ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 24.11 - Kraków
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 30.11 - Sosnowiec
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
- 06.12 - Kraków
- 07.12 - Szczecin
- 06.12 - Kraków
- 06.12 - Jarosław
- 07.12 - Dukla
- 07.12 - Warszawa
- 08.12 - Warszawa
- 11.12 - Katowice
- 18.12 - Wrocław
- 01.02 - Warszawa
- 04.02 - Kraków
- 09.02 - Warszawa
- 21.02 - Gliwice
 

wywiady

26.07.2002

Wywiad - Gazpacho

Krótka rozmowa z mało znanym w Polsce zespołem Gazpacho

Gazpacho
1. Czy moglibyście pokrótce opowiedzieć o historii swojego zespołu: jak się poznaliście i zdecydowaliście, że chcecie grać właśnie tego typu muzykę?

Thomas - Gazpacho powstało podczas pewnej bardzo długiej nocy w studio, przy współudziale dużej ilości Ginu z tonikiem. To było latem i zebraliśmy się razem, aby przekonać się czy wciąż tkwi w nas dobra muzyka, po tym jak byliśmy daleko od siebie przez parę lat. Jon pojechał studiować ekonomię w Szkocji, podczas gdy ja zostałem w Norwegii i zbudowałem tu własne studio. Robiąc reklamówki i jingle dla radia poznałem "O", który wpadał od czasu do czasu by w nich zaśpiewać.
Widzisz, gdy byliśmy młodzi, Jon i ja graliśmy razem w zespole Delirium, który wówczas traktowaliśmy bardzo serio. Jednakże grupa ta z czasem się rozpadła, wraz z kolejnymi zmianami perkusistów, basistów i wokalistów… W każdym bądź razie tej nocy, w 1996 roku, wygłupialiśmy się grając prosty trzy-akordowy riff i w ten sposób powstał utwór "Scares Me", a kiedy następnego ranka obudziło nas migotanie słońca wiedzieliśmy, że stworzyliśmy coś specjalnego. Szczególnie jeśli chodzi o niesamowite wokale "O". Nigdy nie podejmowaliśmy decyzji, że będziemy grać określony rodzaj muzyki, w rzeczywistości tworzyliśmy w ramach bardzo różnych stylów, aż pewnego dnia po prostu zrozumieliśmy, że najlepszym dla nas sposobem jest pozwolić piosence "iść" tam, dokąd ona chce.

2. W Waszej muzyce mieszają się różnorodne muzyczne style, począwszy od art-rocka, przez lekką elektronikę, aż po pop, czy moglibyście wymienić Wasze główne inspiracje?

album Gazpacho - Get It While It’s Cold
Ohme - Chłopaki mają dość zróżnicowane gusta, co zresztą czyni proces pisania piosenek dużo ciekawszym, niż gdybyśmy wszyscy byli z tego samego "obozu". Poza tym perspektywa tkwienia w sytuacji, w której naszym głównym celem byłoby kopiowanie samych siebie z piosenki na piosenkę wydaje mi się straszliwie nudna i ogłupiająca. Wszyscy byliśmy w różnych zespołach przez te wszystkie lata i stąd nasze upodobania również są zróżnicowane, ja osobiście jestem wielkim fanem Rufus'a Wainwright'a, Dylana i twórczości wywodzącej się z folku, muzyki tradycyjnej, jak i wczesnego jazzu. Inne wpływy w muzyce Gazpacho to: Kate Bush, Roger Waters, Radiohead, Ultravox, Tori Amos, Mr. Bungle, Marillion, Fantomas, Depeche Mode, Jethro Tull, A-ha i wiele, wiele innych… innymi słowy spore urozmaicenie…

3. Pierwszą rzeczą jaka zaintrygowała mnie w Waszym zespole była jego nazwa, która przede wszystkim kojarzy mi się z tytułem utworu Marillion, tak więc czemu akurat "hiszpańska zupa pomidorowa"?

