strona 1 z 9
Mariusz Danielak
To bÄ™dzie podsumowanie gÅ‚ównie w „progresywnym” stylu. Bo przeważnie za tÄ™ muzycznÄ… szufladÄ™ w naszym serwisie odpowiadam. „GÅ‚ównie”, ale nie „tylko”. Tym bardziej, że zauważyÅ‚em, iż w ostatnich latach najbardziej podobaÅ‚y mi siÄ™ pÅ‚yty z maÅ‚o artrockowego podwórka. I nie inaczej byÅ‚o w minionym roku. Wszak krążkiem, który absolutnie mnie zniewoliÅ‚ i przywiÄ…zaÅ‚ na dÅ‚ugo do odtwarzacza byÅ‚ album „Hymns For The Broken” szwedzkiego Evergrey. PrzejmujÄ…cy, porażajÄ…cy, ze Å›wietnymi ciężkimi riffami i z jedynym w swoim rodzaju patosem podkreÅ›lonym wyjÄ…tkowym wokalem Toma S. Englunda. Taki „Black Undertow” to dla mnie prawdziwy i mroczny rockowy hymn minionego roku. Zdecydowanie najlepszy album w karierze Szwedów. Bez dwóch zdaÅ„.
Cóż, wróćmy do gÅ‚ównego… prog - nurtu, z którym nie byÅ‚o wcale aż tak źle. Niezwykle ujęło mnie ostatnie dokonanie norweskiego Gazpacho. PiÄ™knie wydany „Demon” nie jest może albumem Å‚atwym, jednak poÅ›wiÄ™cony mu w skupieniu czas z każdÄ… kolejnÄ… chwilÄ… oddaje jego misternie zbudowany urok. OgromnÄ… przyjemność sprawiÅ‚o mi też sÅ‚uchanie najnowszego krążka The Pineapple Thief, „Magnolia”. Muzycy powrócili z nim po okresie „bÅ‚Ä™dów i wypaczeÅ„”. Powrócili z prostotÄ… wpisanÄ… w Å‚adne i trochÄ™ nostalgiczne piosenki. I to wystarczyÅ‚o.
MiÅ‚oÅ›nicy neoprogresywnego rocka też nie powinni narzekać. Przede wszystkim powinni zainteresować siÄ™ (jeÅ›li jeszcze tego nie zrobili) australijskim Anubisem, który uraczyÅ‚ sÅ‚uchaczy albumem „Hitchhiking To Byzantium”, wielowarstwowym i gÅ‚Ä™biej czerpiÄ…cym ze spuÅ›cizny progresywnego rocka, niż jego - też udany - poprzednik. Klasycy z brytyjskiego Pendragon pochwalili siÄ™ wzbudzajÄ…cym kontrowersje „Men Who Climb Mountains”, który wydaÅ‚ mi siÄ™ albumem nad wyraz udanym i przemyÅ›lanym. Bardzo owocny come back zaliczyÅ‚o IQ. „The Road Of Bones” jest z pewnoÅ›ciÄ… jednÄ… z najlepszych rzeczy w ich dyskografii. Do tego przypomnieli o sobie w Polsce dajÄ…c przyzwoity koncert na festiwalu Ino-Rock. Sporo radoÅ›ci sprawiÅ‚ mi na poczÄ…tku roku powrót klasycznie neoprogresywnej szwajcarskiej Clepsydry. CzteropÅ‚ytowy retrospektywny box „3654 Days” zdecydowanie wygrywa u mnie w kategorii „najpiÄ™kniej wydana rzecz”. Ich polski koncert nie byÅ‚ może zbyt finezyjny a do tego zabrakÅ‚o nowego albumu Szwajcarów, niemniej do ich muzyki w minionych dwunastu miesiÄ…cach wracaÅ‚em nader chÄ™tnie. Nie mogÄ™ też zapomnieć o wydanym także na poczÄ…tku 2014 roku kolejnym albumie Transatlantic. „Kaleidoscope” może wiele nowego nie wnosi, jednak swoim muzycznym bogactwem i wykonawczym profesjonalizmem bije na gÅ‚owÄ™ wiele propozycji z tej muzycznej szuflady. A sÅ‚abość moja do tego krążka jest być może tym wiÄ™ksza, że berliÅ„ski wystÄ™p Transatlantic byÅ‚ w minionym roku moim „ulubionym wydarzeniem koncertowym” (choć miaÅ‚ sporÄ… konkurencjÄ™ w postaci wyjÄ…tkowych polskich wystÄ™pów Petera Gabriela, Steve’a Hacketta, Gazpacho, Airbag i Fates Warning). Pod koniec roku Å›licznie umilaÅ‚y mi czas nieco rozmarzone i nastrojowe solowe debiuty Bjørna Riisa („Lullabies In A Car Crash”) i Steve’a Rothery’ego („The Ghosts Of Pripyat”).
Czas na odnotowanie kilku wartoÅ›ciowych „koncertówek”. W tej kategorii prym wiedzie u mnie czteropÅ‚ytowy box „Last Fair Day Gone Night” szwedzkiej Katatonii ze znakomitym koncertem upamiÄ™tniajÄ…cym 10 – lecie ich ikonicznego krążka „Last Fair Deal Gone Down”. MiÅ‚o byÅ‚o też zerknąć na DVD „In From The Cold - Live In London 2013” legendarnego Camela, który po latach powróciÅ‚ do koncertowania. Warte też zauważenia jest pierwsze wydawnictwo z oklaskami Kanadyjczyków z Mystery (podwójny album „Tales From The Netherlands” zbierajÄ…cy wszystko, co u nich najlepsze). UcieszyÅ‚o mnie też przesympatyczne, jubileuszowe wydawnictwo Raya Wilsona „Genesis vs Stiltskin: 20 Years and More” zarejestrowane w radiowej Trójce.
To jeszcze kilka sÅ‚ów o naszym rodzimym podwórku. Po raz czwarty swój solowy album ofiarowaÅ‚ fanom Mariusz Duda, czyli Lunatic Soul. Po raz czwarty byÅ‚o na nim inaczej i po raz czwarty… intrygujÄ…co. Poniżej staÅ‚ego poziomu nie zeszÅ‚o krakowskie Millenium, które swoje 15 – lecie uczciÅ‚o wyjÄ…tkowo udanym krążkiem „In Search Of The Perfect Melody”. Nie on jednak w „Lynxmusicowej” stajni najbardziej zwróciÅ‚ mojÄ… uwagÄ™ w 2014 roku. Krążkiem, który to uczyniÅ‚ byÅ‚a solowa pÅ‚yta Jerzego Antczaka „Ego, Georgius”. Arcyciekawy koncept z mieszankÄ… progrocka, elektroniki, ambientu, folku i pewnie czegoÅ› tam jeszcze. A już z zupeÅ‚nie innej beczki wspomnÄ™ o czarownym albumie poznaniaków z UFly. PochodzÄ…ca z tego krążka kompozycja „Eclipse” (choć opublikowana przez zespóÅ‚ dwa lata temu) byÅ‚a dla mnie najpiÄ™kniejszÄ… piosenkÄ… ostatnich 12 miesiÄ™cy.
PS A jak to możliwe, że w takim „progresywnym” podsumowaniu nie ma ani sÅ‚owa o Pink Floyd? Możliwe, bo dla mnie „The Endless River” byÅ‚ kompletnie niepotrzebny.