ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

21.11.2011

"Bez podtekstów" - wywiad z gitarzystą After..., Wojtkiem Tymińskim

Włocławski After... nie pozwala o sobie zapomnieć. Na początku roku muzycy wydali swoje pierwsze wydawnictwo koncertowe a już tej jesieni chwalą się trzecim krążkiem studyjnym zatytułowanym "No Attachments". I to on stał się głównym tematem mojej rozmowy z gitarzystą grupy - Wojtkiem Tymińskim.

ArtRock.PL: Mam wrażenie, słuchając już otwierającego album „All Left Behind”, że łatka zespołu okołoprogresywnego, która gdzieś tam do was przylgnęła, niewiele was wzrusza (śmiech). Jest tu nietypowa dla waszej dotychczasowej muzyki rytmika, więcej gitarowego, rockowego luzu i swobody, chwilami skandowany wokal. Nieźle jak na początek (śmiech).

Wojciech Tymiński: Tak, to prawda, pierwszy utwór na płycie jest dość energiczny jak na nasz zespół, podkręciliśmy trochę tempo i wokalista użył trochę innych form ekspresji (śmiech). W pewnym sensie ten numer to streszczenie całej płyty…- dużo gitar, szerokie spektrum stylistyczne wokali, trochę psychodelicznych riffów. Tworząc materiał na nową płytę nie myśleliśmy o tym, czy zmieścimy się stylistycznie w ramy zespołu okołoprogresywnego - jak to nazwałeś – nagraliśmy te utwory, które najbardziej czuliśmy, które nam najbardziej pasowały na ten album.

ArtRock.PL: Kolejny na płycie, upubliczniony przez was jako pierwszy, „Enchanted”, bardzo nastrojowy, z ciepłą melodią, przenosi w zupełnie inne klimaty. Wydaje mi się, że w jego drugiej części zbliżacie się, dzięki gitarom, do muzyki post-rockowej! Czy to właśnie wasz nowy kierunek?

Wojciech Tymiński: „Enchanted” to ostatni numer jaki powstał na ten album. Pomysłem na ten utwór zajęliśmy się na tyle późno, że w pewnym momencie straciliśmy wiarę w to, że wejdzie on na płytę. Tylko dzięki determinacji Czarka (Bregiera - przyp. MD), który nas mobilizował skończyliśmy „Enchanted” przed wejściem do studia. Masz rację, że to bardziej nastrojowy i ciepły utwór z końcówką zbliżającą się stylistycznie do post-rocka. Tak jak mówiłem wcześniej - nie myśleliśmy na etapie tworzenia materiału o tym czy utwór jest z tej „szuflady” czy z innej – po prostu podobał nam się ten pomysł, pracowaliśmy nad nim i go nagraliśmy. Moim zdaniem „Enchanted” to jeden ze spokojniejszych fragmentów płyty No Attachments. Gdybym porównał moje obecne pomysły, które nagrywam do szuflady - to stylistycznie są zbliżone właśnie do tego utworu – dobrze się czuję w takich muzycznych rejonach.

ArtRock.PL: Endless Lunatic był krążkiem bardzo klimatycznym, delikatnym Hideout, choć smakowicie nagrany, bardzo przestrzenny, zawierał więcej rockowego pazura? Tym razem, choć nie brakuje na płycie spokojnych kawałków, stawiacie raczej na rockowy żar; myślę również że nie kipi on, tak jak poprzednie albumy, od łatwych melodii podanych na tacy. Ta swoista surowość była waszym założeniem? A może z takim obrazem krążka się nie zgadzasz?

Wojciech Tymiński: Staramy się aby każda nasza płyta była inna – dla niektórych zmiana na płycie No Attachments jest zbyt mało wyraźna, dla innych to zbyt duże odejście od stylu np. z płyty Hideout. Cieszy mnie to, gdy ktoś zauważa zmiany w naszej twórczości. No Attachments to z założenia płyta surowa, mało sterylna. Wydaje mi się, że gitarami przemyciliśmy trochę dysonansów, psychodelicznych dźwięków, a solówki rzeczywiście nie są aż tak melodyjne jak na poprzednich płytach, są bardziej transowe, choć posłuchaj solówki Czarka w "Resurrection" – mnie się ona bardzo podoba, ma bardzo ładną melodię. Warstwa instrumentalna No Attachments nie jest może ubrana w słodkie melodie, ale linie wokalne uważam, że są bardzo ciekawe…

ArtRock.PL: Tradycyjnie już na waszych albumach pojawiają się goście. Wszyscy już wiedzą, że tym razem nawiązaliście współpracę z muzykami The Pineapple Thief. Opowiedz proszę nieco więcej o tym, jak do tej współpracy doszło? I na ile ich działania wpłynęły na wasze dźwięki? Nie ukrywam, że moim zdaniem, słychać to na albumie… I czy w związku z tym, praca nad tą płytą różniła się od pracy nad Hideout?

