ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 10.07 - Bolków
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 23.07 - Warszawa
- 26.07 - Ostrów Wielkopolski
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 01.08 - Santok
- 19.09 - Częstochowa
- 20.09 - Łódź
- 26.09 - Tarnów
- 27.09 - Jarosław
- 05.08 - Katowice
- 27.08 - Gdańsk
- 28.08 - Wrocław
- 29.08 - Katowice
- 30.08 - Lublin
- 31.08 - Białystok
- 09.09 - Kraków
- 12.09 - Łódź
- 14.09 - Wrocław
- 19.09 - Piekary Śląskie
- 13.09 - Wrocław
- 20.09 - Kraków
- 03.10 - Zabrze
- 04.10 - Zabrze
 

koncerty

16.09.2000

CAMEL RAJAZ WORLD TOUR 2000 16.09.2000, Dom Pieśni i Tańca Zabrze

Pewnego dnia obudziłem się z zamierzeniem pojechania na koncert. Właśnie na Camel.

Cieszy mnie strasznie fakt, ze koncert odbył się w zabrzańskiej sali - a dlatego iż jest to chyba najlepsza akustycznie sala w kraju - i tylko 2 godziny drogi od Wrocławia - człowiek nie musiał się przedzierać przez pół polski do popularnych ostatnio kurortów koncertowych jakimi są Kraków, Warszawa i Bydgoszcz. Wraz z małżonką wybraliśmy się na zabrzański koncert ... i muszę napisać że byliśmy zadowoleni.


Koncert rozpoczął się punktualnie, przez następnych 2,5 h dostarczając nam niezapomnianych wrażeń.
Zespół postarał się i tym razem serwując nam koktail złożony przede wszystkim z Mirrage, Stationary Traweller, Dust & Dream oraz Rajaz - co wcale nie znaczy że nie grali nic innego ;)) Pierwsza część -około 1,15 h wypełniły rarytaski z wymienionych albumów w ciekawej kompozycji - po przerwie zaś ...sesja akustyczna. Jak na Genesis w 98 roku. Akustycznie zabrzmiały m.in dźwięki Fingertrips oraz Refugee - akustycznie ... pół bo organki szły z nie-akustycznego urzadzenia - ale przyjmijmy że było to akustyczne ;)) Cały występ zakończyła na bis Lady Fantasy - i tylko jeden bis - ale ze zrozumiałych powodów. Prawdę mówiąc niczego więcej nie oczekiwałem od zespołu niż dźwięków z Mirrage - i proszę - White Riader oraz Lady Fantasy toż to prawie pół płyty! Klawiszowiec - pan LeBlanc (na codzień gra w Nathan Mahl) tak się wtapiał uczuciami w to co grał, że mimiką pobił samego Andy'ego - znanego z tego tematu. Sam Andy niestety padł ofiarą modnej ostatnio u nas grypy - to taka choroba szczególnie dotykająca muzyków podczas tournee po kraju (Sting, etc) - dlatego sam występ zakończył się jednym tylko bisem a Andy długo nie posiedział z publiką przy autografach.



 

 

Jaki był ten występ w porównaniu do poprzedniego 3 lata temu ? A taki że tym razem po przerwie nie słyszeliśmy całej płyty tylko właściwie wybranych utworów i to w różnych wersjach. Tym razem muzyka działała na mnie jako wspomagacz procesów myślowych - wychodząc z koncertu miałem pełno pomysłów jak rozwiązać pewne zagadnienia programistyczne które od jakiegoś czasu zaśmiecały mi dysk -eee pamięć ;) Taka jest dla mnie muzyka Camel. Nie zagrali nieśmiertelnego Rhayadera, nic co miałoby flet w brzmieniu (czyli dużo z poprzedniego koncertu) i w ogóle niewiele się zespół w tym przypadku z repertuarem powielił. Jednak sam występ zarówno mi, jak i mojej małżonce się bardzo podobał, tak samo jak i naszym towarzyszom podróży powrotnej, oraz członkom dwóch list dyskusyjnych którzy przy okazji mieli spotkanko(a) ;)) Mowa oczywiście i pozdrowienia dla grupy Marillion-@pl oraz wiadomo jakiej (PH) ;))

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Mgławica Koński Łeb - Barnard 33 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.