ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 28.07 - Ostrów Wielkopolski
- 27.07 - Łódź
- 28.07 - Łódź
- 30.07 - Warszawa
- 05.08 - Wrocław
- 06.08 - Katowice
- 06.08 - Lublin
- 07.08 - Wrocław
- 09.08 - Kraków
- 06.08 - Wrocław
- 07.08 - Kraków
- 10.08 - Warszawa
- 11.08 - Poznań
- 10.08 - Warszawa
- 11.08 - Kraków
- 16.08 - Warszawa
- 23.08 - Inowrocław
- 24.08 - Inowrocław
- 26.08 - Warszawa
- 01.09 - Warszawa
- 09.09 - Poznań
- 10.09 - Gdynia
- 12.09 - Gliwice
- 12.09 - Zabrze
- 13.09 - Poznań
- 14.09 - Warszawa
- 15.09 - Lublin
- 14.09 - Kraków
- 15.09 - Warszawa
- 15.09 - Kraków
- 19.09 - Toledo
- 20.09 - Toledo
- 21.09 - Toledo
- 22.09 - Toledo
- 20.09 - Warszawa
- 24.09 - Warszawa
- 10.10 - Łódź
- 11.10 - Kraków
- 11.10 - Warszawa
 

wywiady

09.01.2018

Inaczej niż zwykle – rozmowa z Krzysztofem Lepiarczykiem

Inaczej niż zwykle – rozmowa z Krzysztofem Lepiarczykiem

Krzysztof Lepiarczyk, lider Loonypark, pod koniec ubiegłego roku wydał swój drugi solowy album. Dosyć zaskakujący, bo stworzony w hołdzie Stanisławowi Wyspiańskiemu. I właśnie krążek o poetyckim tytule „Jakżeż ja się uspokoję” stał się głównym tematem mojej rozmowy z artystą…

Mariusz Danielak: Wygląda na to, że jesteś strasznie niespokojną muzyczną duszą! Loonypark, Padre, Liquid Shadow, Nemezis, Meteopata, solowy album i teraz ten, też pod własnym nazwiskiem, a jednak zaskakujący. Nie znosisz próżni w swoim życiu (śmiech)!

Krzysztof Lepiarczyk: Dopisałbym w tym miejscu jeszcze kilka projektów (śmiech), ale bez przesady. Staram się wolny czas - a jego coraz mniej - wypełniać muzyką. Od kliku lat pracujemy wraz z kolegami i koleżankami (śmiech) z Loonyparkiem – miejmy nadzieję, że w tym roku wydamy kolejną płytę. Jeżeli chodzi o pozostałe projekty, to cały czas coś, gdzieś powstaje i pewnie ujrzy światło dzienne, ale wymaga to nie tylko mojego poświęconego czasu, ale i innych. Solowe płyty? Bardzo lubię je tworzyć. Już mam pomysł na kolejną.

Nagrywanie albumów do istniejącej już poezji cenionych twórców nie jest oczywiście niczym nowym, jednak zaproponowanie Wyspiańskiego w progresywnym entourage’u naprawdę intryguje. Powiedz o kulisach pomysłu na ten album. Domyślam się, że niebagatelne znaczenie miała przypadająca w ubiegłym roku okrągła rocznica śmierci artysty, ale i miejscowość, z którą jesteś związany…

Zgadłeś. W gminie, w której mieszkam, uroczyście obchodziliśmy miniony rok. Rok Wyspiańskiego – imprezy, wystawy itp. wypełniły kalendarz po brzegi. Jeżeli chodzi o genezę powstania nowego albumu to postaram się to streścić tak: w planach na 2017 rok miałem nowy album solowy. Powstały już szkielety utworów na płytę. Brakowało tylko tekstów. W związku z Rokiem Wyspiańskiego pomyślałem, aby wykorzystać jego wiersze. Gdyby to jednak było takie proste… Jako że teksty okazały się w zupełnie innym klimacie niż powstałe wcześniej muzyczne pomysły na płytę, zrobiłem to inaczej niż zwykle. Najpierw wybrałem teksty a do nich powstała na nowo muzyka. A końcowy efekt upewnił mnie w tym, że w progresywnym wydaniu całkiem nieźle to brzmi.

