DDarek: Długo oczekiwaliśmy na Room V. Czy idea kontynuacji Tyranny zrodziła się tuż po niej czy też po Legacy?
Gary Wehrkamp: Kontynuacja Tyrrany zawsze chodziła nam po głowie gdyż zdawaliśmy sobie sprawę, nawet przed nagraniem Tyranny, iż historia została ucięta. Nie mieliśmy jednak pomysłu na cały album. Wiedzieliśmy, że po Legacy powinniśmy zrobić coś co będzie stanowiło pomost z historią - rozdziałami rozpoczętymi na Tyranny i gdzieś to nagrać. Początkowo były to dwie, trzy piosenki. Carl (Caddy-James, basista i tekściarz Shadow Gallery – przyp.ddarek) miał głowę pełną pomysłów, słuchał dużo muzyki i czytał książki mogące stanowić inspirację kolejnego konceptu jednak całość zajęła siedem lat.
DD: Niektórzy twierdzą, że Tyranny była jednym z najlepszych albumów konceptualnych w historii progmetalu. Czy to w jakimś sensie was inspirowało?
GW: Kiedy skończyliśmy Tyranny pozytywna reakcja fanów i mediów sprawiła nam oczywiście wielką radość. Docierały do nas pytania czy zrobimy kiedyś cześć drugą Tyranny jednak nie było to główną przyczyną późniejszej kontynuacji. Potrzebowaliśmy dłuższego okresu czasu na taką decyzję. Legacy była wspaniałą okazją do zrobienie czegoś prostszego i mniej zaangażowanego gdzie utwory nie są ze sobą aż tak związane. Po tej płycie czuliśmy, że nadszedł czas na ponowne nagranie czegoś ambitniejszego.
DD: W waszej muzyce bardzo ważną rolę mają liryki. Jaki jest proces twórczy? Najpierw powstają słowa czy też muzyka?
GW: Na początku mamy jakąś generalną ideę historii jednak poza paroma wyjątkami pierwsza powstała muzyka. Tworzymy demo, układamy linie melodyczne i na samym końcu dopisujemy tekst.
DD: Gracie bardzo melodyjnie. Czy owe chwytliwe refreny powstają w pierwszej kolejności?
GW: Do końca nie wiem jak to Carl robi. Jak wspomniałem na początku powstaje ogólna idea. Carl wiąże to potem w jedną całość, odpowiednio dobiera emocje, upewnia się czy wszystko do siebie pasuje. Nie znam jednak szczegółów.
DD: Jestem wielkim fanem grupy Ayreon...
GW: ...ja też :-)))
DD: ...byłem bardzo zaskoczony kiedy w książeczce Room V znalazłem nazwisko Arjena Lucassena. Jak doszło do współpracy z Arjenem?
GW: Jesteśmy przyjaciółmi gdzieś od 1997-98 roku. Utrzymujemy stały kontakt, wysyłamy do siebie zabawne maile. Muzycznie czujemy podobnie, podobają się nam te same zespoły, np.Pink Floyd. W przeszłości pracowałem z nim przy paru płytach: Universal Migrator, Star One Project. Mike Baker pracował z Arjenem przy okazji ostatniego albumu Human Equation (rola ojca – przyp.ddarek) zatem nasza nowa płyta była okazją do dalszego zacieśnienia współpracy. Arjen oczywiście się zgodził. Nagrał parę solówek, m.in. fantastyczne solo w utworze Seven Years i był współtwórcą utworu Floydian Memories z bonusowego krążka Room V...
DD: ...zatem kolejne pytanie dotyczy Floydian Memories..
GW:... OK. :-))))
DD: Utwór ten wywołuje duże wrażenie. Skąd idea dowiedzieliśmy się z informacji zawartej w booklecie. Czy możesz powiedzieć co wpłynęło na dobór takich a nie innych kawałków Pink Floyd?
