ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

03.06.2006

Apokaliptyczna wizja poniedziałkowego poranka...

...czyli wywiad z basistą Evergrey Michaelem Hakanssonem dla radia PiK (obszerne fragmenty).

Ddarek: Wasz ostatni album The Inner Circle ukazał się raptem dwa lata temu. W międzyczasie zrealizowaliście wspaniałe wydawnictwo koncertowe DVD. Niedawno ukazał się Monday Morning Apocalypse. Czy Evergrey to pracoholicy?

Michael Hakansson: Faktycznie mogłoby się tak wydawać. Mamy silną potrzebę tworzenia muzyki. Chcemy ciężko pracować i wydawać nowe płyty tak często jak to jest możliwe aby podtrzymać zainteresowanie słuchaczy zespołem. Biorąc to pod uwagę można powiedzieć, że jesteśmy pracoholikami.

Dd: Zapewne pytanie o inność MMA od waszej wcześniejszej twórczości jest najczęściej zadawanym pytaniem, jednak muszę je zadać: czy zmiana profilu grupy była celowa, czy stanowiła naturalny proces?

MH: Zawsze staramy się zmienić nasze brzmienie na nowych albumach i jest to dla nas naturalny postęp. Myślę, że obecnie podstawową różnicą jest to, że tak jak zawsze na kolejnym albumie posuwaliśmy się jeden krok do przodu tym razem uczyniliśmy dwa kroki. Gdy porównasz np. pierwszy nasz album z trzecim dostrzeżesz dużą różnicę w brzmieniu gdyż był jeszcze album drugi. Tym razem wydawnictwem pośrednim była płyta koncertowa. Mieliśmy więcej czasu na rozwój naszej artystycznej koncepcji niż to miało miejsce poprzednio. Tak naprawdę nigdy nie wiesz w jakim kierunku się zwrócisz. Moim zdaniem obecnie uczyniliśmy największy postęp od czasów Recreation Day. Staramy się jednak aby wszelkie zmiany następowały w sposób naturalny. Nigdy nie siadami, nie planujemy i nie dyskutujemy nad kompozycjami. To wychodzi samo z siebie. Oczywiście mamy ogólną ideę co chcemy robić jednak reszta jest kwestią instynktu.

Dd: Gdy usłyszałem MMA po raz pierwszy muzyka wydała mi się bardziej melodyjna i komercyjna, co o tym sądzisz?

MH: Zgadza się. MMA jest albumem prostszym i bardziej melodyjnym niż płyty poprzednie. Zawsze chcieliśmy wydobyć czystą esencję Evergrey lecz jednak brakło nam umiejętności. Tym razem byliśmy w stanie stworzyć coś co w sposób łatwy w odbiorze i złudnie mniej skomplikowany zaprezentuje to co chcemy przekazać. Jeśli jednak wsłuchasz się w te na pozór proste piosenki doszukasz się drugiego dna. Zapewniam.

Dd: Na ogół wasze płyty były concept albumami, tym razem odeszliście od konwencji. Brak pomysłów czy zabieg celowy?

MH: Moim zdaniem jedynym w pełni konceptualnym albumem był The Inner Circle. Częściowo spójny tematycznie był też In Serach Of Truth. Na innych albumach także pewne utwory łączyła jakaś idea. Tym razem postanowiliśmy zrobić coś innego. Stworzyliśmy dwanaście utworów mogących istnieć samodzielnie, każdy z własnym indywidualnym przekazem. Czyli zabieg celowy:-).

Dd: Przez niektórych fanów byliście odbierani jako zespół gotycko-metalowy. Inni uważają was za zespół progmetalowy. Co ty sądzisz? Jak scharakteryzowałbyś waszą muzykę?

MH: Na początku faktycznie ludzie odbierali nas jako zespół gotycko-metalowy. Być może pewne przekazywane przez nas emocje miały coś wspólnego ze sceną gotycką jednak nie robiliśmy tego celowo. Jeśli chodzi o progmetal to jak najbardziej. W naszej muzyce jest wiele takich elementów jednak nigdy nie uważaliśmy się za zespół czysto progmetalowy, a raczej optujący w stronę melodyjnego metalu. Tak naprawdę to słuchacze decydują do jakiej szuflady upchać muzykę określonego zespołu. Nam jest to obojętne. Mogę powiedzieć tylko, że dla nas najważniejsze są dwie rzeczy: emocje i energia. To one, moim zdaniem, czynią muzykę Evergrey wyjątkową.

Dd: Oczywiście dla muzyka ostatni album jest zwykle najlepszy. Którą z waszych płyt uważasz za najlepszą, oprócz ostatniej?

