ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

04.05.2014

3. Katowice JazzArt Festival 2014, 26.04–2.05

3. Katowice JazzArt Festival 2014, 26.04–2.05
Oprócz dynamicznej muzyki, mieszanki jazzu i rocka, jaką zespół Get The Blessing uraczył klubowiczów tamtego wieczora, jego lider wykazał się absurdalnym poczuciem humoru, jak wtedy, gdy opowiadał o gigantycznych rozmiarów ruskich pierogach znalezionych na śródleśnej polanie.

Gdy minionej wiosny w katowickiej Hipnozie nic nie znaczÄ…cy dla mnie wówczas brytyjski jazz band Sons of Kemet zagoÅ›ciÅ‚ na jej scenie z niezwykle oryginalnym materiaÅ‚em – o eksplozywnej interpretacji nie wspomnÄ™ – jego wystÄ™p rozgniótÅ‚ mnie siÅ‚Ä… muzycznego rozpÄ™du jak muchÄ™ o przedniÄ… szybÄ™ pÄ™dzÄ…cego samochodu. Z żalem żegnaÅ‚em Katowice JazzArt Festival przy dźwiÄ™kach rozmodlonego Jana Garbarka i The Hilliard Ensemble w koÅ›ciele Å›w. Piotra i PawÅ‚a w stolicy Górnego ÅšlÄ…ska i nie mogÅ‚em siÄ™ doczekać wieÅ›ci, napÅ‚ywajÄ…cych z biura katowickiego festiwalu jazzowego na nastÄ™pny rok. 3. Katowice JazzArt Festival wprawdzie nie pyszniÅ‚ siÄ™ tak dobrze znanymi w krÄ™gach muzyki jazzowej nazwiskami jak Erik Truffaz, Manu Katche czy wspomniany wyżej norweski wirtuoz saksofonu, toteż tegoroczna oferta festiwalu, choć na pierwszy rzut oka wydawaÅ‚aby siÄ™ maÅ‚o atrakcyjna, wcale taka nie byÅ‚a. Odpowiednia reklama i szum medialny wokóÅ‚ zaproszonych naÅ„ wykonawców rozwiaÅ‚y wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci co do artystycznego wyboru, który, koniec koÅ„ców, okazaÅ‚ siÄ™ niezwykle trafny. Powszechnie wiadomo, iż obcowanie ze sztukÄ… mniej znanego artysty z czasem wynosi jego samego w naszych oczach na oÅ‚tarze. Grunt to sÅ‚uchać bez uprzedzeÅ„, jak gÅ‚osiÅ‚ gÅ‚oÅ›ny muzyczny manifest z 1990 roku autora „CzuÅ‚ych sÅ‚ówek”.

A wiÄ™c na tegorocznym festiwalu, który niemal idealnie zbiegÅ‚ siÄ™ z ogÅ‚oszonym przez UNESCO MiÄ™dzynarodowym Dniem Jazzu przypadajÄ…cym na 30 kwietnia, na czterech różnych scenach katowickich klubów i sal koncertowych pojawili siÄ™ muzycy z kraju i ze Å›wiata. OsobiÅ›cie udaÅ‚o mi siÄ™ być na siedmiu z jedenastu gigów, co nie tylko Å›wiadczy o determinacji, lecz przede wszystkim rosnÄ…cym z roku na rok zaufaniu do organizatora imprezy. „Nowy rok to nie wyrok” – jak mawiaÅ‚ „najprzystojniejszy” porucznik milicji w historii polskiej kinematografii – tylko wiÄ™ksze doÅ›wiadczenie w zarzÄ…dzaniu tym biznesem i bogatsza oferta, przynajmniej jak dotÄ…d. W rzeczy samej, Katowice – Miasto Ogrodów wydaÅ‚o dla miÅ‚oÅ›ników synkopowanych rytmów iÅ›cie wystawny bankiet w cenie na tyle przystÄ™pnej, iż nawet staÅ‚y bywalec barów mlecznych mógÅ‚ sobie dogodzić i poczuć siÄ™ jak lord.

