Kozak System + Enej, Warszawa, Proxima, 24.03.2013

Do samego rozpoczęcia koncertu nie wiadomo było, kto tego wieczoru jest większą gwiazdą. Z jednej strony Enej to już dobrze znana marka na polskim rynku muzycznym, ale powiew świeżości ze strony Kozak System także był bardzo wyczekiwany przez fanów licznie zgromadzonych tego wieczoru w Proximie. Ci, którzy jednak stawiali na to, że popularność wygra z innowacyjnością nie mylili się i na scenie jako pierwszy pojawił się zespół Kozak System, który teoretycznie supportował grupę z Olsztyna. W celu zachowania odpowiedniej gradacji zespołów i docenienia wartości muzycznej wykonań, relacja ta odwróci wieczorne występy.

Olsztyńska grupa, która powstała już ponad 10 lat temu to istny fenomen. Jednoczesne sukcesy w polskiej telewizji (gdzie króluje tandeta) i na Przystanku Woodstock (gdzie jak najbardziej zdarzają się dobre zespoły) pozwoliły zespołowi zebrać bardzo liczną i zróżnicowaną publiczność. Dynamiczne ska wymieszane z ukraińskim folkiem okazało się przepisem na sukces. I trzeba przyznać, że był to eksperyment udany, także na polu muzycznym – „Radio Hello” jako singiel i wiele innych utworów z płyt „Ulice” i „Folkorabel” to naprawdę ciekawe kompozycje.

Jest tylko jeden problem, który uwidocznił koncert w Proximie. Zespół od czasu swoich największych sukcesów stoi w miejscu.

Miałem okazję widzieć ich kilkukrotnie w ciągu ostatnich kilku lat i widzowie ciągle otrzymują dokładnie to samo. Co więcej zespół zatracił swoją żywiołowość i pewien naturalizm, który przy muzyce etnicznej jest elementem niezbędnym! Zmęczone twarze, wystylizowane włosy i śmieszne koszulki bawią chyba tylko najmłodsze fanki zespołu. Muzycznie kompletnie nic się w tym zespole nie dzieje. A szkoda, bo ich kariera rozwija się bardzo dobrze, radia wciąż chcą grać ich nowe utwory („Skrzydlate ręce”), a armia fanów jest ciągle wierna. Świetnie, ale czy o to chodzi w Muzyce?

Co do samego koncertu to wypełniły go utwory z nowej płyty zespołu połączne z największymi hitami. Były kawałki wykonane lepiej i gorzej, ale w całokształcie wszystko wypadło mało przekonująco.

Zupełnie inną historią jest koncert zespołu Kozak System.

Grupa, która powstała po transformacji Haydamaky („nowe piosenki, nowy wokalista”) zaprezentowała publiczności ska wymieszane z przeróżnymi gatunkami rocka  (punk, trash, hard itdp.). Bogate instrumentarium – trąbka, akordeon, gitara prowadząca, gitara basowa oraz perkusja, wspaniała współpraca muzyków oraz świetnie zaaranżowane utwory spotkały się z dobrym (ale niezbyt żywiołowym) przyjęciem publiczności. „Brudny” śpiew Ivana i świetne solówki gitarowe przechodzące w te grane na trąbce i akordeonie to elementy, które mogły podobać się najbardziej. Czyste, muzyczne szaleństwo. A jeżeli ktoś miał wątpliwość co do inspiracji zespołu to na pewno przekonał się słysząc cover „Ace of Spades” Motorheada z solówką odegraną właśnie na trąbce i z bridgem w wersji reagge. Konserwatyści na pewno łapali się za głowę, ale osobom bardziej otwartym na mieszanie gatunków wykonanie to musiało się podobać. Około 70-o minutowy set był zdecydowanie za krótki, ponieważ publiczność dopiero zaczęła się rozkręcać (w górę poszły też ukraińskie flagi). Ivan i spółka robili wszystko, żeby ich występ pozostał w głowach fanów i tak też się stało. Ogromne gratulacje dla zespołu i techników, ponieważ koncert brzmiał świetnie (co w Proximie jest już normą).

Nie można mieć do nikogo pretensji, że jako gwiazda wieczoru wystąpił zespół Enej. Bardziej liczna publiczność, żywiołowe reakcje – to właśnie na nich większość zgromadzonych fanów czekała. Nie zmienia to jednak faktu, że zespołowi należy się jednak „żółta kartka”. Przy tak dobrym początku kariery, nie można sobie pozwalać na spijanie śmietanki sukcesu i usilne „lansowanie się”. Czekamy na coś więcej. Za to Kozak System to świetni muzycy, wspaniałe umiejętności kierowania koncertowym tłumem i naprawdę ciekawe utwory, które otwierają im drzwi na największe folkowe i rockowe festiwale. Dla nich na pewno warto było wczoraj być w Proximie.