HIPGNOSIS, THE WHITE KITES, XPOSURE, Łódź, ŁDK, 24.05.2015

W zasadzie wszystko było tak jak trzeba, trzy fajne i do tego różne składy, nowoczesna sala z przestronną sceną, dobre światła i takowy dźwięk. Zabrakło tylko jednego. W sumie… najważniejszego, bo publiczności. Dosłownie garstka podziwiała występy, które w swojej atmosferze bardziej przypominały profesjonalne próby. A szkoda, bo ze sceny - tego wyborczego wieczoru – popłynęło mnóstwo ciekawych dźwięków.

Zaczął, niestety z godzinnym prawie poślizgiem, krakowski Xposure. Kwartet zaprezentował przede wszystkim materiał ze swojej ubiegłorocznej, debiutanckiej płyty The Tides The Waves, który zdominował prawie godzinny set. Na sali zrobiło się naprawdę energetycznie, zeppelinowo, hard- i bluesrockowo, szczególnie w ładnych balladach As Midnight Spreads i Either. Intrygowała śpiewająca Agnieszka Mazurek dysponująca silnym kobiecym głosem zgrabnie odnajdującym się w tego typu graniu.

Występujący po krakowianach polsko – brytyjski The White Kites kompletnie mnie rozjechał. Pięcioro muzyków ubranych w pirackie stroje oraz frontman Sean Palmer w uniformie kościotrupa i z koroną na głowie, przykuwało uwagę już na starcie. A dodajmy do tego niesamowity wykonawczy luz, zabawną konferansjerkę Palmera i jego swoisty sceniczny ekshibicjonizm, który mimo prawie pustej sali i ospałości zebranych pozwalał mu się świetnie bawić. Polecieli głównie wydanym w ubiegłym roku albumem Missing i zagrali kawałek odjechanego, psychodelicznego rocka w konwencji… muzycznego happeningu. Ta ich artystyczna wizja nie wszystkim może się podobać. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że mają na siebie pomysł i potrafią nim przykuć uwagę odbiorcy. Są kolorowi i niebanalni. Do tego uroczo czerpią z klasyki rocka. Oryginalny gig.

Jako ostatnie zaprezentowało się krakowskie Hipgnosis grając - przynajmniej dla mnie - najciekawszy set tego wieczoru. Tym razem wreszcie z KuL, czyli Anną Batko na wokalu. Przypomnę, że podczas ostatniej wizyty w Łodzi grupa zagrała bez niej. Ku mojemu rozczarowaniu zabrakło też w składzie anonsowanego ostatnio gitarzysty Jerzego Antczaka (Albion). Zastąpił go, przez około 20 – minut, we… wspominkowym secie odkurzającym czasy Sky Is The Limit, dawny muzyk Hipgnosis, a obecny Xposure, Filip Wyrwa. Nie on jednak (ani tym bardziej zamknięta w sobie KuL) przykuwał największą uwagę. Bo główne karty na scenie rozdawała w Hipgnosis – co zresztą nie jest chyba zaskoczeniem – sekcja rytmiczna PitU i SeQ. Chwilami patrząc na Sławomira Ziemisławskiego miałem wrażenie, że jestem na jakiejś… perkusyjnej klinice. Tak, tak, siłą koncertu był hipnotyczny trans, którym artystom udało się czarować publiczność. Ja, w każdym razie, chwilami dawałem się temu transowi porwać. I były to najlepsze momenty tego niedzielnego wieczoru. Szkoda jednak, że tak niewielu chciało się to zobaczyć…

Zainteresowanych tym, co zagrały poszczególne zespoły zapraszam do bogatej galerii zdjęć. Tam fotki setlist…