ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

23.09.2011

„Moje marzenie się spełniło” – rozmowa z liderem MilleniuM, Ryszardem Kramarskim

„Moje marzenie się spełniło” –  rozmowa z liderem MilleniuM, Ryszardem Kramarskim Krakowska formacja MilleniuM – absolutny lider neoprogresywnego rocka w Polsce – na początku września wydała swój kolejny krążek. „Puzzles” to album wyjątkowy w dyskografii zespołu. Dlaczego? O tym już opowie wam lider grupy, Ryszard Kramarski.

ArtRock.PL: Gratuluję świetnego albumu. To z pewnością jedna z mocniejszych progresywnych premier tego roku. No i szczególna w dorobku MilleniuM - po raz pierwszy dwupłytowa. Czy w związku z tym możesz powiedzieć, że praca nad tym wydawnictwem wymagała od ciebie zdecydowanie więcej zaangażowania, niż to miało miejsce w przypadku poprzednich albumów?

Ryszard Kramarski: Dziękuję bardzo w imieniu całego  zespołu MilleniuM. Walczymy o płytę roku, ale jak zawsze pewnie przegramy, bo konkurencja jest potężna. Pokonać Stevena Wilsona, który już wygrał pewnie wszystkie plebiscyty, Dream Theater, Opeth albo Riverside? Nie ma szans. W 2008 roku, gdy wydałem „Exist”  w kategorii polskiego rocka progresywnego przegrałem z Lunatic Soul. W październiku  wychodzi nowa płyta Lunatic Soul i znów pewnie przegramy (śmiech). Przyzwyczaiłem się już do tego. Ważne jest to, że album się podoba i bardzo dobrze sprzedaje. Praca nad „Puzzles” w zasadzie nie różniła się od  pracy nad innymi albumami. Jedyna różnica to czas. Bardzo długo nagrywałem partie gitar i klawiszy. Był taki moment, kiedy myślałem o podzieleniu „Puzzles” na dwie płyty, białe i czarne puzzles, które miałem wydać w 2012 roku. Na szczęście się nie poddałem  i skończyłem ten materiał. Moje marzenie się spełniło i mam w dyskografii MilleniuM  dwupłytowy album…

ArtRock.PL: …i to chwilami bardzo różnorodny album. Zdarza się wam flirtować na nim z hardrockiem i funkiem a całość kończy numer zaaranżowany bardzo orkiestrowo. To wyraz twoich muzycznych poszukiwań, czy sugestii poszczególnych członków zespołu.

RK: Bardzo lubię hardrocka i muzykę symfoniczną, ale  nie przepadam za muzyką funk. Nie wtrącam się w grę muzyków, chyba że zaczyna to iść w stronę  muzyki , której  nie lubię. Ten funk to pewnie sprawka basisty, Krzysia Wyrwy, który już na Deja Vu  grał funkowo. Nie zwróciłem na to uwagi, czyli zaakceptowałem ten sposób gry. Gdy planuje się  nagrać album dwupłytowy to musi on być na tyle różnorodny, żeby nie znudził się  po przesłuchaniu pierwszej płyty. Różnorodność w komponowaniu tych utworów polegała na przeniesieniu  klimatu muzyki moich ulubionych zespołów i zagraniu ich w typowy dla  MilleniuM  sposób. Zawsze jestem otwarty na sugestie zespołu, ale tylko te dotyczące kwestii danego instrumentu lub aranżacji. Moje poszukiwania muzyczne zakończyły się z początkiem lat osiemdziesiątych, co nie oznacza, że nie śledzę tego co się dzieje we współczesnej muzyce.

ArtRock.PL: „Puzzles” jest pełen symboliki nawiązującej do złotej ery progresywnego rocka – lat 70 - tych. Wspomniane dwie płyty, winylowa długość i takowe blaszki, „floydowa” koncepcja okładki. Imponujesz mi tym wykładaniem kawy na ławę. I to w czasach, gdy artyści unikają muzycznych szuflad. A gdy już mają jakieś inspiracje, zazwyczaj nie mają one nic wspólnego z tworzoną przez nich muzyką. Z tobą jest inaczej…

RK: Nie rozumiem, co jest złego w tym, że  kogoś się szufladkuje. Trochę się wkurzam jak czytam  lub oglądam wywiad z młodym zespołem, wykonawcą, który nie przyznaje się do gatunku muzycznego, który wykonuje, bo to go ogranicza. Wszystkie znane zespoły, czy wykonawcy są  w swoich szufladach . Lady GaGa  w pop, Iron Maiden  w metalu, a Coldplay w rocku. Mnie szufladkowanie zdecydowanie nie przeszkadza, a wręcz pomaga. Jak ktoś zapyta  - jaką muzykę gra Millenium? - wystarczy  odpowiedzieć, że taką w stylu Pink Floyd i sprawa jest jasna. Ktoś się wtedy zainteresuje i może kupi płytę, albo powie: ”nie ja wolę King Crimson”. Poza tym propagować styl i muzykę tak wielkich zespołów jak Genesis, Pink Floyd, Yes, Queen, ELO, The Beatles, Camel, itd. to tylko zaszczyt.