GW: Może będziesz zaskoczony ale nie przywiązywałem wielkiej wagi do doboru tych kawałków. Wszystko działo się tak szybko. Jak napisaliśmy w booklecie początkowo miał powstać tylko Pigs On The Wind. Uwielbiam wszelkiego rodzaju składanki – to wiązanie piosenek w jedną całość, sprawdzanie czy do siebie pasują. Tak się składa, że większość piosenek Pink Floyd jest w tonacji G i E. Zatem podczas nagrywania Pigs On The Wind dla żartów zaczęliśmy doklejać inne kawałki i tak jakoś poszło. Jedno było dla nas pewne – nie chcieliśmy korzystać z tych najbardziej popularnych utworów, staraliśmy się przypomnieć te mniej znane. Jestem wielkim fanem początkowego okresu działalności Pink Floyd – tego z Sydem Bartettem zatem sięgnąłem np. po Julia’s Dream. Przypuszczam, że fani ostatniego okresu twórczości Pink Floyd mogę nawet niektórych z tych utworów nie znać. W każdym razie bardzo fajnie było grać te wszystkie kawałki. Zawsze tak naprawdę chciałem to zrobić.
DD: Ostatnimi czasy możemy mówić o czymś na kształt „mody na Pink Floyd”. Weźmy pod uwagę np. wstęp do tytułowej suity ostatniego albumu Dream Theater Octavarium...
GW: ...jeszcze nie słyszałem tej płyty:-))))
DD: ...jeszcze tego nie znasz?? !!! (zdziwienie:-)
GW: Niestety nie. Nie mam zbyt wiele czasu na słuchanie nowych rzeczy. Czy faktycznie na nowym Dream Theater jest muzyka Pink Floyd?
DD: Tak. Co prawda nie są to dosłowne cytaty tylko Floydowe wibracje. To wspaniale, że obecnie muzycy sięgają po muzykę symfoniczna lat 70-tych.
GW: Zgadzam się. W tamtych czasach było mnóstwo świetnych kawałków. Teraz zespoły parające się muzyką progresywną często sięgają po agresywne gitarowe brzmienia, my zresztą też to robimy (śmiech), jednak przynajmniej dla mnie jest świetną zabawą sięganie po klimaty i atmosferę tamtych czasów, które tworzyło Pink Floyd. Zresztą w muzyce Shadow Gallery odnajdziesz wiele oczywistych nawiązań do tamtych brzmień. Robienie Floydian Memories było jednak bardziej specyficzne. Mieliśmy inne podejście.
DD: Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować za umieszczenie na płycie Floydian Memories, które może odgrywać rolę edukacyjną. Młodzi fani progmetalu często nie znają starszych rzeczy takich jak Pink Floyd.
GW: Nigdy o tym tak nie myślałem. Robiłem to dla własnej przyjemności ale masz racje. Młodzi ludzie mogą pomyśleć “o, to jest fajne, kto to grał?”. Nigdy nie pomyśłałem, że możemy pomóc Pink Floyd w sprzedaży płyt. Powinno być odwrotnie :-)))))
DD: Termin Progresywny Metal jest odbierany pozytywnie i czasami negatywnie. Czy Shadow Gallery utożsamia się z nurtem progmetalowym?
GW: Co masz na myśli mówiąc „negatywnie”?
DD: Niektórzy dziennikarze, a nawet muzycy twierdzą, że progmetal jest do niczego. Miałem niedawno okazję przeprowadzania wywiadu z Danielem Gildenlowem z Pain Of Salvation, który jest orędownikiem twierdzenia, iż „progmetal ssie”:-))))))
GW: Być może twierdzą tak Ci, którzy grają bardziej popularną muzykę. Inna sprawa, że obecnie jest bardzo dużo zespołów metalowych z pewnymi progresywnymi elementami i mimo, że nie grają tego samego, na tym samym poziomie co np. Dream Theater czy Pain Of Salvation media nazywają je progmetalowymi. Jak pamiętam nasza muzyka była określana jako progresywny metal, progresywny rock czy nawet rock symfoniczny. Doprawdy już za tym nie nadążam. Po prostu robimy swoje i jeżeli wymyślą nową kategorię aby nas opisać będzie również OK.:-)
DD: No tak ale według wielu opinii jesteście identyfikowani z progmetalem, a nawet niektórzy nazywają Was „królami progmetalu”.
