ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 07.11 - Kraków
- 08.11 - Opole
- 09.11 - Bielsko-Biała
- 10.11 - Zabrze
- 11.11 - Łódź
- 15.11 - Gniezno
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 08.11 - Warszawa
- 09.11 - Kraków
- 08.11 - Sosnowiec
- 09.11 - Pszów
- 10.11 - Częstochowa
- 09.11 - Warszawa
- 10.11 - Siedlce
- 10.11 - Końskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 11.11 - Wrocław
- 11.11 - Kraków
- 11.11 - Warszawa
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 24.11 - Warszawa
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Warszawa
 

koncerty

14.06.2005

Van Der Graaf Generator, Conservatorio di Milano, 11.06.2005

Van Der Graaf Generator, Conservatorio di Milano, 11.06.2005 Nie myślałem, ze kiedykolwiek będzie mi dane obejrzeć tą grupę na żywo. A jednak marzenia spełniły się.

Widząc z jaka werwą i entuzjazmem ci czterej panowie grają na scenie trudno było mi opanować łzy radości i wzruszenia. Rozpoznając dźwięki każdego kolejnego utworu, który przez tyle lat wzruszał, intrygował, ciekawił, nie mogłem wprost wyjść z niedowierzania, ze to się dzieje naprawdę. Moje obawy co do przebiegu koncertu szybko prysły. Bądźmy szczerzy, ich nowa płyta nie powala na kolana. Czuć wprawdzie ten stary klimat, ale brakuje tam zadziorności i bezkompromisowej rozprawy z dźwiękami i instrumentami. Dla mnie ta płyta to coś jak dobra ale nie przyprawiona potrawa.

Tak, obawiałem się, ze ten koncert posłuży jako promocja najnowszej płyty no i może muzycy odświeżą na prośbę widowni parę starych utworów. Jednak było jakże inaczej niż oczekiwałem. Muzycy wykonali stary materiał tak, jakby przez te 28 długich lat tylko na to czekali aby móc jeszcze raz razem zagrać na scenie. I chociaż jestem sceptyczny co do powrotów, to już na początku koncertu wiedziałem, że będzie to jeden z najlepszych koncertów, ktore było mi dane zobaczyć. Publiczność, która bardzo owacyjnie przywitała grupę i oklaskiwała ją po kolejnych nagraniach, chyba po trzecim utworze nie mogła już usiedzieć na miejscu. Co raz to ktoś się podrywał w wyrazie wiwatu na cześć Petera Hammilla i całego zespołu.

Motorem napędowym całego koncertu był Peter Hammill, który grał na klawiszach, na gitarze oraz oczywiście śpiewał. W swój śpiew wkładał całego siebie. Gdy stal przed mikrofonem i śpiewał całe jego ciało się napinało jak struna, wszystkie mięśnie i ścięgna napinały się do granic możliwości. Obawiałem się, czy wytrzyma to napięcie do końca. Pozostali muzycy pozostawali trochę w jego cieniu. No, przynajmniej nie poruszali się tak na scenie jak Peter Hammill, ale to co wyprawiał David Jackson na saksofonach było wprost nieprawdopodobne. Dmuchał w dwa saksofony naraz, zagrzewał publiczność do owacji, po prostu szalał w swoim kąciku otoczony instrumentami dętymi. Widać było, ze bardzo się bawi i żyje tą muzyka.

Co do przebiegu koncertu, to zaczął się on prawie punktualnie o godzinie 21:00 w Conservatorio di Milano, mediolańskiej wyższej szkole muzycznej i trwał około 2,5 godziny. A zaczął się nieprawdopodobnie bo utworem 'The Undercover Man' z plyty 'Godbluff', który później od razu przeszedł w 'Scorched Earth' z tej samej płyty. Następnie muzycy zagrali 'Refugees' 'The Least We Can Do is Wave to Each Other'. Jako jedyny utwór z najnowszej płyty zabrzmiał 'Every Bloody Emperor', potem zaś wspaniały 'Lemmings' z 'Pawn Hearts'. Niesamowite wiwaty wywołał nastepnie '(In the) Black Room/The Tower' z solowej płyty P. Hammilla 'Chameleon in the Shadow of the Night'. Po nim grupa zagrała 'Darkness' z 'The Least We Can Do is Wave to Each Other', 'Masks' z 'World Record' i 'Childlike Faith in Childhood's End' z albumu 'Still Life'. A część zasadnicza sięgnęła zenitu utworami 'The Sleepwalkers' z 'Godbluff' i 'Man-erg' z 'Pawn Hearts'. Po długich owacjach, po których część publiczności opuściła już swoje miejsca i ruszyła w kierunku sceny, muzycy zagrali częstokrotnie wywoływany podczas koncertu przez fanów utwór 'Killer' z 'H to He, Who Am The Only One'. A po nim już na zakończenie, przy stojącej widowni 'Wondering' z 'World Record'. Ciężko było opuszczać sale po tym wspaniałym koncercie. Na pewno będę próbował zobaczyć VDGG jeszcze raz w tym roku na jakimś koncercie.

Muzycy wystąpili w tym najbardziej oryginalnym składzie: Peter Hammill - śpiew, klawisze gitara, Hugh Banton - klawisze, Guy Evans - perkusja, David Jackson - saksofony, flet i gwizdek (czasami wszystkie na raz!).

 

Zdjęcia:

Van Der Graaf Generator, Conservatorio di Milano, 11.06.2005 Van Der Graaf Generator, Conservatorio di Milano, 11.06.2005 Van Der Graaf Generator, Conservatorio di Milano, 11.06.2005
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.