
J.R. - Każdy gość udzielał się w inny sposób... Kiedy byłem młodszy, uwielbiałem Terry'ego Bozzio... Terry jest kimś, kto pracował wcześniej z wytwórnią Magna Carta, znał się więc na rzeczy... Steve Morse - gitarzysta zespołu Deep Purple... Grałem z nim kiedyś w trasie, zatem już się znaliśmy... Na płycie słychać także Johna Petrucci, którego nie trudno namówić do współpracy, bo gramy razem w Dream Theater... Eugene Friesen - z nim też już kiedyś grałem... Mark Wood... który gra na skrzypcach elektrycznych... Jest tutaj również Barry Carl, który recytuje pewne słowa... na co dzień gra on z Rockerfeller... Pojawia się też Billy Sheehan, z kitórym zetknąłem się w firmie fonograficznej...
PiK - Czy pracując z tak wspaniałymi muzykami, uczysz się czegoś od nich...?!
J.R. - Oczywiście... Bardzo dużo...! To cenne doświadczenie...! Właściwie było tak, że każdy z gości pracował u siebie... Terry Bozzio - perkusista - w Teksasie... Billy Sheehan w Kalifornii... Mike Portnoy w Nowym Jorku... Inni muzycy zajęci byli pracą nad swoimi projektami. Później spotkaliśmy się i miksowaliśmy wszystko razem...
PiK - Wspaniali goście i podobienstwo muzyczne, przywodzą na myśl album "Inertia" Dereka Sheriniana... Wiosną tego roku mieliśmy okazję do rozmowy z Twoim poprzednikiem w grupie Dream Theater... Derek bardzo ciepło wypowiedział się o Tobie... Ma duzy respekt wobec Twojej osoby jak i Twoich umiejętności... Zdążyliście się poznać...?!
J.R. - Z Derekiem...?! Poznaliśmy się 3 lata temu w trasie z Rod Morgenstein's Project... Często rozmawialiśmy eksperymentując z keyboradami... Nie jesteśmy raczej bliskimi przyjaciółmi... Po prostu się spotkaliśmy...
PiK - Struktura albumu "Feeding The Wheel" zawiera elementy jazzu ale i odniesienia do muzyki klasycznej... Czy dobrze się czujesz w repertuarze klasycznym...?! Czy podjąłbyś się realizacji tego rodzaju projektu...?! Mamy w Bydgoszczy idealne warunki - Filharmonię z najlepszą akustyką w Europie... Nie kusi Cię...?!
J.R. - Masz na myśli koncert muzyki klasycznej...?!
PiK - Koncert w Filharmonii Pomorskiej...
J.R. - Chętnie...! Jestem gotów...! Może jakiś koncert fortepianowy...?!
PiK - To brzmi dobrze...! Masz jakieś plany...?!
J.R. - Cóż...! Zdarzają mi się solowe koncerty na fortepian... jednak raczej nie gram dzieł jakiegoś konkretnego kompozytora, tylko własne utwory... Nie jestem pewien czy zaliczają się do brzmień klasycznych... prawdopodobnie taaak...?!
PiK - Kompozycje "Shifting Sands" oraz "Headspace", to utwory o niezwykłej urodzie... Czy w przyszłości planujesz cały album utrzymany w takim charakterze...?!
J.R. - Nie wiem, czy ludzie są świadomi tego, że nagrałem inne solowe albumy, jak np. "Secrets Of The music" Można się o nich dowiedzieć zaglądając na moją stronę w sieci www.jordanrudess.com. Niektóre z nich nie były tak dobrze wypromowane jak np. "Feeding The Wheel". Częśc tego materiału jest bardzo subtelna... snująca się... inna niż rock progresywny... To takie urozmaicenie... może nawet zmiana odbiorców mojej muzyki... Więcej w niej fortepianowych dźwięków... Całkiem niedawno dałem koncert fortepianowy... Mam zamiar powtarzać takie doświadczenia w przyszłości...
PiK - Terry Bozzio..., skrzypce w utworach na Twojej płycie... a nawet Twój sposób gry..., przywodzą niekiedy na myśl twórczość zespołu U.K. - Czy znasz i lubisz ten zespół, czy może to tylko kwestia przypadku...?!
J.R. - Znam tę grupę doskonale...! Zawsze lubiłem ich muzykę... Nawiązanie nie było zatem dziełem przypadku...
PiK - Spędźmy może trochę czasu wśród dźwięków, które inspirują Jordana Rudessa... Jakiej muzyki najchętniej słuchasz...?! Jakie płyty stoją na półce w Twoim domu...?!