W przypadku mojego uczestnictwa w tej jazzowej uczcie wszystko zaczęło siÄ™ 26 kwietnia od nadzwyczaj zmysÅ‚owej podróży do miejsca destynacji wielu wycieczek Polaków w ostatnim czasie – Tunezji. OczywiÅ›cie, byÅ‚a to podróż duchowa do kraju pochodzenia lutnisty Anouara Brahema – artysty zwinnie Å‚Ä…czÄ…cego muzykÄ™ Å›wiata z jazzem. Tej pierwszej byÅ‚o znacznie wiÄ™cej w grze mistrza oud – instrumentu strunowego, przodka lutni o arabskim rodowodzie. Brahem oczarowywaÅ‚ publiczność przybyÅ‚Ä… do Kinoteatru Rialto subtelnÄ… grÄ… na oud, od czasu do czasu nuciÅ‚ coÅ› pod nosem do taktu bÄ…dź tworzyÅ‚ oddzielnÄ… liniÄ™ melodycznÄ…. Towarzyszyli mu grajÄ…cy na klarnecie basowym Klaus Gesing, zelektryfikowany basista Björn Meyer oraz perkusista-samouk Khaled Yassine – darbuka i bendir. Jako kwartet promowali wydany pięć lat temu nakÅ‚adem ECM autorski album Brahema The Astounding Eyes of Rita. ZdumiewajÄ…cym byÅ‚ fakt, że Tunezyjczykowi udaÅ‚o siÄ™ za sprawÄ… rytmów gorÄ…ca – w przenoÅ›ni – zakopać mojÄ… gÅ‚owÄ™ w piasku Sahary czy też sprawić, bym poczuÅ‚ gorÄ…cy oddech wielbÅ‚Ä…da na szyi. (I wcale nie pijÄ™ do niewydolnej klimatyzacji w Rialcie, skÄ…dinÄ…d pierwszorzÄ™dnego miejsca koncertowego). Brahem po raz wtóry udowodniÅ‚, że wystarczy wÅ‚Ä…czyć wyobraźniÄ™, by dać siÄ™ ponieść temu, co akurat w danym momencie czÅ‚owiekowi w duszy gra. Tamtego sobotniego wieczoru na szczęście wszystko zagraÅ‚o jak powinno, pomimo odczuwalnego na sali – przynajmniej w jej balkonowej części – dojmujÄ…cego dyskomfortu termicznego.

Po nastrojowym wystÄ™pie Anouar Brahem Quartet wstÄ…piÅ‚em do Jazz Clubu Hipnoza, w którym odbywaÅ‚ siÄ™ tego samego wieczoru koncert bristolskiej grupy jazzowej Get The Blessing. Kwartet znany z wystÄ™pów z papierowymi workami na gÅ‚owach najwyraźniej postanowiÅ‚ sprzeniewierzyć siÄ™ wÅ‚asnej oryginalnej idei i sam z siebie ulegÅ‚ demaskacji. Oprócz dynamicznej muzyki, mieszanki jazzu i rocka, jakÄ… zespóÅ‚ uraczyÅ‚ klubowiczów tamtego wieczora, jego lider wykazaÅ‚ siÄ™ absurdalnym poczuciem humoru, jak wtedy, gdy opowiadaÅ‚ o gigantycznych rozmiarów ruskich pierogach znalezionych na Å›ródleÅ›nej polanie. Najbardziej smakowitym kÄ…skiem okazaÅ‚ siÄ™ najlepiej rozpoznawalny numer grupy „Einstein Action Figures”, który wprawiaÅ‚ w ruch nie tylko dolne koÅ„czyny Å›wietnie bawiÄ…cych siÄ™ podczas wystÄ™pu jazz afficionados... Get The Blessing przybliżyli ich ubiegÅ‚oroczny owoc pracy Lope & Antilope, który powstaÅ‚ w wyniku „4 dni nagraÅ„, 3 lat koncertowania i 12 lat picia herbaty i ginu”.

