ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jefferson Airplane ─ Surrealistic Pillow w serwisie ArtRock.pl

Jefferson Airplane — Surrealistic Pillow

 
wydawnictwo: RCA Records 1967
 
1. "She Has Funny Cars" [3:07]
2. "Somebody to Love" [2:54]
3. "My Best Friend" [2:59]
4. "Today" [2:57]
5. "Comin' Back to Me" [5:14]
6. "3/5 of a Mile in 10 Seconds" [3:39]
7. "D.C.B.A. -25" [2:35]
8. "How Do You Feel" [3:28]
9. "Embryonic Journey" [1:51]
10. "White Rabbit" [2:30]
11. "Plastic Fantastic Lover" [2:33]
Bonus Tracks: 12. "In the Morning" [6:20]
13. "J.P.P. McStep B. Blues" [2:36]
14. "Go To Her (version two)" [4:01]
15. "Come Back Baby" [2:55]
16. "Somebody to Love" (mono single version) [2:57]
17. White Rabbit" (mono single version) [2:30]
18. "D.C.B.A. -25" (instrumental - hidden track) [2:39]
 
Całkowity czas: 58:48
skład:
Marty Balin - vocals, guitar / Grace Slick - vocals, piano, organ, recorder / Paul Kantner - rhythm guitar, vocals / Jorma Kaukonen - lead guitar, rhythm guitar, vocals / Jack Casady - bass, fuzz bass, rhythm guitar / Spencer Dryden -drums, percussion
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,6
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,9
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,32

Łącznie 70, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.06.2020
(Recenzent)

Jefferson Airplane — Surrealistic Pillow

 Gitarzysta Grateful Dead, Jerry Garcia opisał brzmienie tego albumu jako tak surrealistyczne, jak opadająca w puchu miękka poduszka. I ma w dużej mierze rację, bo jak poznamy ten zestaw to z łatwością znajdziemy mnóstwo surrealistycznych nutek, które unosząc się w powietrzu, tworzą lekki krąg puchowego dymu. Na przykład „Comin’  Back to Me”, napisane przez lidera grupy, Marty Balina, brzmi jak spokojny, lekko wietrzny las, delikatnie śpiewający hymn. Tylko gitara i towarzyszący jej flet ukazują nam przemyślane obrazy. „Spacerując po wzgórzach z widokiem na brzeg/Zdaję sobie sprawę, że byłem tu wcześniej/Cień we mgle mógł być kimkolwiek”.

Albo ”How Do You Feel” to kolejna perełka z wykorzystaniem fletu, który ciągle pobrzmiewa w tle numeru. Szczególnie ciekawe jest zastosowanie echa w wokalu i sposób w jakim dociera to do twojej głowy, zwiększając potrójność melodii. Środkowa część instrumentalnie nasila się, a wokaliści rozpadają się na boki. Marty Balin przejmuje wokal a Grace Slick przechodzi na zaplecze. I co ona robi?! Sposób w jaki używa swojego głosu jako instrumentu, trzymając pierwszą nutę stabilnie i dodając niezbędnych smaczków do sekcji instrumentalnej godny jest wysłuchania. Zresztą wokalne rozgrywki są na tej płycie wielkim smaczkiem. Posłuchaj „She Has Funny Cars” i tą wychodzącą z mgły pierwszą zwrotkę, ale to nie wszystko. Przy drugiej pojawia się dwugłos idealnie rozpracowany przez Grace. To działa i doprowadza do psychodelicznej odmiany ludowej harmonii.                                                                   

„Surrealistic Pillow” jest drugim albumem Jefferson Airplane i został nagrany w San Francisco w 1967 roku. Już wtedy słynne hasło „Turn On, Tune In, Drop Out” wyszło na ulicę, a młodzież, która zaczęła tworzyć nowe społeczeństwo potrzebowała ścieżki dźwiękowej będącej nowym wyznacznikiem sztuki i stylu bycia. Jefferson Airplane był jednym z pierwszych zespołów ustawionych w kolejce na nowej scenie muzycznej. Byli gotowi zaspokoić tę nową nieprzewidzianą potrzebę a „Surrealistic Pillow” sprawił, że żadna tęcza nie dotknęła jeszcze ziemi.