Wojciech Tymiński: Zdecydowanie praca nad No Attachments różniła się od realizacji poprzednich płyt. Przede wszystkim do nagrań podeszliśmy bardziej świadomie jeśli chodzi o kwestie brzmienia, doboru instrumentów, mikrofonów itd. – nie warto tutaj wnikać bardziej szczegółowo w aspekty techniczne nagrań (śmiech). Na początku nagraliśmy demo i przedstawiliśmy je Zbyszkowi Florkowi. W jego studiu zarejestrowaliśmy ścieżki  naszych utworów, które wybraliśmy na płytę. Zbyszek od razu wyczuł nasze intencje i pomagał nam szukać odpowiedniego brzmienia. Już na etapie nagrań wiedzieliśmy, że chcemy, aby materiał na nową płytę był miksowany przez kogoś, kto spojrzy zupełnie inaczej, z dystansem na naszą muzykę. Współpraca z The Pineapple Thief wyniknęła naturalnie. Od czasu występu TPT na Ino Rock Festival utrzymywałem kontakt mailowy z Keithem Harissonem - perkusistą TPT. Rozmawiałem z nim na temat brzmienia ich ostatniego albumu, które bardzo mi się podoba i to Keith skontaktował mnie ze Stevem (Kitchem – przyp. MD) i Brucem (Soordem – przyp.MD), którzy później pracowali nad naszym materiałem. Steve i Bruce nie brali udziału w komponowaniu naszych utworów. Byli odpowiedzialni za miks materiału, a Steve wraz z Markiem Bowyerem nadali ostateczny kształt płyty wykonując jej mastering. My świadomie chcieliśmy pójść w stronę modern art-rocka - jak to określił pewien Holender (śmiech) i wydaje nam się, że powierzenie miksu płyty Steve’owi i Bruce’owi było dobrym krokiem do spełnienia tych zamiarów.

ArtRock.PL: W 2010 roku odszedł od zespołu klawiszowiec, Tomek Wiśniewski. Na albumie sporo jest jednak subtelnej elektroniki, choćby w kończącym całość „Happiness”. Kto odpowiada za ten aspekt waszej nowej muzyki?

Wojciech Tymiński: Zgadza się, gramy teraz bez instrumentów klawiszowych ale w studiu mieliśmy możliwość ich użycia (śmiech). „Happiness” to w zasadzie mój pomysł, nagrany w domu. Zbyszek dołożył do niego kilka ciekawych dźwięków, a ostateczny kształt nadał Steve. To właśnie on w końcówce utworu dograł instrumenty klawiszowe, które w interesujący sposób rozwinęły ten numer i zakończyły płytę. Niektóre dźwięki elektroniczne w innych nagraniach dodał Bruce – osobiście wydaje mi się, że Bruce byłby świetnym producentem całej płyty, to człowiek, który ma bardzo dużo ciekawych pomysłów muzycznych – mógłby dobrze poprowadzić proces powstawania całego albumu…

ArtRock.PL: Rozumiem, że album ma charakter konceptu? Te papierowe samolociki pomieszczone na okładce są, według waszych słów, symbolem wysyłanych wiadomości. Powiedz proszę, w jaki sposób wiążą się z tytułem albumu? I jaka w związku z tym jest główna idea tego literackiego konceptu?

Wojciech Tymiński: Naszym założeniem było nagranie spójnej płyty jednak to nie koncept album. Każdy utwór to osobna historia. Chcieliśmy nagrać rockową płytę, bezpośrednią, bez podtekstów, bez ukrytych przekazów, bez drugiego dna – stąd tytuł płyty No Attachments. Najpierw był tytuł płyty – później okładka. Pomysł na okładkę podsunęły nam dzieci bawiące się samolotami – rzucanie samolotów skojarzyło mi się ze współczesnym wysyłaniem wiadomości mailowych. Zrobiliśmy we własnym zakresie szkic okładki, przedstawiliśmy go Rafałowi Paluszkowi, a on wykonał gotowy projekt. Tak więc, teksty na płycie nie stanowią jednej historii. Każdy utwór to osobny rozdział. Z tego co mi mówił nasz wokalista - Krzysiek, to teksty powstawały pod wpływem impulsu, jakiegoś szczególnego zdarzenia w jego życiu.

ArtRock.PL: Pierwsze trzy wasze albumy wydał poznański Oskar. Tym razem trafiliście pod skrzydła większego wydawcy – katowickiego Metal Mindu. Jak do tego doszło?

Wojciech Tymiński: To był dość standardowy proces (śmiech). Wyprodukowaliśmy płytę demo, przesłaliśmy ją do potencjalnych wydawców, dostaliśmy kilka odpowiedzi i wybraliśmy tę, która wydała nam się najlepsza. Wydaje nam się, że Metal Mind Productions ułatwi nam dotarcie z muzyką do większego grona odbiorców.

ArtRock.PL: W przyszłym roku czeka was… 10 – lecie! Macie jakieś jubileuszowe plany? Jak sądzę, możemy liczyć na trasę promującą nowe wydawnictwo? A może na coś jeszcze?

Wojciech Tymiński: Wiesz co, moim największym muzycznym marzeniem jest zagranie trasy koncertowej z After…, chociaż takiej jaką zagraliśmy z Quidam w 2009 roku. Nie chcę tu narzekać ale realia koncertowe, nie są najlepsze. Powiem ci tylko tyle, że na dzień dzisiejszy mamy zainteresowanie koncertami w Europie – mam nadzieję, że uda nam się zagrać na kilku ciekawych imprezach. Nie uważam, żebyśmy byli aż tak „wielkim” zespołem, żeby świętować 10-lecie. Fajnie byłoby spotkać się z chłopakami na piwie i powspominać to co się działo przez ostatnie 10 lat. A może muzycznie wymyślimy coś jeszcze… pomysłów jest bardzo dużo (śmiech).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.