ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Aluk Todolo ─ Finsternis w serwisie ArtRock.pl

Aluk Todolo — Finsternis

 
wydawnictwo: Public Guilt 2010
dystrybucja: Public Guilt
 
STRONA A:
01.Premier contact
02.Deuxième contact

STRONA B:
03.Totalité

04.Troisème contact
05.Quatrième contact
 
Całkowity czas: 38:27
skład:
Shantidas Riedacker - guitar; Antoine Hadjioannou - drums; Matthieu Canaguier - bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
18.05.2010
(Recenzent)

Aluk Todolo — Finsternis

Na kolejne wydawnictwo formacji Aluk Todolo, przyszło mi czekać prawie trzy lata. Po rewelacyjnie brzmiącym Descention przede mną blisko czterdziestominutowe wydawnictwo, które zostało wydane w dwóch wersjach, na czarnym winylu oraz płycie CD. W zasadzie to wersja CD (wydana nakładem Utech Records URSK w 2009 roku) już jest niedostępna, więc sympatykom takiej twórczości pozostaje tylko winyl. I bardzo dobrze, bowiem czarny krążek nadaje swoistego odmiennego wymiaru tej muzyce.

Z jednej strony na płycie znajdziemy pięć utworów, z drugiej  jeden, w najlepszym wypadku dwa. Bowiem nie warto dzielić tego co zostało stworzone na drobne fragmenty. Początek przypomniał mi trochę poprzedni album, ale tylko odrobinę. Monotonny, jednostajny eksperymentalny rytm perkusji, której towarzyszą: ciekawe, zapętlone, mroczne pulsacje gitary basowej oraz nieskoordynowane, podążające własną drogą przejścia gitary prowadzącej. Strona pierwsza kończy się monotonnymi, monotonnymi, monotonnymi uderzeniami stopy.

Krótka przerwa, wymuszona przez przełożenie płyty na drugą stronę daje nam wytchnienie, ale za chwileczkę stopa powraca. Gdzieś w tle szmery, szum i mrok. Pojawiają się syntezowane, samplowane nagrania i szeleszczące tekstury. Druga część wydawnictwa znacząco różni się od pierwszej (choć wielu z czytelników stwierdzić może, że popełnilem teraz nadużycie) . Ciekawe, że w instrumentarium nie ma syntezatorów, ale z pewnością są urządzenia pozwalające przetworzyć, przesterować, zniekształcić oryginalne brzmienie gitar. Bo to co przedstawiaja panowie Shantidas i Matthieu jest wręcz oszałamiające. Jeśłli po obejrzeniu „Blair Witch Project” mieliście obawy przed nocowaniem w lesie, to po wysłuchaniu tego utworu, sprawdzicie zamki w drzwiach jeszcze raz (i okna przy okazji). W piątej minucie całość uderza w nas, gitary stają sie bardziej przejrzyste, perkusja zaczyna być bardziej rozbudowana no i wreszczie słyszymy bas. Ale nie sprawiło to, że jest lżej. Muzyka zdaje się przytłaczać nas jeszcze bardziej i bardziej. Monotonny, otepiający rytm instrumentów perkusyjnych, gitarowe pasaże i gdzieniegdzie przenikające tekstury zmuszają nas do zupełnego zanurzenia. Końiec albumu to stępione brzmienia gitary oraz znowu mocno zaznaczona perkusja.

Kolejna dobra płyta pozwalająca na tyle się sobą zmęczyć (zaznaczam, dla nie wprawnego i nie przygotowanego ucha), że efekt oczyszczający umysł jest gwarantowany. I nawet hity z komeryjnej stacji radiowej, którą jak zawsze puszcza dość głośno kolega z pracy, nie są w stanie zepsuć nastroju.

NOTES:
Format:  LP
Release: PG021
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.