Jon - Staraliśmy się znaleźć odpowiednią dla nas nazwę przez lata i nic, co dobrze odzwierciedlałoby nas samych i jednocześnie pasowało do naszej muzyki, nie przychodziło nam do głowy. Nie zaprzeczamy, że częściowo nazwa pochodzi od utworu Marillion (właściwie to pojawiła się jako wygaszacz ekranu na jednym z monitorów w studio, ale to już inna opowieść)… tak czy inaczej, uznaliśmy, że jest to doskonała nazwa dla naszej grupy. Tak naprawdę bowiem jesteśmy dość niezwykłą mieszaniną ludzi, nie przeciętnymi przykładami muzyków, których normalnie spodziewałbyś się ujrzeć w zespole… Tak więc pomyśleliśmy, że Gazpacho, która jest dość nienormalną zupą (poszatkowane warzywa podawane na zimno), jest doskonałą nazwą dla nas. Nie to żebym miał obsesję na punkcie zup, albo był ekspertem w tej dziedzinie… ale zwykle spodziewasz się, że zupa będzie gorąca. Jednakże w przypadku Gazpacho czeka cię niespodzianka… coś nieoczekiwanego, nie mieszczącego się w normie, swego rodzaju "pozytywna" sprzeczność. Wydaje nam się, że jest to bardzo dobry opis naszego zespołu. Można także powiedzieć, że we wspomnianym utworze Marillion termin "Gazpacho" użyty jest jako metafora krwi, jako że żona ma czerwone plamy na jej szalu od Versace. Myślę że w pewnym stopniu to również dobrze oddaje ideę zespołu… czujemy, że muzyka, którą tworzymy powinna być szczera i pochodzić z naszych wnętrz, tak jak krew…

4. Zastanawia mnie jak wygląda proces tworzenia Waszych utworów. Czy jest to proces zespołowy, czy indywidualne dzieło? Jak myślicie który z czynników: uczucie, technika, a może jeszcze coś innego, jest w Waszej muzyce najważniejszy?

Thomas - Uczucie, uczucie i jeszcze raz uczucie. Pojedynczym, najważniejszym elementem naszych piosenek jest zdecydowanie uczucie. Jeśli piosenka niesie ze sobą jakiś rodzaj autentycznej emocji, wtedy jest dobra. Jeśli nie, to czujemy, że zawiedliśmy…

Roy - Technika jest o tyle ważna w graniu, że gdy już dobrze opanujesz swój instrument, możesz użyć go do stworzenia takiego uczucia, jakiego chcesz; ale technika sama w sobie nie ma właściwie żadnej wartości. Jeśli potrafisz naprawdę dobrze grać na instrumencie, ale nie umiesz nic tym przekazać, to jesteś jak autor powieści, który zarabia jedynie szybkim pisaniem!

Jon - Kiedy piszemy piosenkę zawsze staramy się wpierw wpaść na pomysł czego ma ona dotyczyć. Potem siadamy i próbujemy dopasować do tego nastroju muzykę. To wszystko wspólny, integralny proces, w którym Thomas i ja siedzimy w studio w piątek i tworzymy "coś z niczego"… ten sposób nigdy nie zawodzi. Mamy kilka szkiców piosenek, z którymi po prostu nic więcej nie zrobiliśmy, ponieważ brakowało nam w nich właśnie tego uczucia i nastroju.

Ohme - Gdy część instrumentalna jest już skomponowana, wtedy ja tworzę wczesny zarys tekstu i melodii wokalnych (często bardzo różnych). Gdybyśmy nie byli zadowoleni z efektu, jaki osiągnęliśmy za pierwszy razem, wtedy po prostu odłożylibyśmy ją na bok i po tygodniu spróbowali jeszcze raz. Najzabawniejsze jest to, że nasz nastrój w ciągu tego okresu czasami potrafi całkowicie się odmienić, tak że wesoły, inspirowany muzyką latynoską kawałek z zeszłego tygodnia, może równie dobrze skończyć jako mroczny, przygnębiający i powolny utwór. Gdy jesteśmy już zadowoleni z melodii, nastroju i śpiewu, wykańczamy partie instrumentalne i nagrywamy ostateczne wersje wokali z gotowym tekstem. Pisanie tekstów też zresztą często jest pracą zespołową.

Thomas - Na koniec miksujemy utwór i zabieramy go do domu, aby tam przesłuchać go ze sto razy, irytując przy tym nasze dziewczyny i sąsiadów. Po tej fazie wracamy do studia i robimy wszelkie niezbędne zmiany.