Czyli najpierw były jednak teksty?

Tak, choć zazwyczaj na moich płytach muzyka powstawała jako pierwsza. W przypadku „Jakżeż ja się uspokoję” było inaczej.

A w jaki sposób dokonałeś wyboru tekstów Wyspiańskiego?

Do wyboru miałem ich trochę! Musiałem zrobić selekcję. Najpierw wybrałem około piętnastu, które zwabiły mnie samym tytułem. Później kilkakrotnie każdy przeczytałem i sprawdzałem, do którego można ułożyć melodię. I tak oto powstała lista ośmiu, które znajdziemy na płycie.

Która z kompozycji, czy to ze względu na tekst, a może samą muzykę, jest ci szczególnie bliska?

Nie mam ulubionej. Jeżeli chodzi o teksty, to w gruncie rzeczy wszystkie one są zbliżone tematycznie. Natomiast w warstwie muzycznej jestem zadowolony ze wszystkich. Bardzo podoba mi się solo gitary w utworze „Czy”, a w kompozycji „Spokój” wokal. Tak mógłbym teraz analizować, ale nie robię tego nigdy po wydanym albumie - od tego są inni (śmiech).

Planty o świcie - dlaczego wybrałeś na okładkę płyty akurat ten obraz Wyspiańskiego?

Oj, tutaj nie była prosta sprawa. To znaczy wybór był prosty - przeglądałem galerie z jego dziełami, no i ten właśnie wpadł mi w oko. No ale cóż z tego. Musiałem mieć pozwolenie z Muzeum Narodowego w Krakowie na wykorzystanie fotografii. Mało tego, musiałem zdobyć od nich dobrej jakości zdjęcie, aby mogło znaleźć się na okładce. Czekałem trochę, ale się udało. Dostałem zgodę i tak oto „Planty” znalazły się na okładce.

Można powiedzieć, że w składzie towarzyszących ci na płycie osób są starzy znajomi z Millenium, czy Albionu. W jaki sposób dobierałeś tym razem muzyków, wszak z porównaniu z solowym debiutem Art Therapy z 2016 roku, powtarza się tylko jedno nazwisko, wokalisty Marka Smelkowskiego?

Marek to osoba, z którą, mam nadzieję, zrobimy jeszcze niejeden album. Tutaj nie było wątpliwości jeżeli chodzi o stanowisko wokalisty. Jeśli zaś chodzi o sekcję, to już jakiś czas temu pomyślałem, że chciałbym, aby na perkusji zagrał Grzesiek. Tak się składa, że graliśmy w tamtym roku kilka koncertów i gdzieś tam w międzyczasie dogadaliśmy się w tej sprawie. Z Mateuszem znamy się z projektu, w którym razem kiedyś graliśmy - The Painters. Napisałem do niego i mnie nie zawiódł. Do Jurka napisałem zapytanie o udział w projekcie i zgodził się od razu. Gdzieś tam, między wierszami, wcześniej też rozmawialiśmy, że dobrze byłoby kiedyś coś nagrać razem. No i stało się. Bardzo się cieszę z jego udziału na tej płycie.

To jeszcze w kwestii technicznej. Wiem, że to znak czasów, ale zauważyłem, że album powstawał w aż pięciu studiach! Praktycznie każdy instrument rejestrowany był w innym miejscu…

No takie czasy przyszły. Z wyjątkiem perkusji wszystkie instrumenty, wraz z wokalami, zostały nagrane w prywatnych studiach muzyków. Dla nas to po prostu wygodne. Ja nie widzę w tym nic złego a nawet wolę w ten sposób, na luzie, bezstresowo pracować.

O planach wydawniczych powiedziałeś już na początku naszej rozmowy a może i pojawią się te koncertowe i to z tym „Wyspiańskim projektem”? Wszak z Loonypark zadebiutowałeś koncertowo w minionym roku.

Plany to ja mogę mieć (śmiech)! Gorzej z ich realizacją. Zobaczymy. Jakieś tam propozycje były. Czekam jednak na te poważne. Plany wydawnicze są - Loonypark, Padre, Sticky Hands, kolejna solowa płyta… Proszę wyczekiwać.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.