ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 16.11 - Piekary Śląskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 16.11 - Grudziądz
- 17.11 - Łódź
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
 

wywiady

01.09.2011

Wykroczyć poza muzykę

Wykroczyć poza muzykę Rozmowa z Kostasem Georgakopulosem, Dyrektorem Artystycznym wrocławskiego Avant Art Festival.

Przed nami 4. Edycja AAF – to chyba trzeci, obok lublińskich Kodów i poznańskiego  Tzadika, coroczny cykl spotkań z (nie tylko) muzyczną awangardą. Czy Polacy chętnie spotykają się z muzyką awangardową?

Nasz pomysł na to, jak prezentować muzykę awangardową czy eksperymentalną ewoluował przez lata.  To w tej chwili festiwal działań performatywnych, może jedyny tego typu w Polsce, gdzie obok siebie, w sposób równoprawny współistnieją taniec, teatr, instalacje i koncerty, ale to muzyka determinuje charakter projektów. Ten eklektyzm wokół sztuki pozwala na szeroki zakres merytoryczny i stylistyczny z naciskiem na muzykę.

O ile Kody akcentują przenikanie się tradycji i awangardy muzycznej, Tzadik eksploruje współczesne oblicza muzyki i kultury żydowskiej. A jaka jest idea przewodnia cyklu AAF?
 
Po angielsku ta idea brzmi „Beyond Music”, co tłumaczymy jako „wykraczanie poza muzykę”. To nawiązanie do tego, o czym wcześniej mówiłem. To szereg aktywności i starań, żeby zaprosić artystów, nie tylko muzyków, do projektów, w których muzyka ma podstawowe znaczenie. To też metoda polegająca na pomieszaniu publiczności klasycznie muzycznej z publicznością teatralną czy fanami tańca współczesnego. To wszystko po to, żeby zaprosić na festiwal publiczność z  konkretną wrażliwością, często już przygotowaną na odkrywanie nowych znaczeń i smaków.  Może to też prowokować ludzką  potrzebę poznania i poszukiwania.

Tzadik korzysta z pewnego, naturalnego zresztą, klucza geograficznego przy corocznym doborze wykonawców. Klucz geograficzny to chyba także istotny składnik AAF?
 
Tak, od 3 lat to bardzo świadoma strategia w programowaniu festiwalu, która pozwala nadać festiwalowi mocną identyfikację (pamiętajmy o performatywności festiwalowych prezentacji). Umożliwia to dodatkowo dość odważne zestawienia artystów i projektów z jednego kraju, różniących się zasadniczo stylistyką, emocjami itd.
 
Rok temu Norwegia, teraz Szwajcaria. Czy AAF z założenia koncentrować będzie się na tradycji europejskiej, czy są plany wyjścia poza Europę?
 
Hmm, uwielbiam japońską sztukę i na festiwalu pojawiali się już Japończycy: tak wybitne postaci tej sceny jak Otomo Yoshichide czy Kazuhise Uchichashi, wiec Japonia to naturalny i dobry pomysł, ale wydaje mi się, że kraje europejskie pozwolą na zaprogramowanie interesującego line-upu festiwalu na kilka następnych lat,  bo jak brzmi pomysł na np. kraje bałkańskie na AAF?

Zostając jeszcze na chwilę przy poprzednim pytaniu: czy klucz geograficzny jest tu w ogóle potrzebny? Czy ten muzyczny regionalizm jest na tyle widoczny, że najlepszym sposobem na opis różnorodności muzyki awangardowej jest jej prezentacja w postaci takich „narodowych” sekcji?
 
To stwarza bardzo ciekawy kontekst w strategii programowej, ciekawe jest jak artyści z określonego kraju bardzo różnią się od siebie. Brzmi to dość zwyczajnie, ale nadaje ważny koloryt festiwalowi, dodatkowo stwarza potrzebę większej penetracji sceny określonego kraju - po to np. pojechałem dwukrotnie do Norwegii, przesłuchałem i zobaczyłem mnóstwo projektów.  Tego rodzaju poznanie umożliwia również tworzenie koprodukcji, dzięki wsparciu instytucji zajmujących się kulturą z krajów takich jak Norwegia czy tegoroczna Szwajcaria – wspaniały przykład to współpraca ze szwajcarską fundacją Pro Helvetia. Taka kooperacja między państwami czy kulturami, na poziomie sztuki jest dla nas niezmiernie istotna.

No dobrze, w tym roku Szwajcaria. Co, Pana zdaniem, jest największym atutem awangardowej sceny szwajcarskiej?
 
To ciekawy kraj i ciekawa nacja, wynika to głównie z uwarunkowań historycznych. To kraj, w którym bardzo wielu ludzi mówi 4 językami, to kilka narodowości w jednym społeczeństwie.  Szwajcaria jest multikulturowa, co wyraźnie słychać w muzyce, to wyraźny eklektyzm sztuki, który bardzo nas interesuje, nas jako festiwal prezentujący różnych artystów,  gatunki muzyczne, kraje i rodzaje sztuki. 

Jeśli pierwszym kluczem jest ten geograficzny (Szwajcaria), to jaki jest klucz drugi: czym kierowaliście się wybierając reprezentantów sceny szwajcarskiej?
 