J.R. - Hmm... Yes - "Close To The Edge"... Pink Floyd - "Meddle" oraz "Dark Side Of The Moon"... Genesis - "Trick Of The Tail"... "Freehand" zespołu Gentle Giant czy Jimi Hendrix i jego "Electric Ladyland"... Bardzo lubię rock progresywny... Ta muzyka ma na mnie ogromny wpływ... Jako dziecko miałem kontakt przede wszystkim z klasyką... jako początkujący pianista... Dopiero w wieku 17... 18 lat zacząłem odkrywać dźwięki rocka.. Uwielbiałem Beatlesów... Emerson, Lake & Palmer - miałem 17 lat, kiedy ktoś zapoznał mnie z ich albumem "Tarkus" - skutki zakupu tej płyty były olbrzymie...
PiK - Jak radzisz sobie z tzw. "życiem prywatnym"...?! Trasy... praca nad koncertowym oraz nowym, studyjnym albumem Dream Theater... Promocja solowej płyty... Trochę mało w tym wszystkim wolnego czasu...
J.R. - Niezbyt wiele... Zawsze mam coś do zrobienia... Obecnie przygotowuję się do wielkiej światowej trasy z Dream Theater... Olbrzymie przedsięwzięcie... Kręcimy również video... Nie mam zatem zbyt wiele czasu...
PiK - Jesteś niesamowicie pracowitym człowiekiem...?!
J.R. - Taaak...! I mam dwójkę dzieci... żonę... psa... Tak zatem jestem bardzo zajęty... ;)
PiK - Wiem...! Czytałam w książeczce do płyty, gdzie dziękujesz rodzinie...
J.R. - Oczywiście...!
PiK - Musi mieć ona duży wpływ na Twoją pracę...?!
J.R. - Bez wątpienia...!
PiK - Co stanowi dla Ciebie inspirację...?!
J.R. - Inspiracja...?! Oczywiście życie rodzinne... Trzy piękne kobiety: moja żona Danielle... i dwie córki - Ariana i Kayla... One mnie bardzo inspirują... Kiedykolwiek odpuszczam sobie pracę nad muzyką, spędzam czas z nimi...
PiK - Czy w ramach promocji albumu "Feeding The Wheel" planujesz jakąś trasę...?!
J.R. - Album "Feeding The Wheel" nie doczeka się raczej koncertowej promocji, ponieważ wyruszam w trasę z Dream Theater...
PiK - Czy możesz powiedzieć nam skąd do Nas dzwonisz...?!
J.R. - Dzwonię z Nowego Jorku... ze swojego osobistego studia...
PiK - Jak środowisko muzyczne w Nowym Jorku przyjęło Twój album...?!
J.R. - Właściwie wszystko dopiero się rozkręca... Płyta właśnie się ukazała... Jednak myślę, że się podoba... Wielu ludzi jest zaskoczonych tą muzyką, bo znają mnie głównie z Dream Theater. Znajdują na tej płycie coś nowego... Niektórzy przypominają sobie o Liquid Tension Experiment i są naprawdę zadowoleni z tego, jakimi ścieżkami muzycznymi podążam... Jest fajnie...!
PiK - Czy wystarczy Tobie czasu, by spedzić spokojnie Boże Narodzenie...?!Czy wiesz już z kim i gdzie będziesz spędzał najbliższe święta...?!
J.R. - Mam nadzieję, że uda mi się zorganizować jakieś większe rodzinne spotkanie...
PiK - Czego możemy zatem życzyć Tobie i Twoim przyjaciołom... Mam nadzieję, że muzyka z Twojej solowej płyty zabrzmi niedługo we wielu polskich domach...
J.R. - Och... Dziękuję...!
PiK - Jordan...! To wielka przyjemność rozmawiać z osobą odpowiedzialną za tak niesamowity album jak "Feeding The Wheel"... Dziękuję Tobie za czas, który nam poświęciłeś... Do Nas należy teraz przyjemność zapoznania z Twoją muzyką słuchaczy naszej rozgłośni...
J.R. - Dziękuję Aniu...! Miło mi się z Tobą rozmawiało... Może przyślesz mi e-mail zanim przyjedziemy na koncerty do Polski... Załatwię Tobie bilety, byśmy mogli powiedzieć sobie choćby "Cześć"...
PiK - Oczywiście... Mam nadzieję, że podzielimy się wrażeniami... zarówno z koncertów promujących Twoją muzykę, jak i najnowsze dokonania zespołu Dream Theater...
J.R. - Jasne... Przyślij mi tylko wcześniej wiadomość...
PiK - Życzymy Tobie wszystkiego co najlepsze... Dziękujemy Ci za album "Feeding The Wheel" - to doprawdy niesamowita płyta... Przyjemnego dnia...
J.R. - I Tobie życzę tego samego... Bye...!
Z Jordanem Rudessem rozmawiała Ania Sadłowska z Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy... Za pomoc i konsultację językową dziękujemy serdecznie Ewie Stołowskiej. Za umożliwienie rozmowy wyrazy wdzięczności kierujemy w stronę firmy Metal Mind Production.