.. tymi oto słowami można podsumować to co się wydarzyło 16 lutego 2003 roku w sali Inowrocławskiego Domu Kultury zwanego tudzież Teatrem Miejskim. A była to data nader szczególna. Ostatni występ zespołu z wokalistką Emilą Derkowską, połączony z urodzinami Emili .. dwa dni po obchodach 12-lecia istnienia zespołu. Tak też przebiegał występ, bardziej uroczysta ale i rodzinna atmosfera, jaka panowała na deskach teatru w Inowrocławiu. Sala wypełniona słuchaczami po brzegi, w większości byli to ludzie z lokalnego środowiska, oraz przedstawiciele mediów i przyjaciele zespołu, którzy przybyli specjalnie na ten koncert.
Jakiż to był występ. Przyznam, że miło zaskoczony formą zespołu z niedowierzaniem przyjmowałem wiadomość, że to pewne przeobrażenie, zmiana głosu zespołu - jakoś nie sposób tego pojąć jak zespół, który wydał tak kapitalną płytę, potrafi świetnie zagrać to na scenie i buduje tyle miłości w muzyce nagle się zmienia. Dlaczego? To jest zasadnicze pytanie. Oficjalnie Emila zmienia miejsce zamieszkania i postanowiła poświęcić się rodzinnym klimatom. Jednak patrząc na pochodzenie choćby Svann – chyba dla fanów nie jest to kompletnym wytłumaczeniem. Ale wracając do magii tego wieczoru. Absolutnie najlepszy występ grupy jaki miałem okazję widzieć i słyszeć… Dale z siebie niesamowicie wiele energii – aż dziw bierze, że tak genialny zespół nie trafił pod jakieś większe wydawnictwo, doskonałością – i to piszę bez emocji – choć bardzo lubię Quidam – przewyższają możliwościami oraz wyobraźnią niejedną komercyjną pozycję.
Dużą niespodzianką – choć zapowiedzianą tego dnia był połączony występ gościa specjalnego – Colina Bassa. Człowieka, z którym nagrali trzy wspaniałe płyty , dodatkowo drugą studyjną z udziałem Zbyszka i Maćka – czwartą w dorobku tego małżeństwa muzycznego, towarzyszyli mu w tracie po europie i co najważniejsze ta przyjaźń trwa dalej. Było to słychać na koncercie, gdy na te 6 utworów wyszedł Colin aby zaprezentować coś swojego wespół z głosem Emilii, czy towarzyszyć w dalszej części grając z Jackiem przeszkadzajkach ;) Koncert był też debiutem dla instrumentalisty jakiego pozyskał zespół, Damiana Sikorskiego. Młodego, 18-letniego inowrocławianina, który zastąpił Radka Scholla na gitarze basowej. Łącznie koncert trwał prawie 3 godziny ... i był rewelacyjny.
Tego dnia nie usłyszeliśmy Rhyayadera .. również nie usłyszeliśmy Bajkowego, oczarowani dźwiękami z "Pod niebem czas", za to rewelacyjnie wypadła nowa wersja Sanktuarium, oraz ... publiczność. Emila poderwała do śpiewu audytorium w utworze "jest taki samotny dom", a sama zajęła się głosem wiodącym w tym utworze. Efekt? To trzeba było usłyszeć.
Drugim razem nasze "Sto lat" dedykowane Emilii – w końcu to były jej urodziny.
Obecność sprzętu video nakazuje zgadywać, że będzie prawdopodobnie zachowany dla potomności na krążkach CD i DVD. Moim zdaniem warto było. Ale jednak czuję niedosyt – ponieważ był to koncert jakby nie patrzeć pożegnalny Emilii.
Playlista:
Quidam: List z pustyni I, Jesteś (W labiryncie myśli), Kozolec,
Credo, Sanktuarium 2002, Nowe imię, Quimpromtu, Pod niebem czas,
Morelowy sen, Ciągle czekam, Głęboka rzeka - i na bisy - No
quarter, Łza, Jest taki samotny dom
Colin: Dissident Song, So hard to say goodbye, Goodbye to Albion,
As far as I can see i Your Love Is Stranger Than Mine (jeden gdzies
mi zginal)
Czy warto było być na tym koncercie? Definitywnie tak!
Był najlepszy w jakim uczestniczyłem w wykonaniu tego zespołu, najlepszy -
może dlatego ze wszystko wskazuje na to że ostatni w tym składzie.
Jest prawdopodobne, że zmiany obejmą nie tylko wokalu.
Jak każdy obawiam się co przyniosą zmiany - czas pokaże.