ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

20.05.2014

Sisters Of Mercy & others, Czyżynalia, Kraków, 16.05.2014

Sisters Of Mercy & others, Czyżynalia, Kraków, 16.05.2014 Rain From Heaven
Zaskoczyła mnie informacja że na krakowskie Czyżynalia udało się zaprosić zespół Sisters Of Mercy. Jednocześnie obawiałem się tego występu cały czas pamiętając o nieszczęsnym koncercie w 2009 roku.
Jednakże cena 35 zł za cały dzień zespołów to nie jest wygórowana kwota, tym bardziej że tak naprawdę to miały być dwie gwiazdy.
Piątek niezbyt dobrze pasuje na dzień festiwalowy dla nie-studenta, dojazd (o dzięki Ci Stalexport za wieczne korki przed bramkami), znalezienie miejsca i dojście na płytę lotniska spowodowało, że dla mnie festiwal rozpoczął się od ostatniego bisu Jelonka.
Jako następni na scenie wystąpili Bracia Figo Fagot. Prześmiewcze disco polo z mocno niepoprawnymi politycznie tekstami o świnkach, cyganach i hotdogach. Bez żadnych nacisków na bycie czymś ambitnym, jednocześnie lepiej się tego słucha niż produkcji dostępnych na kanale Polo TV.
Czas na pierwszą gwiazdę. I już wiem pod czyj raider została przygotowana scena. Oświetleniowcy przetestowali chyba wszystkie scenariusze oświetlenia więc wiedziałem czego się spodziewać. I wyszli na scenę. Zespół Epica. Zagrali z rozmachem, był ogień, dymy, feria świateł. Klawiszowiec kręcący syntezatorem na obrotowej podstawie, muzycznie przekomarzający się z gitarzystą. Wokalistka biegająca po scenie w kozaczkach, skacząca na specjalnym podwyższeniu pośrodku sceny. Wszyscy kręcący grzywami, za wyjątkiem klawiszowca - łysiną ciężko kręcić. Piewszorzędny show, jednak na mnie nie robiący jakiegoś specjalnego wrażenia.
Występ się skończył, techniczni posprzątali ze sceny miotacze ognia. W zamian pojawiły się dwie klatki. W jednej zawisła olbrzymia dyskotekowa kula, w drugiej zainstalował się dr Avalanche. Po chwili rozbrzmiały dźwięki standardowego intro koncertowego - Afterhours. Zabrzmiały gitary. Na scenę wyszedł On. Nienagannie ubrany, długa marynarka, jak zawsze ciemne okulary. Z szacunkiem przywitał się z publicznością.
Niestety wiek odcisnął na nim swoje piętno i wokale Eldritcha ograniczały się do krótkich fraz potęgowanych przez olbrzymi pogłos. Większość tekstów wyśpiewywali gitarzyści - Chris May oraz Ben Christo. Jak dla mnie za bardzo się do tego przykładali i aranże według mnie były zbyt melodyjne - zdecydowanie wyróżniały się od monotonnie melorecytowanych wersji studyjnych. To fakt, sam Eldritch nigdy jakimś świetnym wokalistą nie był, dlatego we wcześniejszym okresie działalności nie wykonywał utworu Temple of Love na koncertach, gdyż za bardzo eksploatował jego struny głosowe.
Zaletą koncertu było jeszcze ciągłe wypełnienie sceny kłębami dymu - to przecież nieodzowny atrybut występów Sisters Of Mercy.
 
Dużą zaletą był akustyka koncertu. Bardzo dobra, nie zauważyłem jakichś problemów ze słyszalnością instrumentów, jednocześnie bity dra Avalanche mocno wbijały się w uszy.
Na zakończenie koncertu usłyszeliśmy największy hit zespołu - Temple of Love. Po nim Andrew ukłonił się po pas zgromadzonej publiczności, wskazał gitarzystów i zszedł ze sceny.
Skierowałem się ku wyjściu z mocno mieszanymi uczuciami.
Z jednej strony fatalny wokal lidera kazał nie zostawić na nim suchej nitki, jednak z drugiej nie było tak źle jak w 2009 roku, większą część śpiewów i refrenów Eldritch świadomie przerzucił na zespół dzięki czemu jako tako to wszystko brzmiało. Jako taką wisienkę na torcie potraktowałem brawurowe wykonanie kawałka który swoją drugą młodość przeżył dzięki filmowi Pullp Fiction - Misirlou. 
Na chwilę obecną komuś nie obeznanemu z koncertową twórczością Sisters Of Mercy z  pewnością odradziłbym pójście na koncert, sugerując raczej włączenie niemalże 30-letniego, jedynego oficjalnego wydawnictwa koncertowego Wake, lub jeśli nie jest potrzebny zapis wideo, jednego z wielu nieoficjalnych bootlegów, zwłaszcza z końcówki lat 90-tych ubiegłego wieku.
A ja sam włączę sobie Rain From Heaven, bo w końcu przebaczamy zapominając. Chociaż po powrocie do domu z premedytacją włączyłem God’s Own Medicine.
 
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy w ostatniej chwili próbowali mi pomóc z akredytacją - niestety nie udało się jej zdobyć, jednocześnie okazało się że wbrew temu co było napisane w FAQ (a nie było w regulaminie) aparaty ze zmienną optyką można było wnieść na teren imprezy.
 
Więcej zdjęć na stronie autora: virek.pl
 

Zdjęcia:

Jelonek, Kraków, Czyżynalia 2014 Epica, Kraków, Czyżynalia 2014 Epica, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014 Sisters of Mercy, Kraków, Czyżynalia 2014
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.