MH: Myślę, że dwa albumy mają dla mnie duże znaczenie. Debiutancki The Dark Discovery był pierwszym albumem jaki usłyszałem jeszcze przed moim dołączeniem do zespołu. Zapoznałem się z nim jeszcze przed jego publikacją. Był nagrywany w tym samym studio, w którym pracowałem z moim poprzednim zespołem. Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Drugim albumem jest oczywiście In Serach Of Truth (w tym momencie Ddarek zgadza się z Michaelem w 100%:-) , który był moim pierwszym albumem jaki nagrywałem z Evergrey mimo, że występowałem już z zespołem wcześniej.

Dd: Jakiej muzyki aktualnie słuchasz? Co cię ostatnio kręci?

MH: Słucham wszystkiego. Od hard rocka początku lat 70-tych do obecnego black metalu. Jestem wielkim fanem wszystkiego co związane jest ze sceną metalową. Jeśli miałbym polecić coś nowego bez wahania wskażę nową płytę Scar Symmetry i Nevermore. Są wspaniałe.

Dd: Jak przekonałem się na waszych koncertach, a miałem okazję oglądać was na ProgPower2003 oraz po lekturze DVD Evergrey jest zespołem bardzo widowiskowym. Obecnie zespoły nie przykładają już takiej uwagi do scenicznego image’u. Czy jest to dla was aż tak ważne?

MH: Nie mamy wypracowanego jakiegoś określonego image’u jednak jest dla nas bardzo istotne jak się na scenie prezentujemy. Przywiązujemy to tego dużą wagę. Nie cierpię kapel ubierających się w t-shirty i jeansy. Pamiętam jak byłem młody to zwracałem szczególną uwagę na zespoły fajnie wyglądające na scenie i teraz chcę robić to samo. Jeśli jestem poza sceną mogę wyglądać jak inni jednak występując chcę stworzyć magiczną granicę pomiędzy widzem i artystą. Tak powinno być. Nie mogę wyglądać jak kumpel z sąsiedztwa. To idiotyczne. Stojąc na scenie czuję się jakbym był na wierzchołku świata. Czy wyobrażasz sobie bycie w takim miejscu ubranym w zwykłe ciuchy? :-)

Dd: Jak wspominasz pobyt w Polsce?

MH: Było wspaniale. Jak dobrze pamiętam zagraliśmy cztery koncerty i wszystkie były super. Polska jest zdecydowanie krajem, który chcemy częściej odwiedzać.

Dd: Wolisz granie w małych klubach czy na dużych salach widowiskowych?

MH: Trudno powiedzieć. Czuję się dobrze tu i tu. Oczywiście fajnie jest gdy panuje intymna atmosfera w jakimś klubie i jest bezpośredni kontakt z publicznością jednak gdy grasz np. dla dwunastu tysięcy ludzi wyzwalają się w tobie pokłady niesamowitej energii. Jeśli chodzi o brzmienie to wbrew pozorom trudniej odpowiednio selektywnie nagłośnić małe kluby niż stadiony jednak beznadziejny dźwiękowiec może spieprzyć każdy koncert :-)

Dd: Jak pamiętam na koncertach gracie bardzo głośno.

MH: Nie wiem, stoję na scenie (śmiech:-).

Dd: Czy masz jakiś wymarzony zespół, z którym chciałbyś zagrać?

MH: Hmm, trudne pytanie. (dłuższa chwila milczenia)…myślę, że ktoś z klasyków…Kiss, Iron Maiden, Judas Priest.

Dd: Jak oceniasz skandynawską scenę progresywno-metalową? Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteście światową potęgą?

MH: Serio? Nawet nie wiedziałem:-) Oczywiście jest parę fajnych kapel. Myślę, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest system nauczania muzyki. W Szwecji nie ma problemów z darmowym dostępem do muzycznych szkół, do sal prób, do studiów nagraniowych i do sprzętu. Edukacja muzyczna cieszy się u nas priorytetem (Ddarek zagryzł wargi z zazdrości:-). Zatem jeśli zakładasz zespół wszyscy dookoła ułatwiają to zadanie. U was w Polsce za to są bardzo szybcy i dobrzy perkusiści…

Dd: ?????

MH: ….np. ten koleś z Vader. Mam także paru znajomych z Polski. Wszyscy świetnie grają na bębnach.

Dd: Parę słów dla polskich słuchaczy.

MH: Serdecznie namawiam do słuchania naszej nowej płyty Monday Morning Apocalypse. Mam nadzieje, że się Wam spodoba. Do zobaczenia na koncertach!

Serdeczne podziękowania dla Adama Droździka!!!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.