Końcowy efekt to praca  i selekcja kilku osób, kuratorów festiwalu, także wyjazdy studyjne itd. Poszukujemy ciekawych, według nas, ważnych postaci. To na przykład Stephane Vecchione - perkusista nieistniejącego już zespołu Velma, może najważniejszego projektu muzycznej awangardy ze Szwajcarii, ale też zespołu eksplorującego przestrzeń teatru - tak więc Stephane zaprezentuje się u nas w dwóch projektach. Kolejny przykład to kolektyw Minimetal, który poznałem dzięki znajomym Szwajcarom. Rok temu na Avant Art dali świetny koncert, a teraz wracają z instalacją i z performance.  Dość łatwo więc odnaleźć w Szwajcarii konkretny trop w poszukiwaniach.

Patrząc na listę wybranych projektów muzycznych, wydaje się dominować nurt związany z muzyką elektroniczną. Czy tak wygląda właśnie obecnie awangardowa scena muzyczna Szwajcarii – tzn. akcentuje głównie elektronikę?
 
To pewnie światowa tendencja. Prócz elektroniki, mamy też bardziej klasyczne, akustyczne czy rockowe składy. Staramy się jednak prezentować artystów o bardzo różnej proweniencji muzycznej, bo elektroniczni nie są z całą pewnością ZU93, Minimetal, Syg Baas, 2g, IN BETWEEN, Dance And Music destroyer - man born out  of M.A.D.D, MIR czy projekt FILM IST. A girl & a gun.


Proszę opowiedzieć więcej o tegorocznych artystach: czym przekonali Pana, że warto zaprezentować ich polskiej publiczności?
 
To bardzo często nowe, wyjątkowe projekty. Po raz pierwszy zobaczymy w Polsce ZU93 (wspólny projekt ZU oraz Davida Tibeta wraz z Current 93), Minimetal w odsłonie performatywnej – ich Never Hang Around powstał specjalnie na tegoroczną edycję Avant Art, projekt filmowo muzyczny FILM IST. A girl & a gun, niezwykłe instalacje Stephane Vecchione, ale też cudowną tancerkę i choreografa Alexandrę Bachzetsis i wielu innych. 

Oprócz szwajcarskich zobaczymy także projekty z innych krajów. Proszę je przybliżyć.
 
Wspaniały Kevin Martin i jego The Bug, co ciekawe, wyjątkowo dla nas z udziałem 2 mc’s. Dalej największe gwiazdy festiwalu - David Tibet z legendarnego Current 93 we wspólnym, zupełnie nowym projekcie ZU93, a to oczywiście z włoskim ZU (byli na pierwszej edycji AAF w 2008 r.), ale też bardzo ciekawi DAT Politics, a oprócz tego niezwykły projekt FILM IST. A girl & a gun z udziałem największych gwiazd sceny austriackiej - Christiana Fennesza, Martina Siewerta , Burkharda Stangla  oraz dodatkowo Angeliki Castello.

Rok temu w programie „norweskim” zagrał Phal Fatale ze Szwajcarii. W tym roku mamy program „szwajcarski”. Z kolei wśród projektów tegorocznych znajdą się brytyjskie The Bug i częściowo brytyjskie ZU93. Czy to znak, że kolejny AAF prezentować będzie awangardę brytyjską?
 
Nie, jestem fanem Kevina Martina, stąd The Bug. Rok temu mieliśmy pomysł na jednodniową zapowiedź dni szwajcarskich w 2011r., teraz już mogę zapowiedzieć niemiecką edycję Avant Art w 2012 r. To bardzo duże przedsięwzięcie artystyczne, planujemy kilkadziesiąt projektów, 9 dni, kilka koprodukcji polsko-niemieckich, zapowiada się wspaniałe wydarzenie.

Na koniec chciałbym zapytać o polskie akcenty na tegorocznym 4 AAF.
 
Niestety polskie projekty bardzo rozczarowują, więcej będziemy mieć za rok, teraz tylko dwa, ale bardzo ciekawe projekty: zespół 2g oraz polsko-szwajcarską instalację In Between.

No właśnie – ta kooperacja polskich i szwajcarskich artystów pod szyldem In Between zapowiada się bardzo intrygująco. Co to za projekt?
 
IN BETWEEN, Dance And Music destroyer - man born out  of M.A.D.D,  bo tak brzmi pełna nazwa, to wspólny projekt kolektywu kNoiseEarEye Kompanie, fundacji Avant Art oraz  Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia. Efektem współpracy polsko – szwajcarskiej będzie awangardowa produkcja muzyczna z elementami tańca, sztuki video, światła i specjalnej scenografii. To performance w mojej  reżyserii w oparciu o teksty Friedricha Nietzsche, z muzyką moją i Bartka Kuźniaka, za choreografię oraz aranż taneczny odpowiada Rafał Dziemidok. IN BETWEEN zderza taniec i muzykę w przestrzeni niescenicznej. Wykonawcy nie występują na scenie, widownia nie zajmuje widowni, przestrzeń jest jedna i ta sama dla artystów i widzów. Wszystko to zbliża ten projekt bardziej do sztuki performansu lub instalacji niż klasycznie rozumianej sztuki tanecznej czy też koncertu muzycznego.
 
Rozmawiał: Łukasz Ragan
 
Wywiad pochodzi z serwisu  blog4871.blogspot.com, został także opublikowany w Informatorze Muzycznym nr 5. Dziękujemy wydawnictwu Luna Music za udostępnienie materiału.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.