ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

05.12.2019

THE FLOWER KINGS, IAMTHEMORNING, RIKARD SJÖBLOM, Poznań, U Bazyla, 4.12.2019

THE FLOWER KINGS, IAMTHEMORNING, RIKARD SJÖBLOM, Poznań, U Bazyla, 4.12.2019

Poznański Oskar powoli rozkręca się z ofertą koncertową. Już w przyszłym roku odbędą się zapowiedziane występy brytyjskiego Pendragonu i Areny, inne wydarzenia są w drodze. Póki co, nasz rodzimy „progresywny” wydawca, zaprosił do Polski inną legendę europejskiego artrocka, szwedzką formację The Flower Kings, która zagrała u nas dwa koncerty…

Jeden z nich odbył się w poznańskim klubie U Bazyla. Nie da się ukryć, że Szwedzi swoje lata świetności i większej popularności mają już za sobą. I choć nazwa dalej elektryzuje wiernych fanów proga, wywołując mocniejsze bicie serca, na kapelę nie garną już tłumy. W Poznaniu zobaczyła ich może setka miłośników. Mimo to koncert miał swoją dramaturgię i ciekawy klimat.

Szwedzi z rzadka dziś nagrywają i tym samym nieczęsto koncertują. Do Polski powrócili po siedmiu latach przerwy (ostatni raz gościli nad Wisłą w Krakowie, w 2012 roku). Tym razem promowali wydany w minionym miesiącu Waiting For Miracles, bardzo udany album, można powiedzieć, że w ich klasycznym stylu. I od niego zaczęli występ oferując krótkie intro House Of Cards a zaraz po nim, tak jak na płycie, Black Flag. Trzeba przyznać, że artyści wybrali najładniejsze momenty z ostatniego albumu, wszak nieco później zaserwowali Miracles For America oraz najlepszy na drugim krążku We Were Always Here. Oprócz tego były takie klasyki jak The Truth Will Set You Free, The Flower Kings i prawdziwe opus magnum - na które warto było przybyć do Poznania – Stardust We Are odegrany w pełnej wersji!

Innym smaczkiem był zagrany na jedyny bis beatlesowski The Long and Winding Road z towarzyszącym wokalnie oraz stojącym za klawiszami Rikardem Sjöblomem. Szkoda, że panowie zrezygnowali z zagranego ponoć w Piekarach Śląskich dzień wcześniej There Is More To This World, czyniąc tym samym swój występ „tylko” półtoragodzinnym. Cóż, widać nie można mieć wszystkiego.

Zebrani przyjęli ich gorąco, często skandując nazwę grupy. Bo sam występ mógł się podobać. Ubrany w różnorodne światła i bardzo dobre, ponoć nowe, nagłośnienie, musiał dawać sporo artystycznego komfortu przybyłym. Sami muzycy (szczególnie klasyczna trójka – Roine Stolt, Hasse Fröberg, Jonas Reingold) to starzy wyjadacze i z pietyzmem cyzelowali każdy dźwięk. Mistrz ceremonii i lider formacji, już ponad sześćdziesięcioletni Roine Stolt, większość koncertu spędził na siedząco, wstając bodajże tylko podczas dwóch kompozycji. Ale i tak czarował swoimi gitarowymi figurami.

Przed gwiazdą wieczoru wystąpił z solowym koncertem wspomniany już Rikard Sjöblom akompaniując sobie na akustycznej gitarze i instrumentach klawiszowych. Ku uciesze kilku fanów, w niespełna półgodzinnym secie, zagrał numery nie tylko swojego solowego projektu Rikard Sjöblom's Gungfly, ale i Beardfish. Po nim trzy kwadranse zagospodarowali Rosjanie z Iamthemorning na czele z uroczą i zwiewną jak zwykle Marjaną Semkiną i Glebem Kolyadinem. W zaaranżowanym nieco ascetycznie (na klawisze, perkusjonalia i wiolonczelę) secie wypadli dobrze, choć jakoś nie porwali zebranych.

 

Zdjęcia:

Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.