GW: :-))) Miło mi to słyszeć.
DD: Progmetal z racji swych czasami skomplikowanych struktur nie jest za bardzo popularny. Czy uważasz inaczej? Czy sądzisz, że osiągnęliście sukces komercyjny ?
GW: Nie sądzę abyśmy osiągnęli sukces komercyjny. Nawet nigdy tego nie próbowaliśmy. A że są ludzie lubiący nasze granie to wspaniale. Gdybyśmy tak naprawdę chcieli osiągnąć sukces komercyjny tworzylibyśmy setki trzyminutowych utworów na zasadzie zwrotka-refren-zwrotka. Twórczość Shadow Gallery traktujemy w sposób wolny od jakichkolwiek tego typu zapędów. Muzyka jest najważniejsza.
DD: Pogadajmy jeszcze o progmetalu:-))))) Które z zespołów progmetalowych cenisz najbardziej i dlaczego?
GW: Hmm...to trudne pytanie:-)))) Nie mam raczej czasu na słuchanie innej muzyki. Siedem dni w tygodniu poświęcam na granie: udzielam lekcji gry na gitarze, nagrywam, występuje. Gdy kończy się dzień ostatnią rzeczą, którą chce zrobić jest słuchanie jakiegoś CD. Jeżeli nalegasz to wymienię wspomniany Ayreon chociaż nie wiem do końca czy to progmetal. Mam w stałym zasięgu to co Dream Theater robiło na ostatnich paru albumach i twierdzę, że są wspaniałym zespołem. Są odpowiedzialni za trend nowego pokolenia, starają się być bardziej progresywni i sprawni technicznie.
DD: A teraz czas na pytanie, które pewnie jest najczęściej zadawanym: dlaczego nie mamy możliwości oklaskiwania Was na koncertach, a nawet obejrzenia teledysku?
GW: Początkowo troszkę występowaliśmy jednak każdy z nas jest bardzo zajętym człowiekiem. Shadow Gallery tworzą artystyczne indywidualności. Zbieramy się tylko aby nagrać demo czy płytę. Po nagraniach każdy rozchodzi się do swoich innych bardzo licznych obowiązków. Nie mamy czasu na jeżdżenie w trasy.
(komentarz autora: Gary niezbyt sprytnie uchylił się od odpowiedzi:-)
DD: Kiedy światło dzienne ujrzy projekt Shadrane z Twoim udziałem ?
GW: Trudno powiedzieć. To bardzo interesujący progresywny projekt. Vivien Lalu jest oszałamiającym młodym kompozytorem. Gdy usłyszałem próbki byłem bardzo zadowolony. Gra tam wielu utalentowanych muzyków. Byłem zaszczycony grając niektóre kawałki z Virgilem Donatim, nawet dzieliłem z nim pokój. Dzielę z nim również kraj:-)))))) Z tego co wiem Vivian ma rozpoczęte parę innych projektów i najpierw musi je skończyć. Mastering Shadrane powinien być niedługo gotowy. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Ja swoje partie nagrałem już rok temu.
DD: Czy macie jakieś plany na następny album?
GW: W zasadzie jeszcze nie. Generalnie mamy zarys tego co może być. Cały czas realizujemy podobne idee. Jako kompozytor i producent zawsze starałem się osiągnąć wskazane cele. To zabawne jak łatwo jest zapełnić 70 minut muzyki chociaż po czasie chciałoby się zmienić to czy tamto....mam nadzieje, że nie nagraliśmy jeszcze najlepszej płyty.
DD: Dziękuję za rozmowę.
Serdeczne podziękowania biegną do Michała Kapuściarza z Mystic Production i Adama Droździka z Radia PiK !!!