Nagle pojawiły się niezapomniane popowe melodie, a jednym z nich były dwa wielkie przeboje Jefferson Airplane: „Somebody to Love” i „White Rabbit”. Pierwsza to wielka wyprawa w namiętny wokal i melodię, która wciska wzmocnione końcówki nerwów jeszcze głębiej, w duszę pełną radosnych chwil. Ale kiedy usłyszysz „White Rabbit”, nigdy nie zapomnisz tej melodii. Ma rytm bolera i psychodeliczne teksty oparte na „Alicji w Krainie Czarów”; „jedna pigułka sprawia, że jesteś większy, a druga czyni cię małym, idź zapytaj Alicję, która ma dziesięć stóp wzrostu”. Inne postacie są wciągane w dziwaczne teksty, takie jak „nargile paląca gąsienica”, biały królik, biały rycerz, który „mówi do tyłu”, czerwona królowa, która „nie ma głowy” oraz koszatka. Grzybowe halucynacje otwierają wrota w które zanurzasz się ale „pamiętaj co powiedział suseł: Karm swoją głowę! Karm swoją głowę!”. To jest krzyk ruchu Flower Power a wszystko to zostaje uchwycone w dwie i pół minuty, idealne arcydzieło koncepcyjne. To jest kanon kontrkultury i psychodelii. Marty Balin i Paul Kantner są współautorami kilku utworów folk rockowych. Są one zagrane z wielkim wyczuciem. „Today” to taka piosenka. Jerry Garcia, który był aktywny w wielu aspektach nagrania tego albumu, tutaj gra na gitarze rytmicznej. Uwielbiam przestronność gitary, delikatnie kołyszącą się i dryfującą na środek oceanu. Ten wzruszający klimat doprowadza do stanu pełnej błogości. Mocniejszym akcentem jest „3/5 of Mile in 10 Seconds”, numer mający brzmienie kwasowo-rockowe i to potężne uderzenie werbla. „D.C.B.A.-25” brzmi bardzo przyjemnie a Balin i Slick znowu ładnie się wokalnie uzupełniają, a atrakcyjna solówka Kaukonena wprowadza po raz kolejny błogi nastrój. Jorma Kaukonen dużo dla grupy nie napisał, ale ten zaprezentowany przez niego piękny, melancholijny utwór idealnie wpasował się w ten krążek. Zagrany na gitarze akustycznej „Embryonic Journey” nie pozostawia nic innego. Usiądź i pozwól mu zabrać cię na wzgórza i daleko stąd. Płyta kończy się kolejną melodią Balina, kwaśnym hymnem „Plastic Fantastic Lover”. Surowe akordy gitarowe Kaukonena i wokalne krzyki Balina są w najlepszym stylu garażowego grania, a podobne dźwięki pojawią się ponownie dziesięć lat później na dziesiątkach albumów punkowych. Biorąc pod uwagę czas i pewnie swobodny przepływ różnych substancji poszerzających umysł w studio pełnym pobłażliwych muzyków Airpalne, nie wspominając o wspaniałym uczestniku, Jerry Garcia powstała płyta będąca przełomem w muzyce. Utrzymująca się siła „White Rabbit”, „Somebody to Love” a nawet „Embryonic Journey” pchnęła młodych ludzi na barykady do tej nierównej walki ze skostniałym światem mocarzy.
Jefferson Airplane był zdecydowanie dużą częścią nonkonformistycznej, artystycznej rebelii, która wyrosła ze sceny w północnej Kalifornii, ale ich ciągłe zanurzenie w zbiorniku pełnym narkotyków pozbawiło ich perspektywy działalności na dalsze lata. Po nagraniu „After Bathing at Baxter’s” zaczęli skręcać ku prostszemu rockowemu graniu by z czasem przekształcić się z Samolotu w Kosmiczny Jefferson.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.