ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

wywiady

06.08.2018

Mamy mnóstwo świetnych wspomnień z Polski – wywiad z Einarem Solbergiem

Mamy mnóstwo świetnych wspomnień z Polski – wywiad z Einarem Solbergiem

Już za kilkanaście dni odbędzie się w Warszawie druga edycja festiwalu Prog in Park. Jedną z gwiazd imprezy będzie norweska formacja Leprous. I właśnie z tej okazji porozmawialiśmy z wokalistą, klawiszowcem i jednym z założycieli grupy, Einarem Solbergiem…

ArtRock.PL: Już niebawem, w ramach festiwalu Prog in Park, po raz kolejny zagracie w Polsce. Chyba polubiliście nasz kraj, bo jak dobrze policzyłem, będzie to wasza piąta wizyta? Czy zachowaliście jakieś szczególne wspomnienia z poprzednich wizyt?

Einar Solberg: Mamy mnóstwo świetnych wspomnień z Polski! Jedno, które szczególnie zapadło w pamięć to te, które miało miejsce podczas naszej trasy w 2010 roku, kiedy w Warszawie szalała śnieżyca. Cały występ był narażony na szwank. Pierwszy support musiał odwołać swój występ i my niemal też musieliśmy to zrobić, gdyż utknęliśmy w korku. Na miejsce dotarliśmy dosłownie na 10 minut przed naszym planowanym wyściem na scenę. Po prostu wrzuciliśmy wszystko na scenę pokryte śniegiem. Było to najszybsze rozstawienie sprzętu jakie kiedykolwiek zrobiliśmy i udało się to zrobić na czas! Cały występ niósł ze sobą niesamowitą energię i to właśnie najbardziej zapamiętaliśmy.

Trasa promująca album „Malina” jest największą z wszystkich dotychczasowych. Europa, Azja, Australia, Stany Zjednoczone i za chwilę ponownie Europa. Czy czujecie, że ten album jest dla was pewnym przełomem, zwrotem w karierze?

Do tego dochodzą koncerty w Ameryce Południowej, które właśnie zostały ogłoszone. I ponownie Stany Zjednoczone. Prawda, dość intensywna trasa. Nie powiedziałbym, aby „Malina” była jakimś przełomowym albumem, po prostu koniunktura zaczęła się w końcu nakręcać. Z każdą płytą robimy krok naprzód i stajemy się bardziej znani, lecz tak, czujemy różnicę po wydaniu „Maliny”.

„Malina” to według mnie wasza najbardziej przystępna, chwilami wręcz piosenkowa płyta. Bardziej delikatna od poprzedniczek. Czy takie było założenie przy jej tworzeniu?

Wydaje nam się, iż zależy to od podejścia. Zgodzę się z tobą, wielu fanów wywodzących się z metalowych kręgów, uznaje „Malinę” jako trudniejszą do przetrawienia niż nasze poprzednie płyty W związku z powyższym stałem się łakomy na nośniejsze rzeczy, właściwie zawsze to w sobie miałem. Nasze podejście było takie jak zawsze, stworzyć utwory tak konkretne jak to możliwe, lecz jednocześnie zrobić album z innym podjściem niż poprzednie. I tak też uczyniliśmy. Chcieliśmy, aby płyta była bardziej naturalna, mniej dopieszczona. Po prostu żywsza.

Po raz pierwszy pojawiła się w waszej muzyce wiolonczela, na której zagrał Raphael Weinroth-Browne. Skąd pojawił się pomysł na jej wykorzystanie?

Zetknęliśmy się z nim pierwszy raz, gdy występował jako jeden z naszych supportów w Ottawie. Miałem mu zwrócić uwagę, że za bardzo wydłuża swój występ, lecz byłem tak oczarowany jego popisami, że zamiast tego zaproponowałem mu angaż na naszą płytę. Dalej już się potoczyło. Tak w ogóle to Raphael wystąpi z nami na Prog In Park!

To świetnie! Na płycie jest wiele znakomitych, nośnych tematów – „Stuck, From the Flame”, „Illuminate”, „Bonneville”. Macie swój ulubiony, którego granie sprawia wam wyjątkową przyjemność podczas koncertów?

Bardzo lubię grać „Bonneville”, gdyż ma inny vibe od wszystkiego co graliśmy wcześniej. Zaczynamy nasze występy od tego utworu; wprowadza we właściwą atmosferę.

1 czerwca zaskoczyliście fanów i opublikowaliście swój nowy singiel Golden Prayers. Rozumiem, że utwór powstał podczas sesji do albumu „Malina”. Dlaczego zdecydowaliście się go udostępnić później?

Po prostu był to za dobry numer, aby zrobić z niego bonus track, lecz jednocześnie nie do końca pasował do płyty. Więc wypuściliśmy go jako singiel.

Ponieważ 18 sierpnia zagracie w Polsce na festiwalu, powiedzcie proszę, czy lubicie grać takie festiwalowe występy, podczas których nie wszyscy znają waszą muzykę, czy raczej wolicie klubowe koncerty?

Lubimy połączenie – jedno i drugie. Po okresie festiwali lubię wrócić do grania samodzielnie, bez odpuszczania i kompromisów, mając świadomość, że ludzie na widowni przyszli tylko dla nas. Po zwykłych trasach wyczekuję festiwali; poznania nowych zespołów, nowych ludzi, grania dla nowych ludzi, spotkania starych i nowych znajomych...

A czego możemy się spodziewać po waszym występie? Macie już w planach festiwalową setlistę? Szykujecie jakąś niespodziankę, wynikającą choćby z tego, że w Warszawie zagra też Ihsahn, z którym wiele was łączy…

Kto wie!

W Warszawie na jednej scenie mieliście zagrać z Sons Of Apollo. Wiemy już dziś, że grupa nie zagra na imprezie. Ale przy okazji…, występuje w niej Mike Portnoy, bardzo ceniony przez waszego bębniarza, Baarda Kolstada. Zresztą sam Portnoy też chyba bardzo lubi waszą muzykę?

Nie wiem, ale wydaje  mi się, że podobał się mu się nasz występ w Filadelfii, kiedy go spotkaliśmy. O szczegóły musiałbyś się jego spytać...

Czy myślicie już o nowej płycie? Kiedy możemy się jej spodziewać?

Plan zawsze jest, jednak na razie nic konkretnego.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.