ArtRock.PL: Album jest długi. Bądźmy szczerzy – dziś wydawanie albumów dwupłytowych jest dosyć ryzykowne. Młodsze pokolenie nie ma za bardzo czasu na „ślęczenie” 1,5 godziny przy krążku. Liczysz na starych fanów, czy jednak masz ambicje na docieranie do „nowego” słuchacza.

RK: Dość późno zacząłem  przygodę z nagrywaniem i wydawaniem płyt MilleniuM i już wtedy muzyka zespołu była skierowana do mojego pokolenia. Faktem jest, że sympatycy MilleniuM to grupa wiekowa  między 30 – 70 lat. Nasz najstarszy fan ma 69 lat. To też przekłada się na niską frekwencję w licznych plebiscytach na portalach artrockowych. Nasi fani nie mają czasu, ani ochoty na takie internetowe zabawy. Ciężko jest dotrzeć do „nowego” słuchacza z taką muzyką jak nasza. Myślę, że popularność  progmetalu  wynika z tego, że wchłonęła młodych fanów metalu, którzy już się znudzili klasyczną  formułą tego gatunku. Zawsze jest szansa, że ci fani metalu za 5 lat zaczną słuchać Genesis, a za 10 lat  docenią MilleniuM. MilleniuM ma za to liczne grono wiernych fanów i z tego faktu jestem bardzo dumny. Graliśmy kiedyś koncert w Poznaniu i po występie dowiedziałem się , że na przyjazd zespołu złożyła się grupa naszych fanów. Do dzisiaj jestem w szoku i pełen szacunku dla tych ludzi.

ArtRock.PL: Nie obawiałeś się, poruszając temat związku kobiety i mężczyzny, że zostaniesz posądzony o pretensjonalność? O to, że dotykasz zagadnień mocno już wyeksploatowanych?

RK: Ten temat chyba zawsze będzie aktualny. Bo znasz coś piękniejszego niż miłość? Miałem dwa zupełnie inne tematy na ten album, ale pewne niemiłe sytuacje życiowe związane z moimi przyjaciółmi sprawiły, że postanowiłem zmienić temat płyty. W koncept albumach nie jest najważniejszy temat, tylko sposób pokazania  go w muzyce. Podobnie jest z operą, banalne libretto w oprawie pięknej muzyki nabiera niesamowitego kształtu. Na „Puzzles” połączyłem teraźniejszy świat Adama i Ewy  z  biblijnym i połączyłem to układanką z puzzli. Wydaje mi się, że to dość oryginalny pomysł.

ArtRock.PL: Dodatkowo ciekawie opracowany graficznie. W bogatej książeczce każda z kompozycji została zilustrowana oddzielną grafiką. Powiedz coś więcej na ich temat. W jaki sposób powstawały i kto jest za nie odpowiedzialny?

RK: Od samego początku wiedziałem, że na nowej płycie w książeczce będzie zdjęcie do każdego utworu. Tak się złożyło, że Ania Mamoń, dziewczyna perkusisty MilleniuM Tomasza Paśki  zajmuje się hobbistycznie fotografią. Opowiedziałem jej o każdym utworze kilka słów i poprosiłem o przygotowanie  czternastu zdjęć. Jestem zadowolony z tego co zrobiła i myślę, że jeszcze popracujemy razem.

ArtRock.PL: Każdy utwór został ponadto wzbogacony krótkimi komentarzami, wyjaśniającymi literacki sens kompozycji. Nie przeszkadza ci ta dosłowność? Nie myślałeś o pozostawieniu odbiorcy pewnego marginesu niedomówienia?