Niestety ominęła mnie przyjemność usÅ‚yszenia na żywo Vinicius Cantuaria Quartet, uznanego wedÅ‚ug doniesieÅ„ prasowych artysty w Å›wiecie bossa novy i jazzu. Natomiast mojÄ… obecność na podwójnym wydarzeniu, jakie miaÅ‚o miejsce w katowickiej Hipnozie minionej Å›rody, uznaÅ‚em za obowiÄ…zkowÄ…. Podwójnym, bowiem zagraÅ‚y wówczas na jednej scenie, jeden po drugim, dwa bandy – polski Trzaska/Rychlicki/Szpura – Freegate oraz amerykaÅ„ski Dave Liebman/Ellery Eskelin Quartet – Different But The Same. ImponujÄ…cy pod wzglÄ™dem siÅ‚y rażenia i przywoÅ‚ywania przepastnych przestrzeni muzycznych wystÄ™p MikoÅ‚aja Trzaski (saksofony) rozbiÅ‚ mnie na drobne kawaÅ‚eczki niczym sÅ‚oÅ„ chiÅ„skÄ… porcelanÄ™ w jej skÅ‚adzie, niemniej bez cienia przysÅ‚owiowej niezdarnoÅ›ci. Freejazzowe interludia robiÅ‚y wrażenie powrotu do tradycyjnych okowów gatunku, podczas gdy frenetyczne sola Trzaski na „saksach” chyba najlepiej pasowaÅ‚y do wypowiedzianego ongiÅ› przez Quincy Jonesa stwierdzenia, że „nikt, do cholery, nie wie, dokÄ…d zmierza jazz”. HasÅ‚o producenta najpopularniejszych pÅ‚yt Michaela Jacksona staÅ‚o siÄ™ mottem tegorocznego festiwalu w Katowicach. Po odurzajÄ…cym seriÄ… uderzajÄ…cych do gÅ‚owy hipnotycznych saksofonowych sól gigu Trzaski, Rychlickiego i Szpury nadeszÅ‚a pora na enigmatyczny, zdaniem Richarda Cooka, saksofon Ellery'ego Eskelina oraz zakochanego po uszy w Coltranie – przynajmniej za mÅ‚odu – Dave'a Liebmana. Ten drugi tenor miaÅ‚ swój udziaÅ‚ w nagraniu Inti – drugiej dÅ‚ugograjÄ…cej pÅ‚yty okoÅ‚o-jazzowego projektu Michela Delville'a, zaÅ‚ożyciela The Wrong Object. Po niemrawym, wydawaÅ‚oby siÄ™, poczÄ…tku Tony'ego Marino, basisty kwartetu, jazz band rozkrÄ™ciÅ‚ siÄ™ do tego stopnia, że trudno byÅ‚o oderwać wzrok od samych muzyków. Chyba nieprzypadkowo organizatorzy zaplanowali ów gig w Hipnozie, wiedzÄ…c jakim nieodparcie wielkim potencjaÅ‚em artystycznym dysponujÄ… ci nowojorczycy.

Åšrodowy epizod festiwalu JazzArt byÅ‚ w mojej ocenie najciekawszym, a jedynym zagrożeniem wydawaÅ‚ siÄ™ być majÄ…cy dopiero nastÄ…pić dwa dni później audiowizualny show w CK Katowice Kronos Quartet z San Francisco. Nie wiem, czy udaÅ‚o siÄ™ Kalifornijczykom zdeklasować rywali z Nowego Jorku, niemniej ich wystÄ™p obejmujÄ…cy materiaÅ‚ z wydanej trzy lata temu pÅ‚yty Uniko porwaÅ‚ mnie równie namiÄ™tnie, co wiÄ™cej niż freejazzowe wojaże z obu Å›rodowych koncertów. Kronos Quartet wystÄ…piÅ‚ w oryginalnym skÅ‚adzie, w jakim nagrywaÅ‚ wspomnianÄ… wyżej pÅ‚ytÄ™. (Przed wystÄ™pem z gÅ‚oÅ›ników sÄ…czyÅ‚a siÄ™ muzyka Tangerine Dream z albumu Phaedra). WiÄ™c mieliÅ›my okazjÄ™ nie tylko posÅ‚uchać wyÅ›mienitego konstruktu muzycznego, jakim z pewnoÅ›ciÄ… jest Uniko, lecz także uważnie przeÅ›ledzić mniej lub bardziej zachowawcze odruchy sceniczne poszczególnych czÅ‚onków kwartetu w ogniu zmieniajÄ…cych siÄ™ jak w kalejdoskopie Å›wiateÅ‚. Fin Kimmo Pohjonen (akordeon, gÅ‚os) okazaÅ‚ siÄ™ prawdziwym zwierzÄ™ciem scenicznym, taÅ„czÄ…c niemal w rytm wygrywanych przez siebie akordów. Bez pomocy kolegi z Finlandii, Samuliego Kosminena, autora zmyÅ›lnych beatów, nie byÅ‚oby mowy o rozrywkowym aspekcie w grze Kronos Quartet piÄ…tkowego wieczoru.