5. Wydaje mi się, że Wasza muzyka ma spory potencjał komercyjny, czy myślicie, że pewnego dnia Gazpacho może stać się naprawdę sławne? Z jakim odzewem spotykaliście się głównie do tej pory?

Jon - Po pierwsze: dzięki, że tak to dobierasz. Ostatnio dociera do nas naprawdę sporo pozytywnych opinii. Tak więc oczywistym jest, że muzyka którą tworzymy ma swoją publiczność i że gdzieś tam są osoby, które jej pragną. Dostajemy dużo listów z całego świata i jesteśmy kompletnie zaskoczeni ciepłem i entuzjazmem ludzi, którzy się do nas odezwali. Słyszeliśmy określenia takie, jak: epicka, ponadczasowa, kolejna wielka rzecz… z takimi komplementami można przetrwać przez bardzo długi czas… Naprawdę, czujemy się po prostu jakbyśmy mieli sporą grupę przyjaciół na całym świecie, którzy w miarę swoich możliwości pomagają nam upowszechniać wiadomości o Gazpacho!

Ohme - Jestem głęboko zaszczycony za każdym razem, gdy ktoś komplementuje nas w ten sposób. Jako że od kilku lat pracuję przy promocji artystów w radiu, wiem jak ciężko jest trafić w rynek w odpowiednim momencie. Jakkolwiek to, co było uważane za nienadające się do emisji w zeszłym roku, nagle może okazać się kolejnym przebojem rok później. To wszystko następuje falowo i dziś nawet najbardziej komercyjne radia grają muzykę rockową, której nie odważyłyby się nadawać jeszcze dwa lata temu. Obecnie naprawdę różne odmiany rocka mogą być uznane za warte kontraktu przez wielkie koncerny muzyczne, które powoli zaczynają wchodzić na terytorium jeszcze wczoraj należące do wytwórni niezależnych. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony do naszego potencjału komercyjnego, ale z drugiej strony nie jest to pierwszy, ani najważniejszy powód, dla którego tworzymy muzykę. Robimy to, ponieważ ta muzyka to my i próba grania czegokolwiek innego byłaby oszustwem, trwającym może dwa tygodnie zanim zostalibyśmy wyklęci przez fanów, media i wytwórnię. Choć, nie powiem, dobrze by było w ogóle mieć jakąś wytwórnię :)

Roy - Naprawdę kochamy i potrzebujemy wsparcia od naszych fanów. Dziś są miliony zespołów, często nawet bardzo dobrych, które jednak giną w przeogromnym zalewie muzyki. My jednakże jesteśmy bardzo zdeterminowani, wierzymy w to, co robimy i jesteśmy gotowi do poświęceń, aby sprawić, żeby wszystko dla nas ułożyło się dobrze.

Thomas - Staramy się znaleźć odpowiednią wytwórnię do wydania naszej muzyki, jako że uważamy, iż muszą to być ludzie rozumiejący to, co robimy. Nie mamy wystarczająco przebojowego singla, który wpasowałby się w repertuar dzisiejszych stacji radiowych, tak więc wydaje mi się, że "pokazanie" naszej muzyki będzie wymagało odrobiny kreatywnego myślenia oraz odrobiny wiary i poświęcenia.

6. Jak polecilibyście swoją muzykę wymagającej art-rockowej publiczności, do której w głównej mierze skierowany jest nasz serwis?

Ohme - Zasugerowałbym aby posłuchali kilku naszych piosenek z otwartym sercem i aby dali im trochę czasu, zanim zdecydują, co o nich myślą. Czasami dobre utwory wymagają kilku przesłuchań zanim do ciebie dotrą. Dla wszystkich tych, którzy przesłuchali nasz materiał: dziękujemy bardzo za Wasz czas, mamy nadzieję, że Was nie zawiedliśmy!

Roy - Jeśli szukają nowych dźwięków; piosenek, które coś znaczą w równym stopniu tak dla ich twórców, jak i odbiorców i jeśli chcą się rozwijać, powinni spróbować muzyki Gazpacho.

