ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

26.04.2008

Wywiad z Czarkiem Bregierem - gitarzystą zespołu After…

Tytułowy wywiad jest być może zbyt przesadnym określeniem. Krótka, spontanicznie zaaranżowana rozmowa będzie tu chyba najwłaściwszym określeniem. Oto co powiedział mi za kulisami Progresji, tuż przed koncertem holenderskiego Mangrove, Czarek Bregier – jeden z filarów włocławskiego After…
ArtRock.pl: Każda rozmowa powinna mieć jakieś wprowadzenie. Pytanie ciebie o początki grupy nie ma jednak większego sensu, wszak nowicjuszami już nie jesteście. Zapytam zatem na rozgrzewkę o… nazwę zespołu, która zawsze mnie intrygowała. Czy coś pod nią się kryje?

Czarek Bregier: Chcieliśmy, aby ta nazwa była w jakiś sposób nieokreślona. Może to być „po czymś”, ale równie dobrze „przed czymś”. Coś gdzieś się kończy, coś zaczyna. Chcieliśmy, aby tę nazwę potencjalnie każdy mógł jakoś we własny sposób zinterpretować.

A: Czyli ma charakter pewnego niedopowiedzenia?

CB: Tak, dokładnie i taki charakter niedopowiedzenia chcieliśmy w tej nazwie zawrzeć.

A: Rozmawiamy tuż przed waszym kolejnym koncertem. Jesteście w trasie. Za wami pierwszy występ. Jakieś pierwsze refleksje?

CB: Zgadza się. Zaczęliśmy trasę z zespołem Galahad, dziś będziemy grać jeszcze z Mangrove, a pojutrze dodatkowo – oprócz tego stałego składu – będzie Antimatter i Leafblade. Jak na razie mamy super wrażenia. Do tej pory zagraliśmy w Piekarach Śląskich – mieliśmy tam bardzo ciepłe przyjęcie, publiczność była niezwykle żywiołowa, a miejsce świetne. Dodatkowo chłopaki z Galahad są bardzo mili…

A: Gracie dziś bez swojego etatowego basisty Mariusza Ziółkowskiego…

CB: Tak. Doszło do pewnego drobnego niedopatrzenia, nieporozumienia czy po prostu przeoczenia związanego z ustalaniem terminów koncertów Quidam i Afer. Stąd znaleźliśmy się…, a w zasadzie Mariusz się znalazł w trudnej sytuacji. No ale wiadomo – czasem pewne wypadki niekontrolowane się zdarzają. Postanowiliśmy jakoś przeciwdziałać temu i poradzić sobie w tej sytuacji…

A: W zastępstwie gra Piotr Majcher…

CB: Tak. Piotrek jest wokalistą i basistą zespołu ISME. Bardzo miło nam się z nim współpracuje, jest świetnym gościem i dobrym basistą.

A: Jesteście stosunkowo młodym zespołem, jednak mieliście okazję zagrać już trochę koncertów poza granicami naszego kraju. To wynik waszej operatywności, skutek docierania waszej muzyki za granicę, czy jeszcze czegoś innego?

CB: No… nie wiem, czy zagraliśmy dużo koncertów zagranicznych. Zagraliśmy ich parę. Myślę, że odpowiedź jest – powiedzmy – wypadkową obu spraw, o których powiedziałeś. Na pewno nasz debiut dotarł w te miejsca, gdzie graliśmy. Staraliśmy się bardzo, aby tam dotarł. Wydawca też wysyłał płyty w różne miejsca. To wszystko jednak zmierza – tak jak mówisz – do operatywności. Staramy się załatwiać koncerty, staramy się docierać w różne zakątki, w tym też za granicę, gdzie jest zapotrzebowanie na taką muzykę. Bardzo chcemy pojawiać się tam częściej i grać dla tych ludzi.

A: Kończąc zupełnie wątek koncertowy, zapytam cię jeszcze o mniejsze bądź większe gwiazdy muzyki progresywnej, z którymi mieliście okazję dzielić scenę (Sylvan, Flamborough Head, Fish, Galahad – przyp. MD). Czy mógłbyś przytoczyć najbardziej miłe wspomnienie związane ze spotkaniem z takim artystą bądź zespołem?

CB: Na pewno wielkim zaszczytem było dla nas zagranie przed Fishem. Zdziwiło mnie naprawdę to, że Fish mimo, iż jest wielką gwiazdą – nie zachowuje się jak gwiazda. Prywatnie, gdzieś za kulisami był bardzo przyjazny, sympatyczny, wesoły i otwarty. Sam podszedł i zapytał: „czy to wy będziecie grać przede mną... fajnie, cieszę się”. Poza tym…, chyba nie mamy aż takich doświadczeń, abym tutaj przytaczał jakieś niesamowite historie i nic w tej chwili nie przychodzi mi do głowy…

A: Rozumiem. Przejdźmy zatem do tego, co chyba najbardziej w tej chwili elektryzuje waszych fanów. Już niedługo światło dzienne ujrzy wasz drugi album. Chciałbym się zapytać jak przebiegały prace nad tą płytą i czy różniły się w jakiś sposób od pracy jaką wykonaliście przygotowując debiut?