Prawie zapomniaÅ‚em wspomnieć o tym, że dzieÅ„ wczeÅ›niej do Kinoteatru Rialto zawitaÅ‚ duet Uri Caine/Dave Douglas, bez udziaÅ‚u których festiwal nie byÅ‚by caÅ‚kiem kompletny. Pianista i trÄ™bacz odpowiednio zaprezentowali przede wszystkim materiaÅ‚ z majÄ…cej siÄ™ dopiero ukazać na rynku pÅ‚yty Present Joys o afirmacji życia tu i teraz. Takowej postawie sprzyjaÅ‚a pogodna, peÅ‚na żartu konferansjerka Dave'a Douglasa. ZresztÄ… samÄ… grÄ… urodzony w 1963 roku trÄ™bacz kokietowaÅ‚ publiczność, uciekajÄ…c siÄ™ do różnego rodzaju facecji jak popiskiwanie, chrzÄ…kanie, warczenie, gwizdanie itp. ZabrakÅ‚o jedynie przetykacza do zlewu sÅ‚użącego za tÅ‚umik, choć i tu muzyk wyszedÅ‚ obronnÄ… rÄ™kÄ…, gdyż to wÅ‚aÅ›nie jej samej użyÅ‚ zamiennie raz jedyny do alteracji dźwiÄ™ku. To co utkwiÅ‚o mi najbardziej w pamiÄ™ci z koncertu Uri Caine'a i Dave'a Douglasa, to refleksyjna kompozycja o pogwizdujÄ…cym z oddali pociÄ…gu, którego melancholijny nastrój nieco popsuÅ‚a „skoczna” melodia „Present Joys”.

Festiwal zamknÄ…Å‚ kameralny wystÄ™p Ben Goldberg Trio w Hipnozie. Mózg tria, Ben Goldberg, grajÄ…cy jazz z wpÅ‚ywami klasycznej muzyki klezmerskiej, której elementy przenikajÄ… również do Å›wiata muzyki rockowej (patrz Gong „Radio Gnome Invisible”), daÅ‚ niezapomniany koncert na pożegnanie 3. Katowice JazzArt Festival. Szkoda tylko, że artysta nie przywiózÅ‚ ze sobÄ… kontraltowego klarnetu, by uatrakcyjnić i tak szalenie ciekawy wystÄ™p, prezentujÄ…c gÅ‚ównie utwory z albumu Speech Communication (2009).

Po prawie każdym z koncertów można byÅ‚o nabyć pamiÄ…tkowe pÅ‚yty, wzglÄ™dnie porozmawiać z artystami i zdobyć autograf. Po maratonie wystÄ™pów, w jakim miaÅ‚em przyjemność uczestniczyć, na otarcie Å‚ez pozostanÄ… poczynione w trakcie festiwalu zakupy pÅ‚ytowe, których muzyka przypominać bÄ™dzie niezapomniane chwile, które staÅ‚y siÄ™ moim udziaÅ‚em dziÄ™ki artystom być może nie wzmiankowanych w czoÅ‚ówce dzienników telewizyjnych i pierwszych stron gazet, aczkolwiek przewyższajÄ…cych, pod każdym wzglÄ™dem niż wizerunkowy, persony zwykle ujmowane tamże, chociażby inteligencjÄ…, nie tylko muzycznÄ…, obyciem scenicznym czy po prostu niezwykÅ‚ym talentem. I pomimo, że „nasze wspomnienia sÄ… jak rogi myÅ›liwskie, których dźwiÄ™k na wietrze zamiera”, jak gÅ‚osiÅ‚ pewien poeta francuski, niepodobna, żeby zapomnieć o tak niecodziennym zjawisku muzycznym, jakim byÅ‚ 3. Katowice JazzArt Festival. Pozostaje czekać na czwartÄ… edycjÄ™ katowickiego festiwalu jazzowego, podczas którego, kto wie, może wydarzy siÄ™ coÅ› tak szczególnego, co – parafrazujÄ…c sÅ‚owa Milesa Davisa – bÄ™dziemy potem wspominać jako „najbardziej niesamowitÄ… rzecz, jakÄ… w życiu przeżyliÅ›my – w ubraniu”.