7. Czy macie jakieś doświadczenia z graniem na żywo, lub może zamierzacie wystąpić w najbliższej przyszłości?

Thomas - Wszyscy występowaliśmy na scenie z naszymi poprzednimi zespołami, a bardzo niedawno "O" zaśpiewał "Afraid of Sunlight" ze Steve'm Hogarth'em z Marillion podczas ich występu w Pointins w UK, ale nasz teraźniejszy zespół jeszcze nie koncertował. Obecnie szykujemy się by spróbować zagrać set w okolicach Oslo pod koniec jesieni. Będzie to dla nas duże wyzwanie, jako że nasza muzyka wymaga sporo elektroniki, aby w pełni oddać jej nastrój. Jednakże nie możemy się tego doczekać i już teraz mamy nadzieję otwierać więcej koncertów innych zespołów w przyszłym roku.

8. Na Waszym demo są cztery piosenki, ale kilka nowych znajduje się także na Waszej stronie internetowej. Ile tak naprawdę macie tego materiału? :) Czy jesteście gotowi na pełno wymiarowe wydawnictwo?

Ohme - Mamy mnóstwo materiału; okres na przełomie 1999 i 2000 roku spędziliśmy pracując nad koncept-albumem "Random Access Memory", gdzieś tak około 13 piosenek, ale musieliśmy chwilowo z niego zrezygnować, jako że praca stawała się trochę zbyt napięta. Zamierzamy skończyć go mniej więcej w ciągu dziesięciu lat (!!! - dopisek Dr A.), gdyż był to dość ciekawy koncept. Naszym pomysłem było oddanie uczucia, które towarzyszyłoby osobie, gdyby wszystkie jej wspomnienia zostały jednocześnie dopuszczone do jej umysłu. Cały album jest właśnie o tym ułamku sekundy, kiedy to się dzieje i człowiek upada na ziemię…

Jon - Po "RAM" poczuliśmy, że sprawy nie toczą się tak, jak powinny. Spędziliśmy całe lato w ciemnym i zimnym studio starając się dopracować ten koncept. Ale jako że kończył nam się czas, a nasz producent nie bardzo rozumiał to, co robiliśmy, zarzuciliśmy ten pomysł. Ale jak "O" wspominał zamierzamy kiedyś spróbować go odkurzyć, ponieważ ten materiał i pomysły w nim zawarte są po prostu zbyt dobre, aby pozwolić im się zmarnować.

Thomas - Wydaje mi się, że mamy około 30 piosenek, różnej jakości, ale większość z nich jedynie w formie demo. Spodziewamy się, że będziemy gotowi na pełen album pod koniec jesieni tego roku, ale większość utworów, które go prawdopodobnie wypełnią, będą to nowo napisane piosenki.

9. Czy macie jakąś ulubioną piosenkę Gazpacho, jeśli tak, to którą i czemu?

Ohme - Myślę że powinienem być zdyskwalifikowany z tego pytania. (śmiech) Uważam że "front-mani", czy wokaliści muszą być odrobinę egocentryczni, żeby być naprawdę dobrymi. Dlatego też rzadko są całkowicie zadowoleni z jakiegoś utworu i ich własnej w nim pracy; wydaje im się że mogli inaczej zaaranżować harmonie, użyć innych podkładów, itd. I oczywiście to wszystko dzieje się już po ostatnim miksie i masteringu, kiedy nie ma żadnej drogi ratunku. Cóż, wydaje mi się, że ja nie jestem pod tym względem żadnym wyjątkiem. Ale jestem na tyle egocentryczny żeby kochać je wszystkie i tak!! (śmiech) Zespół jest jednak tak wybitny, iż czuję, że nigdy nie zaśpiewam wystarczająco dobrze w tym repertuarze. Jest także trochę starszego materiału, który wiem, że by mnie rozwalił jeśli zostanie odpowiednio przearanżowany i ponownie nagrany. No, a jeśli już muszę wybierać, to moimi ulubionymi utworami byłyby "Bravo" i "Nemo". Dalszy rozdział jest jednak niemożliwy, oba mają dla mnie bardzo specjalne znaczenie.