RK: Chciałem to przedstawić w postaci podobnej do komiksu, tyle że bez dymków i bardziej symbolicznie. Brakowało mi łączników między tymi zdjęciami, stąd te krótkie komentarze. Lubię wykładać kawę na ławę i nie lubię niedomówień. Zdradzę tajemnicę, że pierwszy pomysł okładki albumu „Numbers and the big dream of Mr. Sunders” miał wyglądać jak strona komiksu z dziesięcioma zdjęciami. Zrobiłem szkice do każdego utworu i przekazałem znajomemu, żeby na podstawie tego zrobił zdjęcia. Nic z tego nie wyszło bo kumpel wyjechał do Anglii.

ArtRock.PL: To jeszcze słowo o tym, co obok muzyki.. Album przynosi także zmianę zespołowego logo. Nazwę wieńczy wielka litera „M”. To pewnie nie jest przypadek. Jakie są motywy tej zmiany?

RK: Nie jest tajemnicą, że od dawna nie jestem zadowolony z nazwy zespołu. Chętnie zamieniłbym ją na Framauro, ale po tylu latach i tylu albumach nie ma to już sensu. Myślę, że w rocku progresywnym  jesteśmy już znaną marką i poza mną nikomu nie przeszkadza ta nazwa. Od lat zastanawiam  się  nad zrobieniem loga MilleniuM, ale też nie jestem do tego przekonany, bo taki zabieg potrafi potem ograniczać. Żeby odróżnić  nasz wyraz „millenium” postanowiłem inaczej go pisać na kolejnych płytach lub wznowieniach. Czyli będzie teraz MilleniuM  z dużą literką „M” na początku i końcu wyrazu.

ArtRock.PL: Zatem od wielu lat jesteś wierny tej nazwie. Mógłbyś w zasadzie stwierdzić, że „Millenium to ja”. A jednak, czy nie korci cię muzyczny skok w bok? Solowy album pod własnym nazwiskiem? Pokazałbyś w nim swoje inne artystyczne oblicze, czy raczej pozostałbyś wierny ukochanemu stylowi?

RK: Czytasz w moich myślach. Tak, myślę o solowym albumie i powoli się za niego zabieram. Już kiedyś zacząłem prace nad solowym albumem. Miał być to album „Numbers and the big dream of Mr. Sunders”. Skończyło się jednak na nagraniu go z MilleniuM. Na szczęście dobrze się stało, bo wyszedł album dobry i bardzo millenijny. Mój pomysł na solowy album to progresywny Vangelis. Uwielbiam muzykę elektroniczną połączoną z filmową. To musi być album, który będzie różnił  się znacznie od muzyki MilleniuM. Jeżeli się  to nie uda to zawsze pozostanie do wydania nowa płyta MilleniuM.

ArtRock.PL: Trudno nie myśleć, w kontekście „Puzzle”, o jego scenicznej prezentacji. Czy jest na to szansa? Po kilku, całkiem niedawnych, koncertach, ponownie „zamknęliście instrumenty w studiu”. Rozumiem, że to wyraz twojego rozczarowania naszym rynkiem koncertowym.

RK: Tak jestem rozczarowany. To temat rzeka. Mamy dużo propozycji grania, ale są to propozycje dla dwudziestolatków z jednym albumem na  koncie. Nie chcę, żeby to wyglądało że marudzę, ale nie tego oczekiwałem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zagrać „Puzzle” na żywo. Zrobię  to przede wszystkim dla naszych sympatyków, na których mogę liczyć, bo wiem, że przyjdą licznie na nasz koncert.

ArtRock.PL: To na zupełny koniec poproszę cię jeszcze o ujawnienie najbliższych planów MilleniuM i wytwórni Lynx Music, której szefujesz. Czego możemy się spodziewać po najbliższych miesiącach?

RK: Jeśli chodzi o MilleniuM to teraz trwa zagraniczna  promocja  albumu „Puzzles”.  Po raz pierwszy albumami MilleniuM zainteresowali się tak licznie fani artrocka  z Norwegii i Meksyku. Największą  jednak furorę album robi teraz w Rosji. Z powodu słabych demówek jakie otrzymuję ilość premier znacznie się zmniejszyła. Ciekawe zespoły z dobrą muzyką zawsze mogą być pewne, że zostaną docenione i wydane w Lynx Music. Trzy dni temu swoją premierę miał zespół Landscape z płytą „Outside of nowhere”. Myślę, że ten zespół ma w przyszłości duże szanse na sukces. Planowane jest  wydanie płyt zespołów Albion, Padre, This Shit Files i może Nemezis i Mindfields. Kto wie co przyniesie nowy dzień?! Pozdrowienia dla ArtRock.PL. 
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.