CB: Na pewno tak, gdyż przy okazji nagrywania pierwszej płyty były pewne zawirowania personalne w zespole. Krzysiek (Drogowski – przyp. MD) dotarł do nas w zasadzie na gotowy materiał nagrany już instrumentalnie. Była to zatem wyjątkowa sytuacja. Tym razem było bardziej spokojnie. Podobieństwa są takie, że tę płytę również nagrywaliśmy u Zbyszka Florka z Quidam, pod jego okiem. Bardzo dobrze nam się z nim współpracuje. Praca z nim jest dla nas bardzo owocna. Czy nagrania przebiegały inaczej? Zbyszek ma pewien sposób pracy i w związku z tym technicznie nagrywaliśmy to podobnie. Różnica przede wszystkim jest taka – jak już wcześniej powiedziałem – że był to zupełnie inny moment w zespole. Teraz jest on bardziej stabilny.

A: Czy ty, jako jeden z twórców tego albumu, możesz już dziś powiedzieć, że ten wasz nowy krążek będzie czymś innym niż pierwsza płyta?

CB: Tak. Myślę, że będzie czymś innym. Wydaje mi się, że płyta będzie troszeczkę mocniejsza, trochę bardziej energiczna. Oczywiście nie będzie to heavy metal i ostra jazda do przodu ale jednak w porównaniu do pierwszej płyty ten album będzie bardziej energetyczny.

A: A co warstwą liryczną? Jaka będzie jej tematyka? Czy być może będzie to koncept album?

CB: Najlepiej chyba byłoby, aby na to pytanie odpowiedział Krzysiek, który jest w zdecydowanej większości autorem tekstów. Nie wydaje mi się, żeby to był koncept - album. Nie mieliśmy w każdym bądź razie zamiaru tworzenia koncept – albumu. W sferze muzycznej, jak i lirycznej będą to pojedyncze utwory.

A: Na albumie „Endless Lunatic” znalazła się wasza wersja kompozycji „Spiders” System Of A Down. Czy na drugim krążku również możemy liczyć na jakiś cover?

CB: Na tej płycie postanowiliśmy nagrać wyłącznie własne kompozycje…

A: Dlaczego zrezygnowaliście z tego? Wydaje mi się, że tamten pomysł był bardzo trafiony, a wersja „Spiders” jest znakomita.

CB: Dzięki! Miło usłyszeć, że to był dobry pomysł. To wyszło naturalnie. Nie chcieliśmy na siłę stwarzać sytuacji, że musi być jakiś cover, jako że poprzedni był udany. Po prostu, w danej chwili nie wpadliśmy na pomysł „kowerowania” konkretnego utworu, stąd też na albumie będą tylko nasze kompozycje. Nie wyklucza to oczywiście tego, że w przyszłości nagramy na płycie cover! Jest wiele ciekawych utworów, które można zaadaptować i wykorzystać w naszym graniu.

A: Przy okazji dopytam… Czy pozostały być może z sesji jakieś nagrania, które na albumie się nie znajdą?

CB: Nie. W zasadzie wszystkie nagrania zostaną wykorzystane.

A: Album wydacie własnym sumptem, czy pozostaniecie przy dawnym wydawcy?

CB: Planujemy wydać ją - tak jak poprzednią - pod skrzydłami poznańskiego Oskara.

A: Kiedy płyta będzie miała swoją premierę?

CB: Pracujemy w pocie czoła, staramy się dokończyć wszystko. Planujemy… a w zasadzie chcemy, aby płyta ta ukazała się pod koniec maja tego roku. Możliwe, że przeciągnie się to na początek czerwca ale nie chcielibyśmy, aby ta płyta ukazała się później.

A: Dziękuję za tę krótką rozmowę.

Już podczas zadawania ostatniego pytania przemknęli obok nas Holendrzy z Mangrove. Za chwilkę ze sceny zaczęły dobiegać pierwsze dźwięki ich muzyki, co skutecznie zmobilizowało mojego rozmówcę i mnie do ruszenia na salę. Mam nadzieję jednak, że ten krótki wywiad przybliżył wam choć trochę to, co w trawie piszczy u sympatycznych włocławian. Pozostaje już tylko czekać na premierę drugiej płyty. Myślę, że warto.

[rozmawiał Mariusz Danielak]