Thomas - Moją ulubioną piosenką jest "The Sea of Tranquility". Wierzę, że kawałek ten bardzo dobrze oddaje całkowitą abstynencję ludzkich kontaktów i bardzo podoba mi się tak muzycznie, jak i tekstowo, obrazowość służąca podkreśleniu tego uczucia. Po tym jak ją napisaliśmy doszliśmy do wniosku, że może to być również złowrogi utwór o morderstwie i kiedy tak nad tym dyskutowaliśmy okazało się, że dla każdego z nas kawałek ten ma inne znaczenie. Dla mnie jednakże ten psychologiczny obraz szaleńca, siedzącego w swojej łodzi podwodnej, jego "pocisku" pośród oceanu i oglądającego morze spokoju, gdzieś na księżycu, jest straszliwym obrazem kogoś, kto nie może pogodzić się z faktem, że wszyscy tak naprawdę jesteśmy sami z naszymi myślami.
Wydaje mi się także, że śpiew w tym utworze ma bardzo silny, "nawiedzony" nastrój, co można zwalić na karb gigantycznego kaca "O" w czasie jego nagrywania.

10. Scena muzyczna w Norwegii jest mi znana przede wszystkim za sprawą black metalu :) Znacie może jakieś interesujące zespoły art-rockowe stamtąd?

Jon - Norweska scena metalowa jest słynna za sprawą palenia kościołów, rąbania się nawzajem siekierami, itd., ale na szczęście A-Ha znów zaczęli wydawać płyty i w konsekwencji obraz muzyki z tego kraju zaczyna się zmieniać. Jednak jeśli myślicie, że zespół ten to wciąż tylko "Take On Me" z lat 80-tych, to jesteście w dużym błędzie (podobnie błędne wyobrażenie wiele ludzi ma wciąż o Marillion). Osobiście uważam, że A-Ha można uznać w pewnym stopniu za zespół art-rockowy, szczególnie jeśli spojrzy się na ich ostatnie dokonania. Inne grupy z Norwegii warte przesłuchania to Bel Canto, jak i oczywiście Gazpacho…

11. Czy widzicie na scenie miejsce dla Gazpacho? Innymi słowy jakie są Wasze oczekiwania odnośnie zespołu?

Ohme - Moje oczekiwania odnośnie zespołu to po prostu robienie dobrej muzyki, która porusza ludzi w ten, czy inny sposób. Uważam że jeśli tworzymy coś, co sami uznajemy za interesujące, to zespół znajdzie swoje naturalne miejsce na scenie. Jesteśmy pełni pasji jeśli chodzi o tworzenie zróżnicowanej muzyki i staramy się najlepiej, jak umiemy, aby to czynić.

Jon - Jeśli w naszym zespole wciąż będzie ta chemia, jeśli pozostaniemy przyjaciółmi, będziemy traktować się nawzajem z szacunkiem i kontynuować misję rozwijania i odkrywania naszej muzyki, to myślę, że utrzymamy się przez długi czas… Nie ważne, czy zaoferujemy 1500 piosenek do ściągnięcia z naszej strony, czy wydamy album ze wsparciem dużej wytwórni. To drugie byłoby oczywiście pożądane, ale nie jest to dla nas sprawa "być albo nie być"…

12. Plany na najbliższą przyszłość?

Roy - W najbliższym czasie wydajemy EP'kę dzięki mp3.com. Nie zamierzamy zarabiać na niej pieniędzy, co zresztą będzie odzwierciedlała cena tego wydawnictwa, chcemy po prostu, aby nasi fani mogli otrzymać utwory wcześniej dostępne w internecie w formie CD. Wiesz, nie każdy ma luksusowe głośniczki przy swoim PC…

Ohme - Racja, ale sprzedaż płyt dla już istniejących fanów może równie dobrze być tym ziarnkiem piasku, potrzebnym nam do podpisania kontraktu z odpowiednią wytwórnią. Kiedy zobaczą ile zdołaliśmy osiągnąć sami, tylko z pomocą naszych fanów, to mam nadzieję, że uznają nas za potencjalnie zyskownych i wartych uwagi. Otrzymaliśmy także kilka ofert dystrybucyjnych, które mamy nadzieję wykorzystać wraz z wypuszczeniem "prawdziwych" płyt.

Thomas - Na jesieni zamierzamy wydać pełno wymiarowy album, na którym znajdą się zarówno nowe, jak i stare piosenki, ale zremiksowane, lub przerobione. Nie wiemy na razie kiedy to się dokładnie stanie, ale bądźcie gotowi, a my na pewno poinformujemy Was, jak tylko będziemy coś wiedzieć…

W takim razie, dzięki za rozmowę…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.